Jan Chrzciciel tak głosił: «Idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby schyliwszy się, rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. Ja chrzciłem was wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym». W owym czasie przyszedł Jezus z Nazaretu w Galilei i przyjął od Jana chrzest w Jordanie. W chwili gdy wychodził z wody, ujrzał rozwierające się niebo i Ducha jak gołębicę zstępującego na Niego. A z nieba odezwał się głos: «Ty jesteś moim Synem umiłowanym, w Tobie mam upodobanie». /Mk 1, 7-11/

Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i Drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii św. Jadwigi Śląskiej, dziś Niedziela Chrztu Pańskiego. Liturgicznie kończy ona okres Bożego Narodzenia. Rozpoczynamy Okres zwykły w ciągu Roku liturgicznego, kiedy to nie wspominamy żadnej szczegółowej tajemnicy Chrystusa, lecz wspominamy misterium Chrystusa w jego pełni, zwłaszcza w niedzielę.
Niedziela Chrztu Pańskiego jest też dobrym czasem by podziękować i uświadomić sobie łaskę, którą każdy z nas otrzymał na Chrzcie świętym. W sakramencie Chrztu umieramy dla grzechu i rodzimy się w Chrystusie do nowego życia. Chrzest jest też bramą do kolejnych sakramentów i wywiera niezatarte znamię na nowych członkach ludu Bożego. Jest to dobry czas by podziękować i pomodlić się za naszych rodziców, którzy doprowadzili nas do łaski wiary i chrztu św. Podziękujmy za kapłana, który nas ochrzcił i za wszelkie łaski, które otrzymaliśmy poprzez ten sakrament. Warto pamiętać, że w sakramencie chrztu zostajemy wszczepieni w Chrystusa, jak latorośl w winny krzew. Nasze życie powinno być zakorzenione w Chrystusie i opierać się na rozumie i woli życia w miłości Bożej.
Pozdrawiam Was serdecznie i pamiętam o Was w modlitwie
o. Kazimierz

Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało.
W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła.
Pojawił się człowiek posłany przez Boga, Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz został posłany, aby zaświadczyć o światłości.
Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi.
Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego – którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili.
A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy.
Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: «Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie».
Z Jego pełności wszyscy otrzymaliśmy – łaskę po łasce. Podczas gdy Prawo zostało dane za pośrednictwem Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa.
Boga nikt nigdy nie widział; ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył. /J 1, 1-18/

W drugą niedzielę po Narodzeniu Pańskim po raz trzeci w okresie Bożego Narodzenia, rozważamy Prolog z Ewangelii według św. Jana. Św. Jan przenosi nas poza granice czasu, i uchyla rąbek tajemnicy wieczności. Objawia nam w ten sposób życie samego Boga, który jest Ojcem, Synem i Duchem. W Prologu, na początku swojej Ewangelii, Jan chce złożyć nam świadectwo i wyjaśnić kim jest Jezus. W prologu dowiadujemy się, że Słowo przychodzi na świat, by objawić nam Ojca, przynieść wszystkim ludziom prawdę i życie. Możemy ten dar przyjąć lub odrzucić. Nie ma innej drogi, jest tylko Jedna Droga i jest nią Jezus Chrystus! Słyszymy o tym w dzisiejszej Ewangelii: Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył (J 1,18). Takie jest świadectwo Objawienia, chrześcijańskiej wiary, którą Kościół strzeże, wyznaje i głosi. Dzisiaj to Słowo jest skierowane do naszego serca i życia jako najważniejsza, najistotniejsza prawda i światło! Słowa dzisiejszej Ewangelii mówią o tym, że wszelki początek jest w Bogu i że Bóg jest wśród nas. Trwając w kontemplacji Słowa wcielonego, które zamieszkało między nami zechciejmy jeszcze raz podziękować Bogu za słowo które stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. O. Eric

Gdy upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, Rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby przedstawić Go Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: «Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu». Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego.
A żył w Jeruzalem człowiek imieniem Symeon. Był to człowiek sprawiedliwy i pobożny, wyczekujący pociechy Izraela; a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. Z natchnienia więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił:
«Teraz, o Władco, pozwalasz odejść słudze Twemu
w pokoju, według Twojego słowa.
Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie,
które przygotowałeś wobec wszystkich narodów:
światło na oświecenie pogan
i chwałę ludu Twego, Izraela».
A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: «Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą – a Twoją duszę miecz przeniknie – aby na jaw wyszły zamysły serc wielu».
Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już sobie osiemdziesiąt cztery lata. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jeruzalem.
A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta – Nazaretu.
Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim. /Łk 2, 22-40/

Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i Drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii św. Jadwigi Śląskiej, dziś ostatnia niedziela roku kalendarzowego – Niedziela Świętej Rodziny: Jezusa, Maryi i Józefa. Nasi przodkowie mawiali: Bez Boga ani do proga. Nie oznacza to, że bez Boga nie potrafimy przeżyć ani jednego dnia. Nasz Ojciec Niebieski nie stworzył nas jako niewolników. Dał nam wolną wolę i możemy Go przyjąć lub odrzucić. Dla nas, sam Bóg zszedł na ziemię, dla nas oddał życie. On czyni z nas swoje umiłowane dzieci. Zaufanie i wiara Bogu, jak to czynili nasi ojcowie, nadaje głęboki sens naszemu życiu, bo to On jest drogą , prawdą i życiem. Codzienność, w trudnym czasie pandemii, coraz bardziej ukazuje naszą bezradność. Jednak niektórzy wciąż odrzucają Boga i myślą, że sami poradzą sobie lepiej. Pan Bóg kocha każdego człowieka ale nikomu nie chcę się narzucać. Jednak życie bez Boga, a nawet walka ze Stwórcą, przez wieki ukazały nam, że jest to ślepy zaułek i najkrótsza droga do utraty sensu życia a nawet naszego człowieczeństwa.
Święta Rodzina jest dla nas wzorem życia rodzinnego. Choć jest to wzór niedościgniony to jednak Jezus, Maryja i Józef zawsze chcą nas prowadzić i wspierać w naszym codziennym zdążaniu ku Niebieskiej Ojczyźnie.
Pozdrawiam Was serdecznie i pamiętam o Was w modlitwie o. Kazimierz

Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja.
Wszedłszy do Niej, anioł rzekł: «Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami». Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co by miało znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: «Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i zostanie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca».
Na to Maryja rzekła do anioła: «Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?»
Anioł Jej odpowiedział: «Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego okryje Cię cieniem. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, którą miano za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego».
Na to rzekła Maryja: «Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego».
Wtedy odszedł od Niej anioł. /Łk 1, 26-38/

W niedzielę bezpośrednio poprzedzającą uroczystość Bożego Narodzenia, Ewangelia przedstawia nam scenę zwiastowania. Widzimy w tym wydarzeniu sposób działania Boga. Wszystko dokonało się cicho i pokornie, najprawdopodobniej jako mistyczne przeżycie Maryi. Nie było kamer ani korespondentów. A jednak pomimo to w świecie chrześcijańskim zwiastowanie nabrało ogromnego rozgłosu, w tym właściwym znaczeniu, ponieważ dotyczy sprawy kluczowej dla ludzkości: na świat przyszedł Zbawiciel, aby pojednać ludzi z Bogiem. Przyszedł zwyczajnie, cicho i niezauważalnie, zdany na zgodę człowieka – Maryi. Rozmyślanie nad skromnością Wcielenia Syna Bożego, w niedzielę poprzedzającą uroczystość Bożego Narodzenia, może być bardzo pożytecznym ćwiczeniem dla dobrego przygotowania się do tego wydarzenia i właściwego przeżywania wielkiej tajemnicy naszej wiary.
Sytuacja pandemiczna zmienia i ogranicza w dużej mierze spotkania rodzinne w czasie świąt. Tegoroczne święta choć będą inne nie zmieniają swojego charakteru duchowego. Prośmy, aby nadchodzące święta były dla nas przeżyciem duchowym i spotkaniem ze Słowem, które stało się ciałem i zamieszkało między nami. o. Eric

III NIEDZIELA ADWENTU GAUDETE (rok B) 13.12.2020

Pojawił się człowiek posłany przez Boga – Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz został posłany, aby zaświadczyć o światłości.
Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: «Kto ty jesteś?», on wyznał, a nie zaprzeczył, oświadczając: «Ja nie jestem Mesjaszem».
Zapytali go: «Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem?» Odrzekł: «Nie jestem». «Czy ty jesteś prorokiem?» Odparł: «Nie». Powiedzieli mu więc: «Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź tym, którzy nas wysłali? Co mówisz sam o sobie?»
Powiedział: «Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak rzekł prorok Izajasz».
A wysłannicy byli spośród faryzeuszów. I zaczęli go pytać, mówiąc do niego: «Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem?»
Jan im tak odpowiedział: «Ja chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała».
Działo się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu. /J 1, 6-8. 19-28/

Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i Drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii św. Jadwigi Śląskiej, dziś Niedziela Radości (GAUDETE). Radujmy się, bo Pan jest naprawdę blisko.
W dzisiejszej Ewangelii – kolejny raz – widzimy postać Jana Chrzciciela. W odpowiedzi na pytania wysłanników z Jerozolimy, Jan stanowczo trzy razy wskazuje kim nie jest. Dopiero potem, w pełni świadomy swej tożsamości i misji, mówi, że jest głosem przygotowującym drogę Panu. W dzisiejszym zagubionym świecie, my – chrześcijanie musimy jeszcze wyraźniej świadczyć o swojej tożsamości i misji. Własnym życiem mamy ukazywać przynależność do Chrystusa, uobecniać miłość Bożą i nieść ją naszym braciom i siostrom.
Pozdrawiam Was serdecznie i pamiętam o Was w modlitwie o. Kazimierz

II NIEDZIELA ADWENTU (rok B) 06.12.2020

Początek Ewangelii Jezusa Chrystusa, Syna Bożego. Jak jest napisane u proroka Izajasza: «Oto Ja posyłam wysłańca mego przed Tobą; on przygotuje drogę Twoją. Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie dla Niego ścieżki», wystąpił Jan Chrzciciel na pustyni i głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów. Ciągnęła do niego cała judzka kraina oraz wszyscy mieszkańcy Jerozolimy i przyjmowali od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając swoje grzechy.Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a żywił się szarańczą i miodem leśnym. I tak głosił: «Idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby schyliwszy się, rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. Ja chrzciłem was wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym». /Mk 1, 1-8/

Dzisiejsza Ewangelia to sam początek przekazu św. Marka. Rozpoczyna się cytatem z proroka Izajasza, przytoczonym w pierwszym czytaniu, o równaniu drogi przed Panem. Stawia nam przed oczyma postać Jana Chrzciciela, który – wraz z Maryją Dziewicą – stanowi swego rodzaju figurę Adwentu. Jan, poruszony Bożym duchem, wzywa do świętego życia, do sposobienia się na rychłe przyjście Zbawiciela. Jan przyciągał do siebie tłumy ludzi. Oni wyczuli, że jest posłańcem Boga, że jest autentyczny, że nie zależy mu na własnych sprawach. Jego orędzie spotkało się z głębokim pragnieniem człowieka, który oczekuje na Mesjasza. Jan wzywa nas do nawrócenia, bo tylko w ten sposób człowiek może przygotować się na przyjęcie nadchodzącego Boga. Każdy z nas potrzebuje nieustannie podejmować trud nawrócenia. Adwent to dobry czas, by popatrzeć na swoje życie i ocenić, jak ono wyglądało w momentach, w których odwracaliśmy się od Chrystusa.
Kolejny Adwent naszego życia nabiera szczególnego wymiaru przez sytuację pandemiczną. Dzisiejszy świat potrzebuje ludzi takich, jak Jan Chrzciciel. Pan Bóg stawia nas na drodze tych, którzy czekają na słowo dające nadzieję, jak również wzywające do nawrócenia.
Jan jest głosem, który zapowiada nadejście Słowa. Zna swoje miejsce, wie, że jest posłany ze względu na Chrystusa, że to On jest powodem jego misji. W tym zagubionym świecie prośmy o Światło Ducha Świętego, abyśmy mogli stać się głosem wołającym na pustyni ludzkich serc: Przygotujcie drogę Panu. Amen o. Eric

I NIEDZIELA ADWENTU (rok B) 29.11.2020

Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył swym sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał.
Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, do wszystkich mówię: Czuwajcie!» /Mk 13, 33-37/

Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i Drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii św. Jadwigi Śląskiej, przed nami kolejny Adwent, kolejny nowy rok liturgiczny i kolejne wezwanie do czuwania.
Dlaczego po raz kolejny mamy obchodzić Adwent? Dlaczego znowu mamy czuwać i przygotowywać się do Przyjścia Pana? Dlaczego? Bo – łatwo popadamy w rutynę, układamy sobie życie po swojemu i czasem nawet nie zauważamy, że coś może być nie tak, że nasze życie wymaga uporządkowania; bo wciąż musimy zmagać się z własnymi słabościami; bo o wiele łatwiej nam spać niż czuwać; bo często zapominamy, że całym życiem mamy świadczyć o Chrystusie, że mamy głosić Ewangelię w porę i nie w porę – to znaczy w każdym czasie. Czas Adwentu jest kolejną szansą, by coś w życiu zmienić, by po raz kolejny uwierzyć, że Bóg nas kocha i dla każdego z nas ma plan.
Mamy być ludźmi Adwentu – ludźmi oczekującymi Pana. Trudno nam jednak cały czas być w trybie czuwania. Dlatego mamy czas Adwentu, by po raz kolejny się przebudzić, by powierzyć życie Panu i otworzyć się na Boże Miłosierdzie. On chce się narodzić w naszych sercach, w naszych rodzinach i w naszym środowisku.
Pozdrawiam Was serdecznie i pamiętam o Was w modlitwie o. Kazimierz

UROCZYSTOŚĆ JEZUSA CHRYSTUSA, KRÓLA WSZECHŚWIATA (rok A) 22.11.2020

Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale, a z Nim wszyscy aniołowie, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych ludzi od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie.
Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: „Pójdźcie, błogosławieni u Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane dla was od założenia świata!
Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”.
Wówczas zapytają sprawiedliwi: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? Albo spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię, lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?”
A Król im odpowie: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnie uczyniliście”.
Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!
Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a nie daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie;
byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie”.
Wówczas zapytają i ci: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?”
Wtedy odpowie im: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tego i Mnie nie uczyniliście”.
I pójdą ci na wieczną karę, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego». /Mt 25, 31-46/

Stajemy dzisiaj wobec Chrystusa Króla Wszechświata, który wychodzi naprzeciw wszystkim rozczarowanym ziemską władzą, skrzywdzonym, wszystkim pragnącym prawdziwej wolności, sprawiedliwości, miłości i pokoju. Chrystus Król Wszechświata ogłasza doskonałe Prawo Miłości. „Miłujcie się wzajemnie, jak Ja was umiłowałem”. Kto więc przyjmuje Chrystusa jako swego Króla i Pana, musi także przyjąć Jego Prawo Miłości.
Prawdziwa Intronizacja Chrystusa Króla w naszych sercach dokonuje się przez otwarcie na Jego miłosierną miłość i przez konkretną, czynną miłość bliźniego. Właśnie z tych konkretnych uczynków miłości będziemy kiedyś osądzeni, gdy Zbawiciel przyjdzie powtórnie w swej Królewskiej chwale. „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, Mnieście uczynili”. […]. Wydarzenia związane z ogólnoświatowym kryzysem zdrowotnym, finansowym, politycznym i społecznym pokazuje upadek współczesnej cywilizacji opartej na budowaniu szczęścia człowieka bez Boga. W sytuacji, gdzie szukamy punktu orientacyjnego, Jezus przypomina nam dzisiaj nasze powołanie z miłości i do miłości. Właśnie miłość będzie miarą sądu ostatecznego. „Gdybyśmy wzięli na serio tylko tę jedną przypowieść Mistrza z Nazaretu i dostosowali do niej swoje życie, w ciągu jednego pokolenia przebudowaliby oblicze naszych rodzin, naszego kraju i całej ziemi. Miliard ludzi ochrzczonych, pochylony nad potrzebującymi pomocy, byłby w stanie podnieść życie ludzkości na zupełnie nowy, wyższy poziom. Miliard ludzi miłosiernych potrafi zbudować nowy świat. Potęga miłosiernej miłości jest wszechmocna, bo razem z tymi, którzy się nią posługują, współpracuje Bóg”.
Prośmy dzisiaj Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata, aby Jego serce żyło w sercach wszystkich ludzi. Amen o. Eric

Jezus opowiedział swoim uczniom następującą przypowieść:
«Podobnie jest z królestwem niebieskim jak z pewnym człowiekiem, który mając się udać w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał. Zaraz ten, który otrzymał pięć talentów, poszedł, puścił je w obieg i zyskał drugie pięć. Tak samo i ten, który dwa otrzymał; on również zyskał drugie dwa. Ten zaś, który otrzymał jeden, poszedł i, rozkopawszy ziemię, ukrył pieniądze swego pana.
Po dłuższym czasie powrócił pan owych sług i zaczął rozliczać się z nimi.
Wówczas przyszedł ten, który otrzymał pięć talentów. Przyniósł drugie pięć i rzekł: „Panie, przekazałeś mi pięć talentów, oto drugie pięć talentów zyskałem”. Rzekł mu pan: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!”
Przyszedł również i ten, który otrzymał dwa talenty, mówiąc: „Panie, przekazałeś mi dwa talenty, oto drugie dwa talenty zyskałem”. Rzekł mu pan: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!”
Przyszedł i ten, który otrzymał jeden talent, i rzekł: „Panie, wiedziałem, że jesteś człowiekiem twardym: żniesz tam, gdzie nie posiałeś, i zbierasz tam, gdzie nie rozsypałeś. Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność!” Odrzekł mu pan jego: „Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że żnę tam, gdzie nie posiałem, i zbieram tam, gdzie nie rozsypałem. Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność. Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów. Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz – w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”». /Mt 25, 14-30/

Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i Drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii św. Jadwigi Śląskiej, nasz Pan i Stwórca każdemu z nas daje różne talenty i zdolności. Są to piękne dary Bożej miłości. Pan nikomu nie daje za dużo, nikomu też nie daje za mało. Każdy otrzymuje tyle, ile rzeczywiście potrzebuje. Ważne jest jednak, abyśmy te Boże dary traktowali nie jako naszą własność i powód do chlubienia się, ale jako narzędzie pomnażania dobra i służenia bliźnim. Zakopany talent symbolizuje koncentrowanie się tylko na sobie. Takie egoistyczne podejście nie pomnaża dobra, a przecież na końcu życiowej drogi każdy z nas o sobie samym będzie musiał zdać sprawę Bogu. I każdy z nas chciałby wtedy usłyszeć: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!”
Pozdrawiam Was serdecznie i pamiętam o Was w modlitwie o. Kazimierz.

Jezus opowiedział swoim uczniom tę przypowieść:
«Podobne będzie królestwo niebieskie do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie pana młodego. Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych. Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy. Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w swoich naczyniach. Gdy się pan młody opóźniał, senność ogarnęła wszystkie i posnęły.
Lecz o północy rozległo się wołanie: „Oto pan młody idzie, wyjdźcie mu na spotkanie!” Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. A nierozsądne rzekły do roztropnych: „Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną”. Odpowiedziały roztropne: „Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie”.
Gdy one szły kupić, nadszedł pan młody. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną, i drzwi zamknięto. Nadchodzą w końcu i pozostałe panny, prosząc: „Panie, panie, otwórz nam!” Lecz on odpowiedział: „Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was”.
Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny». /Mt 25, 1-13/

Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny. Gotowość na spotkanie pana młodego, jest główną myślą przypowieści. W dzisiejszej Ewangelii pan Jezus posługuje się obrazem dziesięciu panien, by przybliżyć nam tajemnicę królestwa Bożego. Pragnie nam powiedzieć, że człowiek autentycznie wierzący musi wytrwać w wierze aż do końca. Panny symbolizują uczniów, oczekujących i wierzących. Mądrość, o którą chodzi, jest praktyczną wiedzą dotyczącą zbawienia. W tradycji żydowskiej druhny potrzebowały wystarczającej ilości oliwy, by pochodnie płonęły podczas całego pochodu do domu pana młodego i tańców. W języku biblijnym oliwa symbolizuje dobre uczynki. Nierozsądne panny nie mają wystarczającej ilości dobrych uczynków. Mogłoby (…) nie wystarczyć. Odmowa roztropnych panien nie jest spowodowana brakiem miłości czy chęci udzielenia pomocy. Ich dobre uczynki nie mogą być zaliczane innym. Ludzie mogą pomóc, lecz gotowość przyjęcia zbawienia jest ostatecznie osobistą decyzją i odpowiedzialnością. Nierozsądne panny nie zdążyły przyłączyć się do orszaku powracającego do domu pana młodego, któremu towarzyszyły radosne śpiewy i tańce. Nie zdążyły też na najważniejszy moment żydowskiej uroczystości ślubnej – chwilę, w której panna młoda była prowadzona pod ślubny baldachim w domu swojego oblubieńca. Uraziwszy honor gospodarza domu, nie zostały wpuszczone na ucztę, która trwała przez siedem dni od początku ceremonii.
Święty Augustyn powie, że Bóg stworzył nas bez nas, ale nie zbawi nas bez nas. Prośmy o gotowość i otwartość na przyjęcie Bożego zaproszenia na Jego zbawienną ucztę. o. Eric

 

Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. Wtedy otworzył usta i nauczał ich tymi słowami:
«Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni jesteście, gdy wam urągają i prześladują was i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe o was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie». /Mt 5, 1-12a/

********************************

Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i Drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii św. Jadwigi Śląskiej, św. Jan w Apokalipsie mówi o czasach ostatecznych, o apokaliptycznych wizjach końca świata.
Czy w ostatnim czasie, gdy doświadczamy coraz więcej kataklizmów, zmian klimatycznych czy groźnego wirusa Sars-Cov2, możemy się dopatrywać zbliżającego się końca świata? W pewnym sensie tak, bo żyjemy w czasach ostatecznych, ale trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Myślę, że w każdym wieku ludzi dopatrywali się groźnych zjawisk i wielu z nich myślało, że koniec świata wkrótce nadejdzie.
W Ewangelii zostajemy zapytani o świętość. Czy pragnę być święty, czy w ogóle mogę być święty? Jezus pragnie, byśmy byli święci. W dzisiejszej Ewangelii, w Ośmiu Błogosławieństwach wzywa nas do pięknego życia. Święci to błogosławieni, czyli szczęśliwi. To Ci, którzy są miłosierni, czystego serca, wprowadzający pokój i cierpiący prześladowania. Nie trzeba szukać recepty na świętość, wystarczy żyć Ośmioma Błogosławieństwami. Jakże często zastanawiamy się czy takie życie jest możliwe, czy w dzisiejszym świecie nie jest to zbyt wygórowane żądanie. Jak w tych trudnych czasach być świętym? Mimo, że jesteśmy słabi i grzeszni, Bóg pragnie naszej świętości i wzywa każdego z nas po imieniu, abyśmy byli święci i żyli w miłości, w komunii z naszymi braćmi, siostrami, Wszystkimi Świętymi i tymi, którzy potrzebują jeszcze oczyszczenia, a który poprzedzili nas na drodze do Ojczyzny Niebieskiej.
Pozdrawiam Was serdecznie i pamiętam o Was w modlitwie.
o. Kazimierz

Gdy faryzeusze posłyszeli, że zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, a jeden z nich, uczony w Prawie, wystawiając Go na próbę, zapytał: „Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?” On mu odpowiedział: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem”. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: „Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego”. Na tych dwóch przykazaniach zawisło całe Prawo i Prorocy”.
/Mt 22, 34-40/ 
W dzisiejszej Ewangelii, jeden z uczonych w Piśmie pyta Jezusa o największe przykazanie w Prawie. Chodziło o to, by pośród składających się na Prawo Izraela nakazów i zakazów, których był 613, wskazać te najważniejsze. Jezus wskazuje na przykazanie miłości Boga i bliźniego jak na fundament całego Prawa. Reasumując całe Prawo przykazaniem miłości, pan Jezus uprościł przykazania, tak, aby było jasne, co jest naprawdę ważne. Bóg jest miłością. Stworzył nas z miłości i dla miłości. Bóg pragnie, abym miłował Go nade wszystko, a moich bliźnich z miłości do Niego. Miłość praktykowana zgodnie z Bożym zamysłem jest wypełnieniem Prawa. Miłość Boga i miłość bliźniego są nierozłączne i są ze sobą wzajemnie powiązane. Jezus nie wymyślił ani jednej, ani drugiej, ale objawił, że są one w istocie jednym i tym samym przykazaniem, a uczynił to nie tylko słowem, ale także poprzez swoje świadectwo.
„Miłość nie jest kochana! Miłość nie jest kochana! Jakże ludzie mogą kochać się nawzajem, jeżeli nie kochają Miłości”? Pytał św. Franciszek – biedaczyna z Asyżu
Bracia i siostry to Bóg jest miłością i źródłem miłości. Zatrzymajmy się na chwilę i zastanówmy się czy rzeczywiści nie są nadal aktualne słowa biedaczyny z Asyżu.

Faryzeusze odeszli i naradzali się, jak by podchwycić Jezusa w mowie.
Posłali więc do Niego swych uczniów razem ze zwolennikami Heroda, aby mu powiedzieli: «Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i drogi Bożej w prawdzie nauczasz. Na nikim Ci też nie zależy, bo nie oglądasz się na osobę ludzką. Powiedz nam więc, jak ci się zdaje? Czy wolno płacić podatek cezarowi, czy nie?»
Jezus przejrzał ich przewrotność i rzekł: «Czemu wystawiacie Mnie na próbę, obłudnicy? Pokażcie Mi monetę podatkową!» Przynieśli Mu denara.
On ich zapytał: «Czyj jest ten obraz i napis?» Odpowiedzieli: «Cezara». Wówczas rzekł do nich: «Oddajcie więc cezarowi to, co należy do cezara, a Bogu to, co należy do Boga». /Mt 22, 15-21/

Bracia i siostry, rozpoczynamy dzisiaj tydzień misyjny. W swym orędziu zatytułowanym „Oto ja, poślij mnie” (Iz 6,8), papież Franciszek, mówi iż jest to odpowiedź całego ludu bożego na pytanie Boga: Kogo mam posłać?(Iz 6,8). Niedziela misyjna i tydzień misyjny przypominają nam o naszej odpowiedzialności za misje i misjonarzy. Wynika to z racji przyjętego przez nas chrztu. Każdy z nas może być i powinien być tu i teraz misjonarzem. Dlatego papież w swym orędziu pisze: Podobnie, jak uczniów z Ewangelii, ogarnęła nas niespodziewana i gwałtowna burza. Uświadomiliśmy sobie, że jesteśmy w tej samej łodzi, wszyscy słabi i zdezorientowani, ale jednocześnie ważni, wszyscy wezwani do wiosłowania razem, wszyscy potrzebujący, by pocieszać się nawzajem. Na tej łodzi… jesteśmy wszyscy. Tak jak ci uczniowie, którzy mówią jednym głosem i wołają w udręce: „giniemy”, tak i my zdaliśmy sobie sprawę, że nie możemy iść naprzód każdy na własną rękę, ale jedynie razem” (Rozważanie na Placu św. Piotra, 27 marca 2020 r.).
Jesteśmy naprawdę zaskoczeni, zdezorientowani i przestraszeni. Cierpienie i śmierć sprawiają, że doświadczamy naszej ludzkiej kruchości; ale jednocześnie wszyscy dostrzegamy silne pragnienie życia i wyzwolenia od zła. W tym kontekście, powołanie do misji, zaproszenie do wyjścia ze swoich ograniczeń ze wzglądu na miłość Boga i bliźniego jawi się jako szansa dzielenia się, służby, wstawiennictwa.
Misja, którą Bóg powierza każdemu z nas, sprawia, że przechodzimy od bojaźliwego i zamkniętego „ja” do „ja” odnalezionego i odnowionego przez dar z siebie”.
Dziękując Panu Bogu za rozpoczęcie obchodów stulecia naszej parafii, prośmy o potrzebne łaski, abyśmy w tych trudnych czasach byli misjonarzami Jezusa Chrystusa i świadczyli o Jego miłości
o.Eric

Jezus w przypowieściach mówił do arcykapłanów i starszych ludu: «Królestwo niebieskie podobne jest do króla, który wyprawił ucztę weselną swemu synowi. Posłał więc swoje sługi, żeby zaproszonych zwołali na ucztę, lecz ci nie chcieli przyjść. Posłał jeszcze raz inne sługi z poleceniem: „Powiedzcie zaproszonym: Oto przygotowałem moją ucztę; woły i tuczne zwierzęta ubite i wszystko jest gotowe. Przyjdźcie na ucztę!” Lecz oni zlekceważyli to i odeszli: jeden na swoje pole, drugi do swego kupiectwa, a inni pochwycili jego sługi i znieważywszy, pozabijali. Na to król uniósł się gniewem. Posłał swe wojska i kazał wytracić owych zabójców, a miasto ich spalić. Wtedy rzekł swoim sługom: „Uczta weselna wprawdzie jest gotowa, lecz zaproszeni nie byli jej godni. Idźcie więc na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie”. Słudzy ci wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i dobrych. I sala weselna zapełniła się biesiadnikami.Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka nieubranego w strój weselny. Rzekł do niego: „Przyjacielu, jakże tu wszedłeś, nie mając stroju weselnego?” Lecz on oniemiał. Wtedy król rzekł sługom: „Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz, w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”. Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych».
*****
Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i Drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii św. Jadwigi Śląskiej, wchodzimy w bardzo szczególny rok dla naszej Parafii. Sto lat temu w tym miejscu rozpoczęto budowę drewnianej kaplicy, a w 1921r. erygowano Parafię św. Jadwigi Śląskiej. Wczoraj w naszym kościele świętowaliśmy 50-lecie małżeństwa Ireny i Jana. To był pierwszy ślub w obecnym kościele – kościele, który zastąpił dotychczasową drewnianą świątynię. Za rok będziemy dziękować za 50 lat konsekracji naszej obecnej świątyni. Przed nami wielkie wydarzenia. Już w piątek zainaugurujemy te uroczystości w czasie odpustu parafialnego ku czci św. Jadwigi Śląskiej. Tak, jak gości z dzisiejszej Ewangelii, tak i nas Jezus zaprasza na wspaniałą ucztę. Ucztę Jego miłości i łaski. Ucztę dziękczynienia za naszą świątynię. Mimo, że to wszystko odbywa się w cieniu pandemii koronawirusa, pamiętajmy, że żadne maski nie odłączą nas od Bożej łaski. Nie wymawiajmy się od obecności na Eucharystii. Zachowując wszelkie wymagania sanitarne, przychodźmy. Żarliwie prośmy świętą Jadwigę Śląską – patronkę chorych – o wsparcie i wstawiennictwo u Naszego Pana na trudny czas pandemii.

Pamiętam o Was w modlitwie i pozdrawiam serdecznie. o. Kazimierz

Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu: „Posłuchajcie innej przypowieści. Był pewien gospodarz, który założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał w niej tłocznie, zbudował wieżę, w końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał. Gdy nadszedł czas zbiorów, posłał swoje sługi do rolników, by odebrali plon jemu należny. Ale rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili, trzeciego zaś ukamienowali. Wtedy posłał inne sługi, więcej niż za pierwszym razem, lecz i z nimi tak samo postąpili. W końcu posłał do nich swego syna, tak sobie myśląc: Uszanują mojego syna. Lecz rolnicy, zobaczywszy syna, mówili do siebie: „To jest dziedzic; chodźcie, zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo”. Chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili. Kiedy więc przybędzie właściciel winnicy, co uczyni z owymi rolnikami?” Rzekli Mu: „Nędzników marnie wytraci, a winnicę odda w dzierżawę innym rolnikom, takim, którzy mu będą oddawali plon we właściwej porze”. Jezus im rzekł: „Czy nigdy nie czytaliście w Piśmie: „Ten właśnie kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił, i jest cudem w naszych oczach”. Dlatego powiadam wam: Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce”.
(Mt 21, 33-43)


W dzisiejszej liturgii Słowa pojawia się obraz winnicy. Pojawia się on zarówno u Izajasza jak i w Ewangelii. Winnicą jest ,,dom Izraela” o który Bóg maksymalnie się troszczy. Niestety Izrael często odpowiada na tę miłość niewdzięcznością. Naród wybrany świadomie oddala się od swego Boga. Próba wyrzucenia Boga ze Jego winnicy, czyli Jego własności, jest odwieczną pokusą człowieka. Jezusowa przypowieść o winnicy jest wciąż aktualna. Współczesny świat próbuje wypędzić Boga ze Jego winnicy. W imię rzekomej wolności próbuje się wyrzucić Chrystusa z życia publicznego. Wiara nie jest prywatną sprawą, dlatego chrześcijanie nie mogą pozostać bierni wobec tych zagrożeń. Przypowieść o winnicy jest o nas, o naszym życiu i o poszukiwaniu szczęścia poza Bogiem. To nam się wydaje, że damy radę bez Pana Boga, że nie potrzebujemy Go.
Jesteśmy powołani do winnicy Pana. On daje nam nadzieję, udziela łaski, abyśmy wydawali owoce. Rozpoczynając miesiąc różańcowy, zawierzajmy Bogu przez ręce Maryi nasz los i prośmy o dar zaufania Bogu, i o to, abyśmy byli wiernymi robotnikami w winnicy Pańskiej.


O. Eric

 

XXV NIEDZIELA ZWYKŁA (rok A) 20.09.2020
Jezus opowiedział swoim uczniom następującą przypowieść: „Królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy. Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy. Gdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, i rzekł do nich: „Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam”. Oni poszli. Wyszedłszy ponownie około godziny szóstej i dziewiątej, tak samo uczynił. Gdy wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i zapytał ich: „Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie?” Odpowiedzieli mu: „Bo nas nikt nie najął”. Rzekł im: „Idźcie i wy do winnicy”. A gdy nadszedł wieczór, rzekł właściciel winnicy do swego rządcy: „Zwołaj robotników i wypłać im należność, począwszy od ostatnich aż do pierwszych”. Przyszli najęci około jedenastej godziny i otrzymali po denarze. Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli, że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze. Wziąwszy go, szemrali przeciw gospodarzowi, mówiąc: „Ci ostatni jedną godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzy znosiliśmy ciężar dnia i spiekotę”. Na to odrzekł jednemu z nich: „Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czyż nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje, i odejdź. Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?” Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi”. /Mt 20, 1-16a/

*****
Dzisiejsza Ewangelia wydaje się nie pasować do naszego współczesnego świata coraz bardziej skupionego na ekonomii i na zysku. Im więcej pracujesz tym bardzie zyskujesz. Oto gospodarz zatrudnia ludzi do swojej winnicy. Wszystkim dał jednakową szansę. To właśnie wywołało niezadowolenie i poczucie niesprawiedliwego traktowania u zatrudnionych wczesnym rankiem. Boża ekonomia to ekonomia zbawienia, której podstawą nie jest ludzka sprawiedliwość, lecz miłość. Myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami – mówi Pan. Bóg bogaty w miłość i miłosierdzie czeka zawsze na człowieka. Jeśli tylko człowiek okaże chęć nawrócenia, chęć odpowiedzi na Boże zaproszenie . Bóg w każdym pokoleniu ludzkim i w historii każdego z nas wychodzi ku stworzeniu rozumnemu z wołaniem i zaproszeniem: przyjdź do Mnie i zaangażuj się w sprawy Mojego Królestwa.

O. Eric

Piotr podszedł do Jezusa i zapytał: «Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat zawini względem mnie? Czy aż siedem razy?» Jezus mu odrzekł: «Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy. Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał się rozliczyć ze swymi sługami. Gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który był mu winien dziesięć tysięcy talentów. Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, aby dług w ten sposób odzyskać.
Wtedy sługa padł mu do stóp i prosił go: „Panie, okaż mi cierpliwość, a wszystko ci oddam”. Pan ulitował się nad owym sługą, uwolnił go i dług mu darował. Lecz gdy sługa ów wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który mu był winien sto denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: „Oddaj, coś winien!” Jego współsługa padł przed nim i prosił go: „Okaż mi cierpliwość, a oddam tobie”. On jednak nie chciał, lecz poszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu.
Współsłudzy jego, widząc, co się działo, bardzo się zasmucili. Poszli i opowiedzieli swemu panu wszystko, co zaszło. Wtedy pan jego, wezwawszy go, rzekł mu: „Sługo niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą?” I uniósłszy się gniewem, pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu nie odda całego długu. Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu».
/Mt 18, 21-35/

*****
Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i Drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii św. Jadwigi Śląskiej, dzisiaj w Ewangelii widzimy różne podejście do przebaczania. W przypowieści sługa, któremu wiele darowano, sam nie potrafi darować o wiele mniejszej sumy. Jeśli żałujemy, Bóg zawsze przebacza nam grzechy, my jednak nie zawsze potrafimy przebaczać. Czasem trzymamy w sercu jakąś drobną zadrę i pamiętamy ją przez lata. W niektórych sytuacjach zapominamy z jakiego powodu pokłóciliśmy się, ale pamiętamy, że jesteśmy z kimś w konflikcie. A to nie jest droga uczniów Jezusa. Nasz Pan przypomina, że zawsze mamy przebaczać. Wielu z nas przychodzi na Eucharystię co niedziela, czasami częściej i Jezus zawsze nam przebacza, a my mamy problem, by przebaczyć bliźniemu. Przebaczenie jest niemożliwe bez modlitwy, bez Eucharystii i bez spowiedzi. Prośmy Jezusa miłosiernego, by uzdalniał nasze serca do przebaczania w każdej sytuacji.

Pamiętam o Was w modlitwie i pozdrawiam serdecznie. o. Kazimierz

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Gdy brat twój zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik. Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, cokolwiek zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie. Dalej, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwóch z was na ziemi zgodnie o coś prosić będzie, to wszystko otrzymają od mojego Ojca, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich”. /Mt 18, 15-20/

*****
Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i Drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii św. Jadwigi Śląskiej, w dzisiejszej Ewangelii Jezus przypomina nam o naszej odpowiedzialności jeden za drugiego. –braterskie upominanie. Oto zadanie, które Jezus stawia przed nami w dzisiejszej Ewangelii „Gdy brat twój zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik”. Słowa Mistrza z Nazaretu pokazują, że nie można szybko się poddać, lecz trzeba wykorzystać wszystkie możliwości, by ratować drugiego człowieka i wprowadzić go na właściwą drogę. Dzisiejsza Ewangelia zaprasza nas również do pokory i do gotowości przyjęcia upomnień. Doświadczenia z życia pokazują nam, że bardzo łatwo nam jest mówić o pokorze, ale trudno ją stosować w naszym życiu. Prośmy więc Zbawiciela o łaskę pokory w naszym życiu.
Jezu cichy i pokornego serca, uczyń serca nasze według Serca Twego. Amen. o. Eric

Jezus zaczął wskazywać swoim uczniom na to, że musi udać się do Jerozolimy i wiele wycierpieć od starszych i arcykapłanów oraz uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie. A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: «Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie». Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: «Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku». Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: «Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?
Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi i wtedy odda każdemu według jego postępowania» /Mt 16, 21-27/

*****
Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i Drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii św. Jadwigi Śląskiej, jesteśmy po Uroczystości Matki Bożej Częstochowskiej. Piękna uroczystość z Ewangelią o Weselu w Kanie Galilejskiej, gdzie Jezus przemienia wodę w wino. Na prośbę Maki Bożej nasz Zbawiciel pomógł, w niefortunnej sytuacji, nowożeńcom. I po dziś dzień ten cud robi na nas wrażenie i niektórzy na tym cudzie chcieliby się zatrzymać. Bo taki wspaniały cud, tyle radości, ślub i urocza weselna atmosfera.
W dzisiejszej Ewangelii Jezus mówi swoim Apostołom o tym, jak wiele musi wycierpieć dla naszego zbawienia. Piotr chce powstrzymać swojego mistrza. Mówi do Jezusa: «Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie». Jezus mocno karci Piotra i upomina go, że jest mu zawadą, bo nie myśli po Bożemu, tytko po ludzku. Dalej nasz Zbawiciel zwraca się do każdego z nas: «Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje.”
Bycie katolikiem nie daje gwarancji, że w życiu będzie łatwo. Jezus raczej wskazuje, że bycie katolikiem, to gotowość na trud, na zmaganie i walka o Królestwo Niebieskie.
Jeśli zaufamy Jezusowi, to z Nim nasza droga, choć pełna wybojów, choć z wieloma trudnościami, będzie nas prowadzić do Niebieskiej Ojczyzny.
Pamiętam o Was w modlitwie i pozdrawiam serdecznie. o. Kazimierz

Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: «Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?» A oni odpowiedzieli: «Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków». Jezus zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?»
Odpowiedział Szymon Piotr: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego». Na to Jezus mu rzekł: «Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr, czyli Opoka, i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie». Wtedy surowo zabronił uczniom, aby nikomu nie mówili, że On jest Mesjaszem.
/Mt 16, 13-20/
*****
Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i Drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii św. Jadwigi Śląskiej, w dzisiejszej Ewangelii widzimy Jezusa, który pyta swoich uczniów: Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego? Padają różne odpowiedzi. Jezus, tak jak niegdyś pytał Apostołów, tak dzisiaj pyta każdego z nas: A wy za kogo Mnie uważacie? Odpowiedział Szymon Piotr: Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego. I my, za Szymonem Piotrem, chcemy wyznać, że Jezus Chrystus jest Mesjaszem, Synem Boga Żywego – naszym Stwórcą i Odkupicielem. I to w Nim, jak pisze Apostoł: Żyjemy, poruszamy się i jesteśmy. I to Jemu powinniśmy – z całego serca –zawierzyć siebie i swoich bliskich. Chociaż mamy pewien wpływ na własne życie, to jednak jest on dość ograniczony. Jesteśmy zależni od kraju, w którym żyjemy, od klimatu, od sytuacji społecznej, od wielu innych czynników, ale nade wszystko od Bożej Opatrzności, która czuwa nad nami. Nie zapominajmy o Bogu, nie zapominajmy o własnej duszy, która jest otwarta na Boga. Kiedy człowiek przestaje się modlić, oddala się od Boga i staje się jak wół: pracuje, je, śpi. /Św. Paisjusz Hagioryta (1924-1994)/
Gdy Szymon Piotr uznał Jezusa za Mesjasza, Syna Boga żywego otrzymał nowe imię i zadnie prowadzenia Kościoła Bożego. Módlmy się za papieża Franciszka – Piotra naszych czasów. Prośmy za siebie nawzajem, byśmy w Jezusie uznali Mesjasza i Zbawiciela, a wtedy On ukaże nam właściwą drogę i cele, do których rzeczywiście warto dążyć.

Pamiętam o Was w modlitwie i pozdrawiam serdecznie. o. Kazimierz

Jezus podążył w okolice Tyru i Sydonu. A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych stron, wołała: «Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko nękana przez złego ducha». Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem.
Na to podeszli Jego uczniowie i prosili Go: «Odpraw ją, bo krzyczy za nami».
Lecz On odpowiedział: «Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela».
A ona przyszła, padła Mu do nóg i prosiła: «Panie, dopomóż mi».
On jednak odparł: «Niedobrze jest zabierać chleb dzieciom, a rzucać szczeniętom».
A ona odrzekła: «Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą okruchy, które spadają ze stołu ich panów».
Wtedy Jezus jej odpowiedział: «O niewiasto, wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak pragniesz!» Od tej chwili jej córka była zdrowa.
/Mt 15, 21-28/

*****
Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i Drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii św. Jadwigi Śląskiej, w dzisiejszej Ewangelii widzimy Jezusa, który spotyka kobietę kananejską. Pewnie przebyła ona długą drogę, by prosić o zdrowie dla swej córki. Apostołowie w pierwszej chwili mówią do Jezusa – Odpraw ją, bo krzyczy za nami. Kobieta nie daje za wygraną, pada Jezusowi do nóg i z wielką pokorą, wiarą, nadzieją i wytrwałością wyprasza zdrowie dla swego dziecka. Postawa apostołów to próba łatwego pozbycia się problemu, postawa kobiety kananejskiej to, mimo trudności, walka o Bożą pomoc i interwencję. A Jezus w tej sytuacji, choć wydaje się oschły i nieczuły, prowadzi do jeszcze większej wiary tej kobiety i do objawienia się chwały Bożej.
Wczoraj była dokładnie 100. rocznica Cudu nad Wisłą – objawienia się wielkiej chwały Boga. Cały czas dziękujemy za to wielkie wydarzenie w dziejach naszego narodu. I dziś także Jezus chce objawiać Swą chwałę w naszym życiu. Czy Mu na to pozwolimy? Musimy spojrzeć nieco dalej – nie myśleć tylko o sobie. Z wiarą, nadzieją, ufnością, pokorą i wielką wytrwałością, przez serce Matki Bożej, prośmy o Bożą pomoc dla nas i dla całego świata.

Pamiętam o Was w modlitwie i pozdrawiam serdecznie. o. Kazimierz

XIX NIEDZIELA ZWYKŁA (rok A) 09.08.2020
Gdy tłum został nasycony, zaraz Jezus przynaglił uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, zanim odprawi tłumy. Gdy to uczynił, wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał.
Łódź zaś była już o wiele stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny. Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się, myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli.
Jezus zaraz przemówił do nich: «Odwagi! To Ja jestem, nie bójcie się!»
Na to odezwał się Piotr: «Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!»
A On rzekł: «Przyjdź!» Piotr wyszedł z łodzi i krocząc po wodzie, podszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: «Panie, ratuj mnie!»
Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: «Czemu zwątpiłeś, człowiecze małej wiary?»
Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: «Prawdziwie jesteś Synem Bożym». /Mt 14, 22-33/

*****
Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i Drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii św. Jadwigi Śląskiej, w dzisiejszej Ewangelii widzimy Jezusa kroczącego po jeziorze. Apostołowie przerażeni krzyczą, a On odpowiada: Odwagi! To Ja jestem, nie bójcie się. Te słowa uspokajają apostołów, a Piotr chce sprawdzić czy to rzeczywiście Jezus i wystawia Go na próbę: Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie. Dopóki Piotr jest wpatrzony w oczy Jezusa kroczy po wodzie, ale gdy zwraca uwagę na wiatr i fale zaczyna tonąć. Nasz Pan jednak przychodzi mu z pomocą i wyciąga do Piotra rękę. I każdemu z nas Jezus chce pomóc w naszych potrzebach i tarapatach. Potrzeba nam jednak zapatrzenia w oczy Jezusa.
W dobie pandemii podróżujemy znowu po świecie i po naszym kraju, mamy do pomocy bon turystyczny i próbujemy – mimo wszystko – wypocząć w tym letnim czasie. Niektórzy jednak, mniej lub bardziej świadomie, tracą z oczu Jezusa. Dla niektórych pobyt w kościele jest wciąż bardzo groźny – twierdzą oni, że wiąże się z ogromnym ryzykiem zarażenia wirusem. Myślę jednak, że są bardziej niebezpieczne miejsca, w które przecież codziennie się udajemy. W świątyni przede wszystkim spotykamy Jezusa w Eucharystii i tu możemy być szczególnie w Niego wpatrzeni. We wspólnocie kościoła i na Eucharystii nabieramy sił, by kroczyć przez naszą codzienność.
Niech Jezus, obecny prawdziwie w Eucharystii, wydobywa nas z naszych tarapatów i umacnia na każdy nasz dzień. On sam mówi do nas: Odwagi! To Ja jestem, nie bójcie się.
Pamiętam o Was w modlitwie i pozdrawiam serdecznie.
o. Kazimierz

Gdy Jezus usłyszał o śmierci Jana Chrzciciela, oddalił się stamtąd łodzią na pustkowie, osobno. Lecz tłumy zwiedziały się o tym i z miast poszły za Nim pieszo. Gdy wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi i uzdrowił ich chorych.
A gdy nastał wieczór, przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: «Miejsce to jest pustkowiem i pora już późna. Każ więc rozejść się tłumom: niech idą do wsi i zakupią sobie żywności».
Lecz Jezus im odpowiedział: «Nie potrzebują odchodzić; wy dajcie im jeść!»
Odpowiedzieli Mu: «Nie mamy tu nic prócz pięciu chlebów i dwóch ryb».
On rzekł: «Przynieście Mi je tutaj».
Kazał tłumom usiąść na trawie, następnie wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo i połamawszy chleby, dał je uczniom, uczniowie zaś tłumom. Jedli wszyscy do syta, a z tego, co pozostało, zebrano dwanaście pełnych koszy ułomków. Tych zaś, którzy jedli, było około pięciu tysięcy mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci.
/Mt 14, 13-21/

*****
Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i Drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii św. Jadwigi Śląskiej, rozpoczęliśmy sierpień – miesiąc Maryjny. W sytuacji zagrożenia koronawirusem wiele pielgrzymek zostało odwołanych albo ograniczonych do symbolicznej formy. Wielu ludzi nie powróciło do kościoła jeszcze po pierwszej fali, a już mamy obawy przed druga falą pandemii. Zastanawiamy się czy nasze dzieci i młodzież 1 września wrócą do szkoły. Każdego dnia mamy wiele wątpliwości i obaw.
Dzisiejsza Ewangelia ukazuje nam Jezusa, który lituje się nad udręczonymi i ich uzdrawia, co więcej – w sposób cudowny nasyca ogromne rzesze ludzi. I dzisiaj również chce wejść w nasze żyjcie i przepełnić je swoją miłością i pokojem. Czy zatrzymamy się na chwilę i poświęcimy czas naszemu Panu czy dalej będziemy się kręcić wokół własnej osi. Jezus jest prawdziwym pokarmem, który zstąpił z Nieba i jedynie w Jego świetle znajdziemy właściwą drogę, zaspokoimy pragnienia naszych serc i nasz duchowy głód. I to w Jezusie i tylko w Nim możemy dostąpić zbawienia.
Pamiętam o Was w modlitwie i pozdrawiam serdecznie. o. Kazimierz

Jezus opowiedział tłumom taką przypowieść:
«Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł go pewien człowiek i ukrył ponownie. Uradowany poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę.
Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do kupca poszukującego pięknych pereł. Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją».
«Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do sieci, zarzuconej w morze i zagarniającej ryby wszelkiego rodzaju. Gdy się napełniła, wyciągnęli ją na brzeg i usiadłszy, dobre zebrali w naczynia, a złe odrzucili. Tak będzie przy końcu świata: wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.
Zrozumieliście to wszystko?» Odpowiedzieli Mu: «Tak».
A On rzekł do nich: «Dlatego każdy uczony w Piśmie, który stał się uczniem królestwa niebieskiego, podobny jest do ojca rodziny, który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i stare». /Mt 13, 44-52/
*****
Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i Drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii św. Jadwigi Śląskiej, Pan Jezus przemawia do nas w przypowieściach. Jak niegdyś uczył swoich apostołów będąc z nimi w podróży, tak dziś chce przemawiać do nas – Jego uczniów będących w drodze do Ojczyzny Niebieskiej. W pierwszym czytaniu słyszymy o Salomonie, który prosi o mądrość niezbędną do zarządzania wielkim ludem. Nie prosi o coś dla siebie, ale o to, by mógł pomagać swojemu ludowi. W dzisiejszym świecie coraz trudniej znaleźć prawdziwą mądrość – to w skutek oddalania się człowieka od Boga i próby pójścia swoją drogą. Dlatego tym bardziej prośmy o mądrość, by umieć wybierać Boga i zabiegać o Królestwo Niebieskie. To Bóg i Jego królestwo jest naszym największym skarbem, a tak często o Nim zapominamy lub poświęcamy Mu niewiele czasu. W perspektywie życia wiecznego wszystko, co gromadzimy na ziemi nie przyda się do niczego. Czy jestem gotów porzucić własne wygodnictwo, utarte szlaki i wrócić na drogę wiodącą do Boga? Czy jest On moim najcenniejszym skarbem, najpiękniejszą perłą, której blask odmienia moje życie? I w końcu, czy jestem jak ryba, która płynie ku Chrystusowi, która zmierza do Portu Zbawienia? A może przeciwnie, owoce mojego życia upodabniają mnie do ryby, którą na końcu drogi trzeba będzie odrzucić?

Pamiętając w modlitwie, pozdrawiam Was serdecznie. o. Kazimierz

Jezus opowiedział tłumom tę przypowieść: Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swej roli. Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i odszedł. A gdy zboże wyrosło i wypuściło kłosy, wtedy pojawił się i chwast. Słudzy gospodarza przyszli i zapytali go: Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc wziął się na niej chwast? Odpowiedział im: Nieprzyjazny człowiek to sprawił. Rzekli mu słudzy: Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go? A on im odrzekł: Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy. Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza. Inną przypowieść im powiedział: Królestwo niebieskie podobne jest do ziarnka gorczycy, które ktoś wziął i posiał na swej roli. Jest ono najmniejsze ze wszystkich nasion, lecz gdy wyrośnie, jest większe od innych jarzyn i staje się drzewem, tak że ptaki przylatują z powietrza i gnieżdżą się na jego gałęziach. Powiedział im inną przypowieść: Królestwo niebieskie podobne jest do zaczynu, który pewna kobieta wzięła i włożyła w trzy miary mąki, aż się wszystko zakwasiło. To wszystko mówił Jezus tłumom w przypowieściach, a bez przypowieści nic im nie mówił. Tak miało się spełnić słowo Proroka: Otworzę usta w przypowieściach, wypowiem rzeczy ukryte od założenia świata. Wtedy odprawił tłumy i wrócił do domu. Tam przystąpili do Niego uczniowie i prosili Go: Wyjaśnij nam przypowieść o chwaście! On odpowiedział: Tym, który sieje dobre nasienie, jest Syn Człowieczy. Rolą jest świat, dobrym nasieniem są synowie królestwa, chwastem zaś synowie Złego. Nieprzyjacielem, który posiał chwast, jest diabeł; żniwem jest koniec świata, a żeńcami są aniołowie. Jak więc zbiera się chwast i spala ogniem, tak będzie przy końcu świata. Syn Człowieczy pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Wtedy sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w królestwie Ojca swego. Kto ma uszy, niechaj słucha!
/ Mt 13,24-43/

*****
Dzisiejsza ewangelia daje nam do rozważenia trzy obrazy tego, czym jest Królestwo Boże. Najpierw Jezus opowiada o człowieku, który zasiał dobre nasienie, zagłuszone przez chwast. Chwastem w oczach Bożych jest każda nasza niewierność, którą próbujemy zakamuflować, i która do momentu wydania owoców niczym nie różni się od właściwego postępowania. Kolejny obraz stanowi ziarnko gorczycy, z którego rozwija się wielki krzew będący schronieniem dla ptaków. Trzeci obraz, jakim posługuje się dzisiaj Jezus, stanowi zaczyn. W omawianym fragmencie ewangelii trochę kwasu zakwasza całe ciasto. Jest więc coś, co zupełnie przemienia spojrzenie na ofiarę składaną Bogu. Wiele wskazuje na to, że wspomnianym kwasem może być tu sam Chrystus, który uosabia Królestwo Boże. Według biblistów z jednej efy zakwaszonej mąki można było wypiec aż sto chlebów. To pokazuje nam, że każdy może nakarmić się Chrystusem. Każdy może mieć udział w Królestwie Bożym, którego bramą jest sam Jezus. Jezus poprzez tę przypowieść zachęca nas do właściwych postaw wobec Niego i ludzi. Oto one – mądrość, roztropność, silne poczucie miłosierdzia Bożego i ludzkiego ograniczenia.
Pan Jezus przypomina dzisiaj, że zło istnieje. Nie zawsze jest ono zawinione przez nas. Często atakuje niewinnych ludzi, zadając ból, raniąc, a nawet powodując śmierć. Czas żniwa należy jednak do Boga. On zdecydowanie każe zło odrzucić, a pszenicę zebrać do spichlerza. Dobry Ojciec zawsze o nas myśli. Nasza postawa wobec zła powinna wyrazić się w wytrwałości i całkowitym zaufaniu Bogu oraz w takim działaniu, by zawsze było ono nastawione na dobro.

XV NIEDZIELA ZWYKŁA (rok A) 12.07.2020
Tego dnia Jezus wyszedł z domu i usiadł nad jeziorem. Wnet zebrały się koło Niego tłumy tak wielkie, że wszedł do łodzi i usiadł, a cały lud stał na brzegu. I mówił im wiele w przypowieściach tymi słowami: Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał niektóre [ziarna] padły na drogę, nadleciały ptaki
i wydziobały je. Inne padły na miejsca skaliste, gdzie niewiele miały ziemi; i wnet powschodziły, bo gleba nie była głęboka. Lecz gdy słońce wzeszło, przypaliły się i uschły, bo nie miały korzenia. Inne znowu padły między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je. Inne w końcu padły na ziemię żyzną i plon wydały, jedno stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny. Kto ma uszy, niechaj słucha! Przystąpili do Niego uczniowie i zapytali: Dlaczego w przypowieściach mówisz do nich? On im odpowiedział: Wam dano poznać tajemnice królestwa niebieskiego, im zaś nie dano. Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. Dlatego mówię do nich w przypowieściach, że otwartymi oczami nie widzą i otwartymi uszami nie słyszą ani nie rozumieją. Tak spełnia się na nich przepowiednia Izajasza: Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie zobaczycie. Bo stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, ani swym sercem nie rozumieli: i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił. Lecz szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą. Bo zaprawdę, powiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło ujrzeć to, na co wy patrzycie, a nie ujrzeli; i usłyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli. Wy zatem posłuchajcie przypowieści o siewcy! Do każdego, kto słucha słowa o królestwie, a nie rozumie go, przychodzi Zły i porywa to, co zasiane jest w jego sercu. Takiego człowieka oznacza ziarno posiane na drodze. Posiane na miejsce skaliste oznacza tego, kto słucha słowa i natychmiast z radością je przyjmuje; ale nie ma w sobie korzenia, lecz jest niestały. Gdy przyjdzie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamuje. Posiane między ciernie oznacza tego, kto słucha słowa, lecz troski doczesne i ułuda bogactwa zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne. Posiane w końcu na ziemię żyzną oznacza tego, kto słucha słowa i rozumie je. On też wydaje plon: jeden stokrotny, drugi sześćdziesięciokrotny, inny trzydziestokrotny.
/ Mt 13,1-23/

*****
W dzisiejszej Przypowieści pan Jezus opiera się na obrazie zapożyczonym
z życia rolniczego i skłania nas do odkrycia jej głębszego sensu duchowego. Jesteśmy zaproszeni, jak ten tłum, który garnął się do Jezusa do refleksji nad jej znaczeniem w naszym życiu. Chociaż znaczenie tej przypowieści wydaje nam się dzisiaj oczywista, uczniowie proszą Jezusa o jej objaśnienie. Dzisiejszego pierwsze czytanie mówi o skuteczności Słowa Bożego, które jest jak ziarno.
W Izajaszowej wypowiedzi, to ziarno Słowa nie może zostać bezowocne.
W przypowieści Jezusowej ten obraz jest jakby rozwinięty: owoc ziarna Słowa może być różny, w zależności od okoliczności życia, w której się znajdujemy,
w zależności od naszego przygotowania i otwarcia, a nade wszystko
w zależności od wiary i zawierzenia Bogu. Są tacy, do których owo ziarno nie trafi i pozostanie bezowocne: jeśli trafi na drogę (gdzie wydziobią je ptaki), na ziemię skalistą (gdzie szybko wzeszły, ale powysychały, bo nie miały korzenia), między ciernie (gdzie ciernie zagłuszają Słowo). Jeśli jednak Słowo trafi na podatny grunt – wyda owoc, choć owoc będzie różny: stokrotny, sześćdziesięciokrotny, trzydziestokrotny. Do nas jest skierowane Słowo Boże, ziarno. Prośmy o łaskę współpracy z Bożym Słowem, aby wydawało owoce obfite w naszym życiu.

Pozdrawiam serdecznie o.Eric

W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić. Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie.
/ Mt 11,25-30/

*****
„Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię.” Oto zaproszenie Jezusa do każdego z nas. Jezus zna nasze życie, radości i trudności. Jezus nie obiecuje, że zdejmie z nas trud czy ciężar, obiecuje natomiast, że nas pokrzepi, jeśli do Niego przyjdziemy. Czasem, pod wpływem życiowych doświadczeń, wzbraniamy się aby przed Bogiem uznać siebie za potrzebujących. Próbujemy sami szukać przyczyn i rozwiązań naszych problemów, zamiast zwrócić się do Niego. Jednak aby mogła nastąpić dogłębna zmiana w naszym życiu, potrzebujemy mocy Ducha Świętego, który uzdolni nas do przezwyciężania naszych grzesznych skłonności i ograniczeń. Nie wzbraniajmy się przed tym aby przyjść do Jezusa z naszymi ciężarami i potrzebami – On czeka, aby nas pokrzepić. Jezus pragnie mnie wzmocnić. Wsparcie Jezusa nie jest pokrzepieniem fizycznym ani pocieszeniem psychicznym. Jezus chce, żebym w swoich dramatach i radościach nie zapominał, że On zawsze na mnie czeka, żebym przychodził do Niego również ze swoimi grzechami, żebym przychodził do Niego ze wszystkim. Urlopy
i wakacje to czas odnowy sił fizycznych i psychicznych dla wielu z nas. Korzystając z nich, pamiętajmy również o naszej relacji z Bogiem. To ona daje ukojenie dla naszych dusz. Przyjmując dzisiaj zaproszenie Jezusa, prośmy ołaskę zaufania i zawierzenia Bogu naszych spraw. Rozpoczynając nasze urlopy i wakacje, prośmy o to, abyśmy korzystając z czasu wypoczynków nie zapomnieli o Bogu i o uczestniczeniu w niedzielnej Eucharystii.
Pozdrawiam serdecznie o.Eric

Jezus powiedział do swoich apostołów:
«Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je.
Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał.
Kto przyjmuje proroka jako proroka, nagrodę proroka otrzyma. Kto przyjmuje sprawiedliwego jako sprawiedliwego, nagrodę sprawiedliwego otrzyma.
Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego że jest uczniem, zaprawdę, powiadam wam, nie utraci swojej nagrody». /Mt 10, 37-42/

*****
W ewangelicznej perspektywie każda strata przeradza się w zysk, a kluczem ułatwiającym akceptację tej logiki jest paradoks codziennego krzyża. „Kto miłuje ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest mnie godzien…” Czy to znaczy, że mamy nie kochać, nie troszczyć się o swoje dzieci i rodziców? Absolutnie nie o to chodzi. Przecież wiemy, że jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu w naszym sercu, to właściwie odnosimy się do bliźnich, również bliskich. Jezus kieruje do swoich apostołów, a także do nas, bardzo trudne zaproszenie. Zaprasza nas do naśladowania Go, do kroczenia tą samą drogą, którą sam kroczył. Droga ucznia Jezusa Chrystusa jest trudną drogą, ale drogą z samym Jezusem, który nigdy nas nie zostawia samych. Domagając się, abyśmy Go kochali ponad wszystko, Pan Jezus przypomina nam o tym, że Bóg jest miłością i nie jest przeciwny naszemu szczęściu. Wręcz przeciwnie, to On uczy nas kochać ojca, matkę lub innych ludzi. Jezus zachęca nas do zaufania i do poddania się Jego woli. Doświadczenia życiowe pokazują nam jacy słabi i bezsilni jesteśmy.
Przyjmując dzisiaj zaproszenie Jezusa, prośmy o łaskę zaufania i zawierzenia Bogu naszych spraw. Rozpoczynając nasze urlopy i wakacje, prośmy o to, abyśmy korzystając z czasu wypoczynków nie zapomnieli o Bogu i o uczestniczeniu w niedzielnej Eucharystii.
Pozdrawiam serdecznie o.Eric

Jezus powiedział do swoich apostołów:
«Nie bójcie się ludzi! Nie ma bowiem nic skrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć. Co mówię wam w ciemności, powtarzajcie w świetle, a co słyszycie na ucho, rozgłaszajcie na dachach.
Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle. Czyż nie sprzedają dwóch wróbli za asa? A przecież bez woli Ojca waszego żaden z nich nie spadnie na ziemię. U was zaś policzone są nawet wszystkie włosy na głowie. Dlatego nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli.  Do każdego więc, kto się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie». /Mt 10, 26-33/

*****
Proszę Czcigodnych. Drodzy Siostry i Drodzy Bracia, parafianie, przyjaciele i sympatycy Parafii św. Jadwigi Śląskiej, Jezus po raz kolejny mówi do nas: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle. To zdanie każe nam się zastanowić nad naszym fundamentalnym wyborem. Czy zaufam Bogu, czy będę trzymał Boga na dystans? Czy dam się sparaliżować strachem o moje życie doczesne, wybiorę łatwiznę i bardziej będę słuchał ludzi niż Boga? W czasach pandemii widać jak wiele w nas troski o sprawy doczesne, a kwestie zbawienia odkładamy na później – na czas po pandemii. A jednak warto zaufać Jezusowi i przyjąć Dar bojaźni Bożej – czyli żyć tak, by nie obrazić Boga. Żyć przekazaniami Miłości Boga i bliźniego. W ten sposób być świadkiem Zmartwychwstałego, bo do każdego, kto się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie.
Pozdrawiam serdecznie i pamiętam o Was w modlitwie. o. Kazimierz

Jezus, widząc tłumy, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza. Wtedy rzekł do swych uczniów: «Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo».
Wtedy przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszelkie słabości.
A oto imiona dwunastu apostołów: pierwszy – Szymon, zwany Piotrem, i brat jego Andrzej, potem Jakub, syn Zebedeusza, i brat jego Jan, Filip i Bartłomiej, Tomasz i celnik Mateusz, Jakub, syn Alfeusza, i Tadeusz, Szymon Gorliwy i Judasz Iskariota, ten, który Go zdradził.
Tych to Dwunastu wysłał Jezus i dał im takie wskazania: «Nie idźcie do pogan i nie wstępujcie do żadnego miasta samarytańskiego. Idźcie raczej do owiec, które poginęły z domu Izraela. Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy. Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie».        /Mt 9, 36 – 10, 8/

*****
«Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo».Pan Jezus zachęca nas, abyśmy prosili o pasterzy, którzy w Jego imię będą się troszczyli o znękanych i porzuconych. Żyjemy w czasach, kiedy często się krytykuje pasterzy Kościoła. Tak samo, jak było przeszło 2000 lat temu, tak i dzisiaj Jezus wybiera słabych ludzi do służby w swoim Kościele. Zachęca nas do modlitwy o pasterzy, o dobrych pasterzy. Czy wierzę, że pasterze Kościoła są darem Jezusa dla mnie? Czy proszę o nowych i gorliwych pasterzy? Czy modlę się za nich? Stańmy więc blisko Jezusa i apostołów, których posyła do zagubionych i poranionych. Kiedy zwracamy uwagę na każde słowo, które wypowiada do nich Jezus, uświadamiamy sobie, że do nas kieruje te same słowa. Posyła nas również do osób, z którymi przebywamy na co dzień, abyśmy byli świadkami Jego dobroci i miłości. Jezus udziela apostołom niezwykłych mocy: mają uzdrawiać, wskrzeszać, wypędzać złe duchy. Słabym ludziom Jezus przekazał władzę i moc uzdrawiania. Tej mocy uzdrawiającej doświadczamy w sakramentach świętych. Prośmy o łaskę wiary, abyśmy potrafili zauważać działania miłującego Boga w sakramentach.
Pozdrawiam Was serdecznie i pamiętam w modlitwie. o. Eric

Jezus powiedział do Nikodema:
«Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego». /J3, 16-18/
*****
Proszę Czcigodnych. Drodzy Siostry i Drodzy Bracia, parafianie, przyjaciele i sympatycy Parafii Św. Jadwigi Śląskiej, Łaska Pana Jezusa Chrystusa, miłość Boga i dar jedności w Duchu Świętym niech będą z wami wszystkimi! To jedna z formuł pozdrowienia wiernych na początku Eucharystii. Pozdrowienie jest aktem personalnym, który wyraża uznanie i szacunek, a także łączy ludzi. Należy do najstarszych, pierwotnych form zachowań człowieka. Formułę tę, zaczerpnięto z zakończenia Drugiego Listu św. Pawła Apostoła do Koryntian (13,13). To pozdrowienie usłyszymy dzisiaj w liturgii słowa, a jest to pozdrowienie w imię Trójcy Świętej
Wróciliśmy do Okresu Zwykłego w ciągu roku liturgicznego. Jesteśmy w miesiącu poświęconym Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. W tym tygodniu piękne Uroczystości Pańskie w okresie zwykłym. Dzisiaj celebrujemy Niedzielę Trójcy Św., a w czwartek – Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, czyli Boże Ciało. Wielki misjonarz Irlandii św. Patryk, by wyjaśnić Tajemnicę Trójcy Świętej wykorzystywał koniczynę. Jedna łodyga i trzy listki – Jeden Bóg, ale w trzech Osobach. I my dzisiaj pochylamy się, a właściwie klękamy przed tajemnicą Boga Trójjedynego, Boga który jest doskonałą wspólnotą miłości Ojca, Syna i Ducha Świętego, Boga, który nas tak umiłował, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. /J3,16/
Pozdrawiam Was serdecznie i pamiętam o Was w modlitwie. /o. Kazimierz/

Wieczorem w dniu zmartwychwstania, tam gdzie przebywali uczniowie, choć drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!» A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy Pana.
A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane»
/J 20, 19-23/

*****
W sobotę 2 czerwca 1979 podczas I. pielgrzymki do ojczyzny Jan Paweł II modlił się tymi słowami: Wołam, ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja, Jan Paweł II, papież. Wołam z całej głębi tego Tysiąclecia, wołam w przeddzień Święta Zesłania, wołam wraz z wami wszystkimi: Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!
Trwamy w roku setnej rocznicy urodzin Papieża. Wraz z nim wołajmy z wiarą i prośmy o Ducha świętego. Jeszcze raz warto odwołać się do Ewangelii z ostatnich niedziel. Zawierają one wskazania trudne do zrozumienia czy docenienia, jeśli patrzy się na nie z ludzkiego, doczesnego punktu widzenia. Dopiero wejrzenie wiary pozwala nam dotrzeć do pełnej treści zawartej w słowach Chrystusa. W przeciwnym razie będziemy próbowali sami, o własnych, naturalnych siłach osiągnąć to, co przekracza nasze ludzkich możliwości. A więc skazani będziemy na niepowodzenie. Dopiero specjalna pomoc Boga pozwoli nam przezwyciężyć ludzkie ograniczenia. Tego doświadczyli apostołowie w dniu Pięćdziesiątnicy. Najlepszym dowodem tej„ pomocy z góry” był gwałtowny rozwój Kościoła w pierwszych dziesięcioleciach i wiekach. Po ludzku było niemożliwe, by grupka kilkunastu nieuczonych ludzi, bez pomocy techniki, środków przekazu, dużych pieniędzy, mogła rozkrzewić swoje ideały i sposób życia na cały ówczesny świat. A jednak dokonali tego – nie oni sami, lecz Duch Święty, którego Jezus im posłał, tak jak obiecał. Duch Święty na ogół nie działa z pominięciem człowieka i jego wkładu, lecz powołuje nas do współpracy. Obdarza nas pewnymi uzdolnieniami i możliwościami, których sami z siebie, nawet z największym wysiłkiem, nie bylibyśmy wstanie wykrzesać.
Przyjdź, Duchu Święty, napełnij serca Twoich wiernych i zapal ogień Twojej miłości. Amen. /o. Eric/

Jedenastu uczniów udało się do Galilei, na górę, tam, gdzie Jezus im polecił. A gdy Go ujrzeli, oddali Mu pokłon. Niektórzy jednak wątpili. Wtedy Jezus podszedł do nich i przemówił tymi słowami:
«Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata». /Mt 28, 16-20/

*****
Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i Drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii św. Jadwigi Śląskiej, słyszymy dzisiaj w Ewangelii misyjny nakaz Chrystusa: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”. Ostanie słowa Jezusa przed Wniebowstąpieniem to posłanie Apostołów, by szli i nauczali. Jednak nie tylko Apostołowie są posłani, każdy z nas ma ewangelizować. Mamy zaczynać od siebie, a potem głosić Dobrą Nowinę naszym najbliższym, w naszym środowisku i w końcu sięgać po krańce świata.
Założyciel Zgromadzenia Słowa Bożego, św. Arnold Janssen SVD, mówił: Największym i najważniejszym aktem miłości bliźniego jest głoszenie Dobrej Nowiny. By ludzie mogli być zbawieni, nie trzeba rozwijać super technologii, nie trzeba podbijać kosmosu, ale należy głosić Ewangelię. Trzeba zgłębiać Dobrą Nowinę, żyć nią i mówić naszym bliźnim, że Bóg nas kocha. Mamy swoim życie wskazywać, że pięknie jest żyć według Bożych przykazań i że to zapewni nam życie w opiece Jezusa, aż do skończenia świata.
Pozdrawiam Was serdecznie i pamiętam o Was w modlitwie o. Kazimierz

Jezus powiedział: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, owce zaś postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych».
Tę przypowieść opowiedział im Jezus, lecz oni nie pojęli znaczenia tego, co im mówił.
Powtórnie więc powiedział do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie pastwisko. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie, i miały je w obfitości».
/J 10, 1-10/
*****
Praktykę modlitwy Kościoła w intencji powołań do stanu kapłańskiego i życia zakonnego ustanowił w 1964 r. papież Paweł VI. Liturgia słowa przedstawia nam obraz pasterza i owiec. Jezus posługuje się tym obrazem, by przybliżyć nam swoją misję zbawienia. Chrystusowe pasterzowanie ma szczególny charakter. On bardzo troszczy się o swój lud, by nikomu nie stało się nic złego, by nikogo nie ogarnęła ciemność grzechu. Nie wyręcza się najemnikami, lecz sam chce strzec drogich Mu owieczek, aby uchronić je od zagłady, staje się Barankiem ofiarnym. I tak Pasterz oddaje życie za swoje owce, dlatego warto podążać za Jezusem. Możemy mieć pewność, że On zadba o nas jak nikt inny… Obchodzony dziś Światowy Dzień Modlitw o Powołania przypomina nam o naszym obowiązku modlitwy o liczne i święte powołania, aby nie zabrakło odważnych ludzi, którzy pójdą za głosem Dobrego Pasterza, by głosić orędzie miłości Boga do człowieka. Prośmy więc Dobrego Pasterza, aby dał nam świętych szafarzy Swojego ołtarza, aby byli mądrymi i żarliwymi stróżami Eucharystii, sakramentu najwyższego daru Chrystusa dla zbawienia świata. /o.Eric/

a

W pierwszy dzień tygodnia dwaj uczniowie Jezusa byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej o sześćdziesiąt stadiów od Jeruzalem. Rozmawiali oni z sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były jakby przesłonięte, tak że Go nie poznali. On zaś ich zapytał: «Cóż to za rozmowy prowadzicie z sobą w drodze?» Zatrzymali się smutni. A jeden z nich, imieniem Kleofas, odpowiedział Mu: «Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało».
Zapytał ich: «Cóż takiego?» Odpowiedzieli Mu: «To, co się stało z Jezusem Nazarejczykiem, który był prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu; jak arcykapłani i nasi przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali. A my spodziewaliśmy się, że On właśnie miał wyzwolić Izraela. Ale po tym wszystkim dziś już trzeci dzień, jak się to stało. Nadto, jeszcze niektóre z naszych kobiet przeraziły nas: były rano u grobu, a nie znalazłszy Jego ciała, wróciły i opowiedziały, że miały widzenie aniołów, którzy zapewniają, iż On żyje. Poszli niektórzy z naszych do grobu i zastali wszystko tak, jak kobiety opowiadały, ale Jego nie widzieli».
Na to On rzekł do nich: «O, nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?» I zaczynając od Mojżesza, poprzez wszystkich proroków, wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego.
Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakoby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: «Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił». Wszedł więc, aby zostać wraz z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy otworzyły się im oczy i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili między sobą: «Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?»
W tej samej godzinie zabrali się i wrócili do Jeruzalem. Tam zastali zebranych Jedenastu, a z nimi innych, którzy im oznajmili: «Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi». Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze i jak Go poznali przy łamaniu chleba. /Łk 24, 13-35/
*****
Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i Drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii św. Jadwigi Śląskiej, w dzisiejszej Ewangelii spotykamy uczniów, którzy nie rozpoznali Jezusa. Dopiero przy łamaniu chleba otworzyły się im oczy. Podobnie jest i dzisiaj, po 2000 lat wciąż nie umiemy rozpoznać Jezusa. A my spodziewaliśmy się… że tym szalonym światem da się jednak zarządzać, że będzie tu można nadal robić większe czy mniejsze interesy. Z pomocą nauki, nowoczesnych technologii i drapieżnych praw biznesu poukładaliśmy sobie życie na ziemi. Ale czy nasze oczy nie są na uwięzi? Wszyscy mamy już dość kwarantanny, chcemy wrócić do tego, co było, by dalej planować i układać sobie życie. Ale czy to w ogóle będzie możliwe? Tego nie wiemy, nie wiemy też ile ta sytuacja potrwa. Wiemy na pewno, że trzeba uwolnić nasze oczy z uwięzi i dostrzec Boga w naszej codzienności; zaufać Jezusowi, bo tylko z Nim przetrwamy ten czas kryzysu.
Pozdrawiam Was serdecznie i pamiętam o Was w modlitwie. o. Kazimierz

Wieczorem w dniu zmartwychwstania, tam gdzie przebywali uczniowie, choć drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!» A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy Pana.
A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane».
Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: «Widzieliśmy Pana!»
Ale on rzekł do nich: «Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i ręki mojej nie włożę w bok Jego, nie uwierzę».
A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł, choć drzwi były zamknięte, stanął pośrodku i rzekł: «Pokój wam!» Następnie rzekł do Tomasza: «Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż w mój bok, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym».
Tomasz w odpowiedzi rzekł do Niego: «Pan mój i Bóg mój!»
Powiedział mu Jezus: «Uwierzyłeś dlatego, że Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli».
I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej księdze, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc, mieli życie w imię Jego. /J20, 19-31/
*****
Żadnymi słowami nie da się opisać zaskoczenia i radości uczniów w chwili, gdy zobaczyli swego Mistrza – tego, którego trzy dni wcześniej wydawałoby się bezpowrotnie utracili – całego i zdrowego. Ich radość była tym większa, im wyraźniej uświadamiali sobie, jak haniebnie opuścili Go w Getsemani. W tamtym momencie ich życie zostało raz na zawsze stracone i przegrane. A oto teraz klęska zamieniła się w zwycięstwo! Jezus żyje!  Mało tego, przychodzi do nich nie z wyrzutami i wymówkami, lecz z orędziem pokoju! Wszystko, w czym zawiedli, przebaczył i puścił w niepamięć. Powrócił do obietnic, jakie dawał im onegdaj, w dniach powodzenia i sukcesów we wspólnej pracy: „Posyłam was tak, jak Ojciec Mnie posłał”. Czy można się było czegoś takiego spodziewać? Zamiast nagany – awans? Zamiast rozliczeń – premia? Trzeba koniecznie zbadać, co Jezus chciał przez to osiągnąć. Przede wszystkim rozumiał ich lęk, poczucie klęski, zawiedzione nadzieje. Rozumiał i przebaczył. Przybył właśnie po to, aby je przezwyciężyć i zamienić w radość i męstwo. Dlatego pierwszym Jego darem dla zalęknionych i rozbitych uczniów był pokój. Wszyscy go potrzebujemy, zwłaszcza w tych chwilach pandemii i niepewności. I Chrystus ten pokój chce nam dać, jeśli tylko zechcemy go przyjąć. Dziękując miłosiernemu Bogu za dar Jego niepojętej miłości miłosiernej wołajmy z wiarą: Jezu ufam Tobie! Jak niewierny Tomasz Twych nie szukam Ran, lecz wyznaję z wiarą, żeś mój Bóg i Pan. Pomóż wierze mojej, Jezu, łaską Swą. Ożyw mą nadzieję, rozpal miłość mą. Amen /o.Eric/

Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra oraz do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: «Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono».
Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka.
Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą w jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać z martwych. (J20,1-9)

            **********************************

Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i Drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii św. Jadwigi Śląskiej, dzisiejszy psalm wzywa nas do śpiewu: W tym dniu wspaniałym wszyscy się weselmy. Jak to czynić, gdy w naszych umysłach tysiące myśli o pandemii, a w naszych sercach strach, lęk i obawy, co będzie jutro, co za tydzień. Zmagamy się z wielkim kryzysem ludzkości, kryzysem, jakiego nie było już wiele, wiele lat.
Kiedy dziecko poznaje świat, kiedy uczy się, często pyta tatę: Jak to będzie jutro? Jak to będzie za miesiąc? I wtedy tato odpowiada: Wszystko będzie dobrze. Jednak w miarę dorastania dziecko orientuje się, że życie nie jest takie proste, i że w tym życiu nie wszystko wychodzi tak, jak chcemy. Prędzej czy później dziecko musi się zmierzyć z kryzysem. Każdy z nas musi stawić czoła trudnym sytuacjom w swoim życiu.
Dzisiaj dotykamy największej tajemnicy i najgłębszego fundamentu naszej wiary. Głoszenie Chrystusa Zmartwychwstałego nie sprawi, że koronawirus zniknie w jednym momencie. Ale Jego Zmartwychwstanie ukazuje cel naszego życia i dodaje sił, by bez strachu, z mądrością wkraczać w tę trudną, naznaczoną pandemią, codzienność. Wiara w Zmartwychwstanie Chrystusa jest także wiarą w nasze zmartwychwstanie. A światło Zmartwychwstałego ma moc rozpraszania ciemności i przezwyciężania lęków.
Pozdrawiam Was serdecznie i pamiętam o Was w modlitwie.
o. Kazimierz

Gdy się zbliżyli do Jerozolimy i przyszli do Betfage na Górze Oliwnej, wtedy Jezus posłał dwóch uczniów, mówiąc im: «Idźcie do wsi, która jest przed wami, a zaraz znajdziecie uwiązaną oślicę i przy niej źrebię. Odwiążcie je i przyprowadźcie do Mnie. A gdyby wam ktoś coś mówił, powiecie: „Pan ich potrzebuje i zaraz je odeśle”».A stało się to, żeby się spełniło słowo Proroka: «Powiedzcie Córze Syjonu: Oto Król twój przychodzi do ciebie łagodny, siedzący na osiołku, źrebięciu oślicy». Uczniowie poszli i uczynili, jak im Jezus polecił. Przyprowadzili oślicę i źrebię i położyli na nie swe płaszcze, a On usiadł na nich. Tłum zaś ogromny słał swe płaszcze na drodze, a inni obcinali gałązki z drzew i słali nimi drogę. A tłumy, które Go poprzedzały i które szły za Nim, wołały głośno: «Hosanna Synowi Dawida! Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie! Hosanna na wysokościach!»Gdy wjechał do Jerozolimy, poruszyło się całe miasto, i pytano: «Kto to jest?» A tłumy odpowiadały: «To jest prorok, Jezus z Nazaretu w Galilei». /Mt 21, 1-11/

***********************

Dzisiejsza Eucharystia jest nie tylko przypomnieniem minionych zdarzeń – jest przede wszystkim prawdziwym zaproszeniem do uczestnictwa w nich. Dlatego zwykle rozpoczyna się procesją. Od dzisiaj rozpoczyna się „inny”, szczególny czas, w którym my sami stajemy się uczestnikami wydarzeń. Wielki Tydzień jest także naszym wielkim tygodniem, w którym dzisiaj cieszymy się, oddając cześć Chrystusowi Królowi, później zdradzamy Go, jesteśmy świadkami Jego męki i odczuwamy pustkę po Jego śmierci.
Wielki Tydzień otwiera Niedziela Palmowa. Nazwa tego dnia pochodzi od wprowadzonego w XI w. zwyczaju święcenia palm. Liturgia bowiem wspomina uroczysty wjazd Jezusa do Jerozolimy, bezpośrednio poprzedzający Jego Mękę i Śmierć na Krzyżu. Witające go tłumy rzucały na drogę płaszcze oraz gałązki, wołając: „Hosanna Synowi Dawidowemu”. O uroczystym wjeździe Pana Jezusa do Jerozolimy piszą wszyscy czterej Ewangeliści. Fakt ten dowodzi, że przywiązywali wielką wagę do tego wydarzenia z życia Jezusa Chrystusa. Liturgia Niedzieli Palmowej jest rozpięta między dwoma momentami: radosną procesją z palmami oraz czytaniem Męki Pańskiej. W ten sposób Kościół podkreśla, że triumf Chrystusa i Jego Ofiara są ze sobą nierozerwalnie związane. Niech brak możliwości uczestniczenia w sposób fizyczny w nadchodzących obchodach Triduum Paschalnego umacnia w nas pragnienie duchowego przeżywania misterium naszego zbawienia. o. Eric

Siostry Łazarza posłały do Jezusa wiadomość: «Panie, oto choruje ten, którego Ty kochasz». Jezus, usłyszawszy to, rzekł: «Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą».
A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza.
Gdy posłyszał o jego chorobie, pozostał przez dwa dni tam, gdzie przebywał. Dopiero potem powiedział do swoich uczniów: «Chodźmy znów do Judei».
Kiedy Jezus tam przybył, zastał Łazarza już od czterech dni spoczywającego w grobie.
Kiedy więc Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu na spotkanie. Maria zaś siedziała w domu. Marta więc rzekła do Jezusa: «Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga».
Rzekł do niej Jezus: «Brat twój zmartwychwstanie».
Marta Mu odrzekła: «Wiem, że powstanie z martwych w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym».
Powiedział do niej Jezus: «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, to choćby umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?»
Odpowiedziała Mu: «Tak, Panie! Ja mocno wierzę, że Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat».
Jezus wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: «Gdzie go położyliście?»
Odpowiedzieli Mu: «Panie, chodź i zobacz!» Jezus zapłakał. Żydzi więc mówili: «Oto jak go miłował!» Niektórzy zaś z nich powiedzieli: «Czy Ten, który otworzył oczy niewidomemu, nie mógł sprawić, by on nie umarł?»
A Jezus, ponownie okazując głębokie wzruszenie, przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej spoczywał kamień.
Jezus powiedział: «Usuńcie kamień!»
Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: «Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie».
Jezus rzekł do niej: «Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą?»
Usunięto więc kamień. Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: «Ojcze, dziękuję Ci, że Mnie wysłuchałeś. Ja wiedziałem, że Mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie tłum to powiedziałem, aby uwierzyli, że Ty Mnie posłałeś». To powiedziawszy, zawołał donośnym głosem: «Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!» I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce przewiązane opaskami, a twarz jego była owinięta chustą. Rzekł do nich Jezus: «Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić».
Wielu zatem spośród Żydów przybyłych do Marii, ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego. /J 11, 3-7. 17. 20-27. 33b-45/

Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i Drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii św. Jadwigi Śląskiej, już V Niedziela Wielkiego Postu, za dwa tygodnie Niedziela Zmartwychwstania. Jakże inaczej wygląda w tym roku Wielki Post. Za tydzień Niedziela Palmowa, a później Triduum Paschalne, w czasie którego dotykamy największych tajemnic naszej wiary. Jednak walka z pandemią zmusza nas do pozostania w domach. Tam będziemy towarzyszyć Jezusowi, który dla nas podejmuje mękę, oddaje życie, dla nas również Zmartwychwstaje. Czy te wszystkie wydarzenia wzmacniają moją wiarę w Zmartwychwstanie? Czy jestem sparaliżowany przez strach i niepewność? Jezus w dzisiejszej Ewangelii wskrzesza Łazarza. Niech Pan życia i śmierci wskrzesi naszą wiarę w Zmartwychwstanie, niech wzmocni naszą ufność w to, że jest z nami i przeprowadzi nas przez ciemną dolinę. Niech da nam nadzieję w tym trudnym czasie, niech pomaga nam kochać i szanować siebie nawzajem.

Pozdrawiam Was serdecznie i pamiętam o Was w modlitwie. o. Kazimierz

Jezus, przechodząc, ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: «Idź, obmyj się w sadzawce Siloam» – co się tłumaczy: Posłany. On więc odszedł, obmył się i wrócił, widząc.
A sąsiedzi i ci, którzy przedtem widywali go jako żebraka, mówili: «Czyż to nie jest ten, który siedzi i żebrze?» Jedni twierdzili: «Tak, to jest ten», a inni przeczyli: «Nie, jest tylko do tamtego podobny». On zaś mówił: «To ja jestem».  Zaprowadzili więc tego człowieka, niedawno jeszcze niewidomego, do faryzeuszów. A tego dnia, w którym Jezus uczynił błoto i otworzył mu oczy, był szabat. I znów faryzeusze pytali go o to, w jaki sposób przejrzał. Powiedział do nich: «Położył mi błoto na oczy, obmyłem się i widzę».
Niektórzy więc spośród faryzeuszów rzekli: «Człowiek ten nie jest od Boga, bo nie zachowuje szabatu». Inni powiedzieli: «Ale w jaki sposób człowiek grzeszny może czynić takie znaki?» I powstał wśród nich rozłam. Ponownie więc zwrócili się do niewidomego: «A ty, co o Nim mówisz, jako że ci otworzył oczy?» Odpowiedział: «To prorok».  Rzekli mu w odpowiedzi: «Cały urodziłeś się w grzechach, a nas pouczasz?» I wyrzucili go precz.
Jezus usłyszał, że wyrzucili go precz, i spotkawszy go, rzekł do niego: «Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego?» On odpowiedział: «A któż to jest, Panie, abym w Niego uwierzył?» Rzekł do niego Jezus: «Jest nim Ten, którego widzisz i który mówi do ciebie». On zaś odpowiedział: «Wierzę, Panie!» i oddał Mu pokłon. / J 9, 1. 6-9. 13-17. 34-38/

******************************************

Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i Drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii św. Jadwigi Śląskiej, trwamy w naszej wędrówce wielkopostnej. W tym roku nabiera ona szczególnego sensu przez wydarzenia, które w tych ostatnich dniach powodują niepokój i niepewność w naszych sercach. Próbujemy znaleźć odpowiedzi na te nurtujące nas pytania. Jezus w dzisiejszej Ewangelii uzdrawia niewidomego od urodzenia. W liście do Efezjan św. Paweł Apostoł mówi: ,,Piętnujcie zło i nawracajcie grzeszników”. Jesteśmy odpowiedzialni nie tylko za własne nawrócenie, ale również innych. Mamy również obowiązek zgodzić się na to, by inni piętnowali moje zło. Wielkopostne rekolekcje są odwołane, ale wszyscy przeżywamy teraz wielkie rekolekcje, rekolekcje życia. Ostatnie wydarzenia pokazują nam jacy mali i bezsilni jesteśmy. Niech to będzie dla nas czas refleksji, ciszy, czas modlitwy. Tak jak apostołowie podczas burzy, z wiarą wołajmy do Jezusa: Panie ratuj nas, bo giniemy!

Pozdrawiam Was serdecznie i pamiętam o Was w modlitwie. o. Eric

Jezus przybył do miasta samarytańskiego zwanego Sychar, w pobliżu pola, które dał Jakub synowi swemu, Józefowi. Było tam źródło Jakuba. Jezus zmęczony drogą siedział sobie przy źródle. Było to około szóstej godziny. Wówczas nadeszła kobieta z Samarii, aby zaczerpnąć wody. Jezus rzekł do niej: «Daj Mi pić!» Jego uczniowie bowiem udali się przedtem do miasta, by zakupić żywności.
Na to rzekła do Niego Samarytanka: «Jakżeż Ty, będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, bym Ci dała się napić?» Żydzi bowiem i Samarytanie unikają się nawzajem.
Jezus odpowiedział jej na to: «O, gdybyś znała dar Boży i wiedziała, kim jest Ten, kto ci mówi: „Daj Mi się napić”, to prosiłabyś Go, a dałby ci wody żywej».
Powiedziała do Niego kobieta: «Panie, nie masz czerpaka, a studnia jest głęboka. Skądże więc weźmiesz wody żywej? Czy Ty jesteś większy od ojca naszego, Jakuba, który dał nam tę studnię, i on sam z niej pił, i jego synowie, i jego bydło?» W odpowiedzi na to rzekł do niej Jezus: «Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem tryskającym ku życiu wiecznemu».
Rzekła do Niego kobieta: «Panie, daj mi tej wody, abym już nie pragnęła i nie przychodziła tu czerpać. Widzę, że jesteś prorokiem. Ojcowie nasi oddawali cześć Bogu na tej górze, a wy mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy czcić Boga». Odpowiedział jej Jezus: «Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów. Nadchodzi jednak godzina, nawet już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli szuka Ojciec. Bóg jest duchem; trzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie».
Rzekła do Niego kobieta: «Wiem, że przyjdzie Mesjasz, zwany Chrystusem. A kiedy On przyjdzie, objawi nam wszystko». Powiedział do niej Jezus: «Jestem nim Ja, który z tobą mówię».
Wielu Samarytan z owego miasta zaczęło w Niego wierzyć dzięki słowu kobiety. Kiedy więc Samarytanie przybyli do Niego, prosili Go, aby u nich został. Pozostał tam zatem dwa dni. I o wiele więcej ich uwierzyło dzięki Jego słowu, a do tej kobiety mówili: «Wierzymy już nie dzięki twemu opowiadaniu, usłyszeliśmy bowiem na własne uszy i wiemy, że On prawdziwie jest Zbawicielem świata». /J 4, 5-15. 19b-26. 39a. 40-42/
*****
Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i Drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii św. Jadwigi Śląskiej, wszyscy jesteśmy w trudnej sytuacji. Zupełnie zaskoczeni, w strachu i niepewni jutra. Nawet w kościołach w czasie Mszy św. może znajdować się nie więcej niż 50 osób.
Musimy zaufać Panu, nie teoretycznie, ale z całego serca. Musimy też na serio potraktować słowa św. Pawła Apostoła, że nasza Ojczyzna jest w Niebie. W Ewangelii dzisiejszej Niedzieli słyszymy: Nadchodzi jednak godzina, nawet już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie. Każdy kryzys przewartościowuje nasze życie. Pomyślmy: na czym opieram się w mojej codzienności, czy naprawdę ufam Panu, czy jestem gotowy na spotkanie w Ojczyźnie Niebieskiej.
Jak trwoga to do Boga. Mamy zwracać się do Pana nie tylko powodowani strachem przed koronavirusem ale też z nadzieją i z ufnością.
Pozdrawiam was serdecznie, pamiętam w modlitwie i zachęcam do modlitwy w Waszych domach. o. Kazimierz

Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba oraz brata jego, Jana, i zaprowadził ich na górę wysoką, osobno. Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło. A oto ukazali się im Mojżesz i Eliasz, rozmawiający z Nim. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: „Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza”. Gdy on jeszcze mówił, oto obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: „To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!” Uczniowie, słysząc to, upadli na twarz i bardzo się zlękli. A Jezus zbliżył się do nich, dotknął ich i rzekł: „Wstańcie, nie lękajcie się!» Gdy podnieśli oczy, nikogo nie widzieli, tylko samego Jezusa. A gdy schodzili z góry, Jezus przykazał im, mówiąc: «Nie opowiadajcie nikomu
o tym widzeniu, aż Syn Człowieczy zmartwychwstanie”. / (Mt 17, 1-9)

*****

Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i Drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii św. Jadwigi Śląskiej, czas biegnie bardzo szybko i już druga niedziela Wielkiego Postu. Ci, co uwielbiają góry wiedzą, że to wyjątkowe miejsce, gdzie panuje cisza, spokój, inna atmosfera niż zwykła. Właśnie to miejsce wybrał Jezus, by ukazać swoim apostołom swoje bóstwo. Gdy on jeszcze mówił, oto obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: „To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!”. Słowa te w sposób szczególny rozbrzmiewają w naszych sercach. Co mówi nam Syn umiłowany? W tym czasie pokuty i postu mówi nam: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Czasami tak jak św. Piotr, chcielibyśmy na górze Tabor rozbić namioty i zatrzymać w sobie doświadczenie Boskiej bliskości. Jednak Jezus zaprasza, by dzielić się tym doświadczeniem z innymi w naszej codzienności
Pozdrawiam Was serdecznie i pamiętam o Was w modlitwie.
o. Eric

Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła. A gdy pościł już czterdzieści dni i czterdzieści nocy, poczuł w końcu głód. Wtedy przystąpił kusiciel i rzekł do Niego: «Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem». Lecz On mu odparł: «Napisane jest: „Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych”».
Wtedy wziął Go diabeł do Miasta Świętego, postawił na szczycie narożnika świątyni i rzekł Mu: «Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół, napisane jest bowiem: „Aniołom swoim da rozkaz co do ciebie, a na rękach nosić cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień”».
Odrzekł mu Jezus: «Ale napisane jest także: „Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego”».
Jeszcze raz wziął Go diabeł na bardzo wysoką górę, pokazał Mu wszystkie królestwa świata oraz ich przepych i rzekł do Niego: «Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon».
Na to odrzekł mu Jezus: «Idź precz, szatanie! Jest bowiem napisane: „Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz”».
Wtedy opuścił Go diabeł, a oto przystąpili aniołowie i usługiwali Mu.
/ Mt 4, 1-11/

*****
Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i Drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii św. Jadwigi Śląskiej, czas biegnie bardzo szybko i już jesteśmy w Wielkim Poście. Jest to czas towarzyszenia Jezusowi w Jego męce i śmierci, by dojść do radości Zmartwychwstania. Niektórzy pytają dlaczego po raz kolejny podejmujemy post, modlitwę i umartwienie. Bo są to środki, które Kościół przez wieki wypracował jako narzędzia przemiany ludzkiego serca. Nasze serca są niestałe i podążają za tym, co łatwe i przyjemne. Ulegamy konsumpcyjnemu stylowi życia. A Wielki Post jest po to, by po raz kolejny zawalczyć. By dla Jezusa, dla naszych bliskich podjąć pracę nad sobą i być lepszym człowiekiem, lepszym chrześcijaninem. By podjąć walkę z pokusami i ojcem kłamstwa – szatanem. By być trochę lepszym i być bliżej Boga i drugiego człowieka. Walka z pokusami, modlitwa, post czy jałmużna, praca nad sobą to wszystko ma nas prowadzić do przemiany naszego twardego serca, byśmy mogli przyjąć tam Jezusa, który dla nas podejmuje trud męki, który za nas umiera i Zmartwychwstaje.
Pozdrawiam Was serdecznie i pamiętam o Was w modlitwie.
o. Kazimierz

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Słyszeliście, że powiedziano: „Oko za oko i ząb za ząb”. A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu: lecz jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi. Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz. Zmusza cię ktoś, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące. Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie. Słyszeliście, że powiedziano: „Będziesz miłował swego bliźniego”, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują, abyście się stali synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie, więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski”. (Mt 5, 38-48)

*****
Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i Drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii św. Jadwigi Śląskiej, w dzisiejszej Ewangelii – Jezus podaje najważniejsze prawdy i zasady królestwa Bożego, wzywa do wielkoduszności i wspaniałomyślności, wypływającej z wiary i pragnienia upodobnienia się do Boga. Wielu z nas mówi sobie w duszy: „Łatwo powiedzieć, ale trudno zrobić. To piękne i wzniosłe zasady, ale w naszym świecie niemożliwe do zrealizowania”. Jezus idzie jeszcze dalej: wzywa nas do miłości nieprzyjaciół. Liczne świadectwa z czasów pierwszych prześladowań chrześcijan, a także świadectwa wiary dzisiejszych wyznawców Chrystusa odzwierciedlają taką właśnie postawę i wielkość człowieka. Taka zaś postawa pozwala pójść jeszcze dalej i odkryć właściwy sens zasad, które podaje Jezus: nie o wielkość człowieka w nich chodzi, lecz o pokorne, dziecięce zawierzenie się człowieka Bogu. Miłość nieprzyjaciół nie jest czymś, co wymaga od nas nadludzkiego wysiłku. Jest ona sposobem naśladowania samego Boga, upodabniania się do Tego, który jest dobry dla niewdzięcznych i złych. Bądźmy, zatem doskonali, „jak doskonały jest Ojciec nasz jest niebieski”! Taką, bowiem miarą, jaką my mierzymy, i nam odmierzą.

Pozdrawiam Was serdecznie i pamiętam o Was w modlitwie.
o. Eric

VI NIEDZIELA ZWYKŁA 16.02.2020

Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego.
Słyszeliście, że powiedziano przodkom: „Nie zabijaj”; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi.
Słyszeliście, że powiedziano: „Nie cudzołóż”. A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa.
Słyszeliście również, że powiedziano przodkom: „Nie będziesz fałszywie przysięgał, lecz dotrzymasz Panu swej przysięgi”. A Ja wam powiadam: Wcale nie przysięgajcie.
Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi».
/Mt 5, 20-22a. 27-28. 33-34a. 37/

*****
Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i Drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii św. Jadwigi Śląskiej, w dzisiejszej Ewangelii Jezus – niczym „nowy” Mojżesz – potwierdza ważność Dekalogu. Jezus Nie liberalizuje Prawa Bożego, ale podnosi poprzeczkę. Większa sprawiedliwość w naszym życiu to nie tylko automatyczne spełnianie wymagań dekalogu, ale to głęboka przemiana serca.
Nie zabijaj. Nie chodzi tylko o to by komuś fizycznie nie odbierać życia. Można zabijać na raty. Aby do tego nie doszło musimy unikać złych słów, destrukcyjnych emocji, gniewu czy agresji wobec bliźniego. Mamy chronić życie ludzkie od poczęcia do naturalnej śmierci.
Nie cudzołóż. Nie chodzi tu o to, by nie odczuwać pociągu seksualnego. Nie jesteśmy urządzeniami, które można by sterować pilotem. Chodzi o to, by nie traktować drugiego człowieka jako przedmiotu fizycznego zaspokojenia. Jan Paweł II nauczał, że mamy walczyć o czystość naszego serca, nie potępiając naszego ciała, ale raczej odkrywając ciało człowieka jako sakrament osoby, jako „instrument” miłości. Czystość ma być tym, co prowadzi do odkrywania daru kobiecości i daru męskości.
Niech wasza mowa będzie tak tak; nie, nie. W świecie otacza nas mnóstwo kłamstwa, są jakieś półprawdy, wielu zasłania się poprawnością polityczną – jak i co powiedzieć, by za wiele nie powiedzieć. My mamy być jednoznaczni – mamy być Chrystusowi, bo On jest drogą, prawdą i życiem.
Pozdrawiam Was serdecznie i pamiętam o Was w modlitwie.
o. Kazimierz

NIEDZIELA ZWYKŁA 09.02.2020

Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Wy jesteście solą ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi.
Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też lampy i nie umieszcza pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciła wszystkim, którzy są w domu.
Tak niech wasze światło jaśnieje przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie». /Mt 5, 13-16/

*****
Wy jesteście solą ziemi, wy jesteście światłem świata, wy jesteście miastem położonym na górze… Macie – jako sól – dawać smak życiu, oświetlać drogę idącym, aby wszyscy widzieli dobre czyny w was i chwalili Ojca, który w niebie jest. Dzisiejsza Ewangelia zaprasza nas do powrotu do źródeł, do zadawania sobie pytania: „Kim jestem?” – Uczniem Chrystusa, Jego wyznawcą, chrześcijaninem z przekonania, czy katolikiem z metryki chrztu z kancelarii parafialnej? Mamy po co żyć, mamy Kogo pokazać sobą samym, swoim życiem. Bóg dał nam dar – życie, dał nam ważne zadanie – chce, abyśmy przybywając na tym świecie wykonywali misję posolenia go dobrem, rozświetlenia go nadzieją i wiarą, aby ludzie zobaczyli i poczuli, że jest miłość, aby poznali, jak smakuje obecność Boga, który zwycięża, niszczy zło i rozprasza ciemności. Niech doświadczą nie tylko przyciągania ziemskiego, ale też niebieskiego. To jest nasze zadanie: dać odczuć obecność Boga w świecie, dać nadzieję i wiarę tym, którzy słabną w wierze lub Go nie znają, aby przed światłością Słowa i Duchem łaski ustąpiły ciemności grzechu i noc niewiary i aby serce Jezusa żyło w sercach wszystkich ludzi. Amen.
o. Eryk

Gdy upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, Rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby przedstawić Go Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: «Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu». Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego.
A żył w Jeruzalem człowiek imieniem Symeon. Był to człowiek sprawiedliwy i pobożny, wyczekujący pociechy Izraela; a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. Z natchnienia więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił:
«Teraz, o Władco, pozwalasz odejść słudze Twemu
w pokoju, według Twojego słowa.
Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie,
które przygotowałeś wobec wszystkich narodów:
światło na oświecenie pogan
i chwałę ludu Twego, Izraela». /Łk2,22-32/
*****
Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i Drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii św. Jadwigi Śląskiej, w dzisiejszej Ewangelii widzimy Symeona, który bierze w objęcia Dziecię Jezus i przedstawia Je nam jako Światłość Świata. Chrystus jest światłem na naszej drodze do Nieba. To On wskazuje nam drogę do Siebie, drogę do bliźniego. Mamy podążać drogą Dekalogu, co więcej – mamy żyć przykazaniami miłości Boga i człowieka. Jest to możliwe jedynie w świetle Dobrej Nowiny – Ewangelii. Jest to spojrzenie z Jezusem i przez Jezusa – przez Jego życie, słowa i czyny. Jest to szczególne wezwanie do życia radami ewangelicznymi, czyli do naśladowania Jezusa. Każdy z nas, Bracie i Siostro, wezwany jest do realizacji naszego powołania we wspólnocie rodzinnej, narodowej, parafialnej. W sposób szczególny – na drodze osobistego oddania się Bogu – powołanie realizuje się we wspólnotach zakonnych. Będąc bliżej Boga, można być bliżej drugiego człowieka. Ofiarowując swoje życie Bogu, można wielu do Niego doprowadzić.
Dzisiaj XXIV Światowy Dzień Życia Konsekrowanego. Pamiętajmy o siostrach i braciach różnych form życia konsekrowanego. Tych, którzy złożyli swe życie w tej szczególnej służbie Ewangelii. Osoby żyjące radami ewangelicznymi mają głosić śmierć Pana, być „stróżami poranka wielkanocnego”, świadkami Zmartwychwstania i ludźmi oczekującymi Jego przybycia w chwale – aby „otworzyć Mu drzwi”, gdy przyjdzie (bp Jacek Kiciński).
Pozdrawiam serdecznie osoby konsekrowane i Was wszystkich, pamiętając o Was w modlitwie. o. Kazimierz

Gdy Jezus posłyszał, że Jan został uwięziony, usunął się do Galilei. Opuścił jednak Nazaret, przyszedł i osiadł w Kafarnaum nad jeziorem, na pograniczu ziem Zabulona i Neftalego. Tak miało się spełnić słowo proroka Izajasza: «Ziemia Zabulona i ziemia Neftalego, na drodze ku morzu, Zajordanie, Galilea pogan! Lud, który siedział w ciemności, ujrzał światło wielkie, i mieszkańcom cienistej krainy śmierci wzeszło światło».
Odtąd począł Jezus nauczać i mówić: «Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie».
Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, Jezus ujrzał dwóch braci: Szymona, zwanego Piotrem, i brata jego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich: «Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi». Oni natychmiast, zostawiwszy sieci, poszli za Nim. A idąc stamtąd dalej, ujrzał innych dwóch braci: Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, jak z ojcem swym Zebedeuszem naprawiali w łodzi swe sieci. Ich też powołał. A oni natychmiast zostawili łódź i ojca i poszli za Nim.
I obchodził Jezus całą Galileę, nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelię o królestwie i lecząc wszelkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu. /Mt 4, 12-23/
*****
Wraz z całym Kościołem obchodzimy dzisiaj Niedzielę Słowa Bożego. Papież Franciszek w Liście Apostolskim Aperuit illis z 30 września 2019 ustanowił III Niedzielę zwykłą w ciągu roku Niedzielą poświęconą celebracji, refleksji oraz krzewieniu Słowa Bożego. Niedziela Słowa Bożego jest okazją do tego, by podkreślić cześć, jaką oddajemy Bogu w Jego Słowie oraz do refleksji nad naszą relacją ze Słowem Bożym. Jak często sięgam do Biblii szukając odpowiedzi na pytania, które mnie nurtują? W dzisiejszej Ewangelii Jezus kieruje do nas słowa: „Pójdźcie za Mną!”, bo „bliskie jest już Królestwo niebieskie”. Niech przeżywanie Niedzieli Słowa Bożego pomoże nam odpowiedzieć na wezwanie Jezusa. Niech Niedziela poświęcona Słowu sprawi, aby wzrosła w nas religijna i bliska znajomość Pisma Świętego: Słowo to bowiem jest bardzo blisko ciebie: w twych ustach i w twoim sercu, byś je mógł wypełnić. o. Eric

Jan zobaczył podchodzącego ku niemu Jezusa i rzekł: «Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. To jest Ten, o którym powiedziałem: „Po mnie przyjdzie Mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie”. Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby On się objawił Izraelowi».
Jan dał takie świadectwo: «Ujrzałem Ducha, który zstępował z nieba jak gołębica i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: „Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego na Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym”.
Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym».
/J1, 29-34 /

*****
Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i Drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii św. Jadwigi Śląskiej, w dzisiejszej Ewangelii po raz kolejny widzimy Jana Chrzciciela, który wskazuje Jezusa. Wskazuje tego, który przychodzi, aby nas zbawić i dać nam życie wieczne – to Baranek Boży, który gładzi grzechy świata. Kościół istnieje po to, by wskazywać Jezusa, wskazywać Tego, który gładzi grzechy świata. To jest główna misja Kościoła. Gdyby Kościół przestał wskazywać Jezusa, byłby jak sól zwietrzała i bez smaku, którą trzeba wyrzucić na podeptanie przez przechodniów. Często zarzuca się chrześcijanom, że są nienowocześni, że przywiązani do tradycji, że nie są otwarci na zmiany. Jednak nie można głosić Ewangelii bez Chrystusa (jakby tego chciał dzisiejszy świat).
Duch Święty, który zstąpił na Jezusa, działa i dziś w Kościele. I ten Duch przynagla nas, byśmy wskazywali dobitnie na Jezusa – Baranka Bożego, który gładzi grzechy świata. Byśmy na Jezusie opierali swoje życie i głosili bezdusznemu światu, że Jezus nas kocha, że On jest drogą, prawdą, miłością i naszym życiem.
Pozdrawiam Was serdecznie i pamiętam o Was w modlitwie
o. Kazimierz

Jezus przyszedł z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć od niego chrzest. Lecz Jan powstrzymywał Go, mówiąc: «To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?»
Jezus mu odpowiedział: «Ustąp teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe». Wtedy Mu ustąpił.  A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły się nad Nim niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębica i przychodzącego nad Niego. A oto głos z nieba mówił: «Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie».
/Mt 3, 13-17/

*****
W pewnej mahometańskiej wiosce, grupa osób przyjęła chrzest. Natychmiast zamknęły się przed nimi drzwi wspólnoty. Ochrzczeni nie mogli już przebywać z innymi na placu, kobiety nie mogły razem z innymi chodzić po wodę do studni. Chrześcijanie musieli wykopać studnię dla siebie. Pewnego dnia źródło we wsi wyschło. Wówczas chrześcijanie zaprosili mieszkańców, by przyszli i zaczerpnęli wody z ich studni. Zrobili więcej: na swych domach umieścili kartki z napisem: Tu mieszkają chrześcijanie; każdy wiedział, że w takim domu znajdzie zawsze wyciągniętą, pomocną i życzliwą dłoń.
Jakim jestem chrześcijaninem? Dlaczego po dwóch tysiącach lat w kręgu kultury chrześcijańskiej jest tyle zła, zwątpienia, nienawiści? Na usprawiedliwienie można by powiedzieć, że woda istnieje już miliardy lat, a wielu ludzi ma nadal brudne szyje. Sami jednak czujemy, że to nie tłumaczy naszych osobistych i kościelnych zaniedbań. Romano Guardini napisał, że być chrześcijaninem jest czymś bardzo wielkim albo niczym. Jest czymś bardzo wielkim, gdy zobowiązania wynikające z chrztu świętego traktujemy poważnie. Natomiast jest „niczym”, jeśli sam chrzest traktujemy jako formalność, podtrzymanie tradycji lub polisę ubezpieczeniową. Nikt chyba nie krzywdzi Kościoła bardziej niż chrześcijanie pasywni, niekonsekwentni, chrześcijanie tylko „z metryki”.
Dziękując Bogu dzisiaj za dar chrztu świętego pomódlmy się za naszych rodziców, rodziców chrzestnych, księży, którzy nas ochrzcili i prośmy o łaskę wytrwałości i życia przyrzeczeniami chrzcielnymi. Amen
o. Eric

Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało.
W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła.
Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi.
Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego – którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili.
A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy. /J 1, 1-5. 9-14/

*****
Proszę czcigodnych. Drodzy Siostry i Bracia, Przyjaciele i Sympatycy Parafii św. Jadwigi Śląskiej, początek Ewangelii według św. Jana to Prolog o Słowie. Jest to niezwykła medytacja, która wprowadza nas w głąb tajemnicy samego Boga wcielonego, który jest Pierwszym Słowem Boga, który jest Słowem wcielonym – Logosem – samym Bogiem.
Na początku było Słowo… to nawiązanie do Księgi Rodzaju. Bóg stworzył wszystko mocą Słowa (Bóg rzekł i stało się). Teraz odwieczne Słowo objawia się w inny sposób. Przychodzi na Ziemię jako słaby, kruchy człowiek. Z miłości do nas Słowo schodzi z Nieba, by naprawić to, co człowiek zepsuł przez grzech – Słowo przychodzi z misją Zbawienia człowieka.
W Słowie Wcielonym Bóg wyrzekł w świat swoje Słowo – ostatnie, najgłębsze i najpiękniejsze. Słowo, którego już nie można cofnąć, bo jest ono ostatecznym czynem Boga, bo jest ono samym Bogiem w świecie. A słowo to brzmi: Kocham ciebie, świecie, i ciebie, człowiecze (Karl Rahner). Przez swoje Słowo Bóg nie zwraca się do kosmosu, ale mówi do człowieka – mówi do ciebie i do mnie. Mówi nie tylko do naszego intelektu, ale też do naszego serca i naszej woli. Mówi, że bardzo nas kocha. Kto przyjmuje Słowo Wcielone staje się dzieckiem Bożym.
Jak wielkie znaczenie ma Słowo w naszym życiu, zarówno Słowo Boże – Słowo Wcielone, jak i nasze słowo. Niech każde nasze słowo będzie przemyślane, niech buduje i wspiera, a nie rani drugiego człowieka. Niech nasze słowa będą zakorzenione w Słowie Wcielonym, by dawały nam życie.
Pozdrawiam Was i pamiętam o Was w modlitwie. o. Kazimierz

Gdy mędrcy się oddalili, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: «Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić».
On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez Proroka: «Z Egiptu wezwałem Syna mego».
A gdy Herod umarł, oto Józefowi w Egipcie ukazał się anioł Pański we śnie i rzekł: «Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i idź do ziemi Izraela, bo już umarli ci, którzy czyhali na życie Dziecięcia».
On więc wstał, wziął Dziecię i Jego Matkę i wrócił do ziemi Izraela. Lecz gdy posłyszał, że w Judei panuje Archelaos w miejsce ojca swego, Heroda, bał się tam iść. Otrzymawszy zaś we śnie nakaz, udał się w okolice Galilei. Przybył do miasta zwanego Nazaret i tam osiadł. Tak miało się spełnić słowo Proroków: «Nazwany będzie Nazarejczykiem».
/Mt 2, 13-15. 19-23/
*****
Gdy w 1921 roku papież Benedykt XV ustanawiał święto Najświętszej Rodziny, nie wprowadzał do liturgii Kościoła nowego nabożeństwa. Rozciągnął tylko na wszystkie diecezje i narody to nabożeństwo, które było już bardzo znane w całym świecie katolickim.
W liście Episkopatu Polski do wiernych z 23 października 1968 roku
czytamy: Dziś ma miejsce święto przedziwne; nie święto Pańskie ani Matki Najświętszej, ani jednego ze świętych, ale święto Rodziny. Jest to święto Najświętszej Rodziny – ale jednocześnie święto każdej rodziny. Bo słowo «rodzina» jest imieniem wspólnym Najświętszej Rodziny z Nazaretu i każdej rodziny. Każda też rodzina, podobnie jak Rodzina Nazaretańska, jest pomysłem Ojca niebieskiego i do każdej zaprosił się na stałe Syn Boży. Każda rodzina pochodzi od Boga i do Boga prowadzi.
Dziękując Bogu za nasze rodziny, módlmy się, by na wzór świętej rodziny z Nazaretu, pełniły misje powierzone im przez Stwórcę.

Święta Rodzino z Nazaretu,
uczyń także nasze rodziny
środowiskami komunii i wieczernikami modlitwy,
autentycznymi szkołami Ewangelii
i małymi Kościołami domowymi. Amen
o. Eryk

IV Niedziela Adwentu (rok A) 22.12.2019

Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak.
Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie.
Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów».
A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: «Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel», to znaczy Bóg z nami.
Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie. /Mt 1, 18-24/

*****
Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i Drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii św. Jadwigi Śląskiej, za dwa dni siądziemy do Wieczerzy wigilijnej. Antyfona na wejście w czasie Mszy wigilijnej brzmi: Dzisiaj poznacie, że Pan przyjdzie, aby nas zbawić, a rano ujrzycie Jego chwałę. /por. Wj 16,6-7/. Pan jest naprawdę blisko. Aby go zauważyć, aby narodził się w naszych sercach musimy otworzyć się na wolę Bożą w naszym życiu. Trzeba zaufać Bogu, jak św. Józef. Nie chodzi o to, by realizować swój plan, swoje postanowienia, własne zachcianki, ale by wypełniać Boży plan zbawienia. Bóg wie, czego nam potrzeba i ma dla każdego z nas najlepszy plan. I choć nie ławo szukać woli Bożej, bo trzeba rezygnować z siebie; i choć czasem tak, jak św. Józef poruszamy się w ciemnościach, to jednak trzeba nam iść za głosem Pana. „Józefie Synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej małżonki.” Bracie/ Siostro, przyjmij w Święta Boga – Jezusa do swego serca. Przyjmij do serca swoich bliskich, poświęć im swój czas, pomódl się z nimi i przekonaj się, że światło przychodzi od Pana. Narodziny Jezusa sprawiają, że Gwiazda Betlejemska rozświetla nasze ciemności. To Boże Dziecię jest światłością prawdziwą, która oświeca każdego człowieka (J 1, 9). A Wszystkim tym, którzy Je przyjmą, da moc, aby się stali dziećmi Bożymi (J1, 12). Dziękujmy za to, że Bóg stał się człowiekiem i dał nam łaskę bycia dzieckiem Boga. Niech chwała zabrzmi na wysokościach i pokój zapanuje między nami. Amen

Pozdrawiam Was serdecznie i pamiętam o Was w modlitwie
o. Kazimierz

III Niedziela Adwentu (rok A) 15.12.2019

Gdy Jan usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał swoich uczniów z zapytaniem: «Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?» Jezus im odpowiedział: «Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto nie zwątpi we Mnie».
Gdy oni odchodzili, Jezus zaczął mówić do tłumów o Janie: «Co wyszliście obejrzeć na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? Ale co wyszliście zobaczyć? Człowieka w miękkie szaty ubranego? Oto w domach królewskich są ci, którzy miękkie szaty noszą. Po co więc wyszliście? Zobaczyć proroka? Tak, powiadam wam, nawet więcej niż proroka. On jest tym, o którym napisano: „Oto Ja posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby przygotował Ci drogę”. Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on». /Mt 11, 2-11/

*****
Drodzy bracia i siostry,

W dzisiejszej Ewangelii usłyszeliśmy jak Jan Chrzciciel wysyła do Chrystusa poselstwo z pytaniem, czy On jest zapowiedzianym Mesjaszem. W odpowiedzi Pan Jezus prosi Jana i jego uczniów tylko o jedno – aby sprawdzili Jego dzieła. Dziś Zbawiciel prosi nas o to samo. Zobaczcie więc, czy słowa Ewangelii głoszone przez Kościół nie sprawdzają się w życiu. Zobaczcie, czy nauka moralna Kościoła nie jest głoszona dla naszego dobra. Przekonajcie się, czy miłosierdzie Boże nie obmywa nas z grzechów w sakramentalnej spowiedzi. Dziś kończymy nasze rekolekcje parafialne. Dziękujmy Panu Bogu za ten czas łaski i modlitwy. Prośmy, by On dodał nam wiary. Słyszymy wiele zarzutów i słów krytyki pod adresem Kościoła i posługujących w nim kapłanów, lecz zobaczcie sami, czy oni nie zabiegają o duchowe dobro naszych rodzin. Prośmy o światło Ducha Świętego, byśmy umieli wyrobić sobie własne zdanie. o. Eryk

 II Niedziela Adwentu (rok A) 08.12.2019
Uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP
Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja.
Wszedłszy do Niej, anioł rzekł: «Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami». Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co by miało znaczyć to pozdrowienie.
Lecz anioł rzekł do Niej: «Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i zostanie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca».
Na to Maryja rzekła do anioła: «Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?»
Anioł Jej odpowiedział: «Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego okryje Cię cieniem. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, którą miano za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego».
Na to rzekła Maryja: «Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twego».
Wtedy odszedł od Niej anioł. /Łk 1, 26-38/
*****
Wchodzimy w drugi tydzień Adwentu. Przez ten okres liturgiczny prowadzi nas troje przewodników: prorok Izajasz, Jan Chrzciciel i Matka Boża. Dzisiaj szczególnie czcimy Najświętszą Maryję Pannę. W Ewangelii widzimy scenę Zwiastowania, kiedy Maryja wypowiada swoje słynne fiat – niech mi się stanie według słowa Twego. Jednak głównym przesłaniem dzisiejszej uroczystości jest niepokalane poczęcie NMP. Na mocy specjalnego przywileju Bóg zachował Maryję od grzechu pierworodnego. Ponieważ Maryja jest „bramą”, przez którą Jezus zszedł na Ziemię, Bóg zechciał, by wcielenie Jego syna dokonało się w czystym łonie Niepokalanej. Jezus jest Nowym Adamem, a Jego Matka to Nowa Ewa. Ta która została bardzo obdarowana Bożą miłością, odpowiedziała miłością do Stwórcy i podjęła tę wielką misję „sprowadzenia” Jezusa na Ziemię.
Jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Bożę (imago et similitudo Dei). Każdy grzech oddala nas od Stwórcy i zamazuje to podobieństwo. Można powiedzieć, że po każdym grzechu jesteśmy mniej podobni do Boga. Przez dzieło Wcielenia, którego Bóg dokonał przez Niepokalaną, zostaliśmy odkupieni. Jezus przywrócił nam podobieństwo do Boga, a po każdej spowiedzi znów stajemy się podobni do naszego Stwórcy.
Dziękujmy Maryi za jej współpracę z Bogiem i za to, że jest naszą Matką.
Pozdrawiam Was serdecznie i pamiętam o Was w modlitwie
o. Kazimierz

I Niedziela Adwentu (rok A) 01.12.2019

Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Albowiem jak w czasie przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich, tak również będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Wtedy dwóch będzie w polu: jeden będzie wzięty, drugi zostawiony. dwie będą mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, druga zostawiona.
Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o jakiej porze nocy nadejdzie złodziej, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie». /Mt 24, 37-44/
*****
W życiu codziennym często musimy czekać. Oczekiwanie nie oznacza jednak bierności i bezczynności. Oczekując na spotkanie z kimś czy załatwienie jakiejś sprawy, aktywnie się do tego przygotowujemy. Kiedy spodziewamy się gości sprzątamy mieszkanie, odpowiednio się ubieramy, obmyślamy poczęstunek. Adwent, będący oczekiwaniem na Święta Bożego Narodzenia, jest czasem duchowego przygotowania na spotkanie z Chrystusem – otwierania się na Jego słowo, rzetelnego rachunku sumienia, może reorientacji życia, korygowania wad. Adwent to czas modlitewnego czuwania, aby te kolejne święta nie były duchowo i religijnie stracone, aby kiedyś nie zaskoczyło nas nieprzygotowanych wezwanie na to ostatnie przyjście – na sąd Boży. Adwent to czas modlitwy, pogłębiania wiary aktywnej, owocującej dobrocią miłości.
Za przedmiot refleksji adwentowej warto obrać słowa św. Pawła: „Rozumiejcie chwilę obecną: teraz nadeszła dla nas godzina powstania ze snu. Teraz bowiem zbawienie jest bliżej nas, niż wtedy gdyśmy uwierzyli. Noc się posunęła, a przybliżył się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła.” (RZ13, 11-12). Płonąca roratnia świeca symbolizuje Chrystusa, który swą ewangelią i osobistym przykładem wskazał na drogę prawdy, nadziei i miłości. o. Eryk


UROCZYSTOŚĆ JEZUSA CHRYSTUSA, KRÓLA WSZECHŚWIATA (rok C) 24.11.2019

Gdy ukrzyżowano Jezusa, lud stał i patrzył. A członkowie Sanhedrynu szydzili: «Innych wybawiał, niechże teraz siebie wybawi, jeśli jest Mesjaszem, Bożym Wybrańcem».
Szydzili z Niego i żołnierze; podchodzili do Niego i podawali Mu ocet, mówiąc: «Jeśli Ty jesteś Królem żydowskim, wybaw sam siebie».
Był także nad Nim napis w języku greckim, łacińskim i hebrajskim: «To jest Król żydowski».
Jeden ze złoczyńców, których tam powieszono, urągał Mu: «Czyż Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas».
Lecz drugi, karcąc go, rzekł: «Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież – sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił».
I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa».
Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam ci: Dziś będziesz ze mną w raju». /Łk 23, 35-43/

*****

Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata kończy rok liturgiczny. Za tydzień rozpoczynamy czas Adwentu, będziemy oczekiwali przyjścia Pana. Z lampionami w rękach będziemy celebrowali Msze roratnie. Zmiana roku kościelnego nie ma to tak hucznego wymiaru, jak zmiana roku kalendarzowego. I zupełnie inny wymiar – w porównaniu z ziemskimi władcami – ma królowanie Jezusa Chrystusa. Na przekór ludzkim wyobrażeniom o królowaniu, tronem Chrystusa jest krzyż, Jego korona jest upleciona z cierni, a Jego Królestwo nie jest z tego świata. To z miłości do nas Jezus uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej. /Flp 2,8/. Podziękujmy naszemu Panu i Zbawcy za to, że chce być Królem naszych serc, że oddaje siebie za nas i przywraca nam utraconą łączność z Niebem.
Królować z Chrystusem to znaczy służyć. Nie szukać tego, co jest dogodne dla nas, ale tego, co jest najlepsze dla bliźniego. Królowanie z Chrystusem to zdolność do wyrzeczenia i ofiary z siebie bez oczekiwania na nagrodę. Takie królowanie z Chrystusem umacnia nadzieję, że razem z naszym Panem będziemy w Raju.
Pozdrawiam Was serdecznie i pamiętam w modlitwie.
o. Kazimierz

Gdy niektórzy mówili o świątyni, że jest przyozdobiona pięknymi kamieniami i darami, Jezus powiedział: «Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony». Zapytali Go: «Nauczycielu, kiedy to nastąpi? I jaki będzie znak, gdy to się dziać zacznie?» Jezus odpowiedział: «Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: „To ja jestem” oraz: „Nadszedł czas”. Nie podążajcie za nimi! I nie trwóżcie się, gdy posłyszycie o wojnach i przewrotach. To najpierw „musi się stać”, ale nie zaraz nastąpi koniec».
Wtedy mówił do nich: «„Powstanie naród przeciw narodowi” i królestwo przeciw królestwu. Wystąpią silne trzęsienia ziemi, a miejscami głód i zaraza; ukażą się straszne zjawiska i wielkie znaki na niebie. Lecz przed tym wszystkim podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą przed królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie mógł się oprzeć ani sprzeciwić. A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie spadnie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie». /Łk 21, 5-19/
*****
Za tydzień ostatnia niedziela Roku liturgicznego a zarazem Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata. Już blisko Adwent, który jest czasem oczekiwania. W pierwszej kolejności oczekiwania na Paruzję – powtórne przyjście Chrystusa na Końcu Czasów. W liturgii słowa Jezus mówi o trzech rodzajach znaków zapowiadających koniec świata. Pierwsze znaki to zburzenie Świątyni Jerozolimskiej (co zdarzyło się w 70 r. po Chr). Kolejna grupa znaków to wojny oraz dramatyczne zjawiska w przyrodzie. Wiele mówimy o zmianach klimatycznych, o nadmiernej eksploatacji naszej planety. Ale to może być też znakiem bliskiego końca naszej egzystencji tu na Ziemi. Mamy też trzeci rodzaj znaków – to prześladowanie uczniów Jezusa. Dzisiaj Chrześcijanie są najbardziej prześladowaną wspólnotą religijną na świecie.
W świetle tych rozważań po raz kolejny warto się zastanowić na naszym życiem. Czas ucieka wieczność czeka. Nie marnujmy naszego cennego czasu ale wykorzystajmy go w drodze do Boga i drugiego człowieka.
Pozdrawiam Was serdecznie i pamiętam w modlitwie. o. Kazimierz

Podeszło do Jezusa kilku saduceuszów, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zagadnęli Go w ten sposób: «Nauczycielu, Mojżesz tak nam przepisał: „Jeśli umrze czyjś brat, który miał żonę, a był bezdzietny, niech jego brat pojmie ją za żonę i niech wzbudzi potomstwo swemu bratu”. Otóż było siedmiu braci. Pierwszy pojął żonę i zmarł bezdzietnie. Pojął ją drugi, a potem trzeci, i tak wszyscy pomarli, nie zostawiwszy dzieci. W końcu umarła ta kobieta. Przy zmartwychwstaniu więc którego z nich będzie żoną? Wszyscy siedmiu bowiem mieli ją za żonę».
Jezus im odpowiedział: «Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. Lecz ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania.
A że umarli zmartwychwstają, to i Mojżesz zaznaczył tam, gdzie jest mowa o krzewie, gdy Pana nazywa „Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba”. Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją». /Łk 20, 27-38/
*****
Wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych, nawiedzenie cmentarzy oraz modlitwa za naszych bliskich zmarłych skłania nas do refleksji nad przemijalnością i losem człowieka po ziemskim życiu. Jezus, w sporze z faryzeuszami na temat zmartwychwstania zapewnia, że Bóg jest Bogiem żywych, że obdarzy zbawionych nieśmiertelnością, podobieństwem do aniołów i dziecięctwem Bożym. Jesteśmy dziedzicami nieba. Sprawy doczesne, życie w pośpiechu często zasłaniają nam tę rzeczywistość. Liturgia słowa dzisiejszej niedzieli zaprasza do zastanowienia się nad istotą naszej wiary. Wiara w zmartwychwstanie od początku była istotnym elementem chrześcijańskiej nauki. W obliczu tej tajemnicy nasze życie nabiera sens. ,,Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także nasza wiara. Tymczasem Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych co pomarli”(1 Kor 15, 12-14).
Trwajmy więc na modlitwie za naszych zmarłych, by mieli udział w chwale Tego, który jest zwycięzcą śmierci, piekła i szatana.
Pozdrawiam Was serdecznie i pamiętam w modlitwie. O. Eric

Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A pewien człowiek, imieniem Zacheusz, który był zwierzchnikiem celników i był bardzo bogaty, chciał koniecznie zobaczyć Jezusa, któż to jest, ale sam nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić.
Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: «Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu». Zszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy, widząc to, szemrali: «Do grzesznika poszedł w gościnę».
Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: «Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogoś w czymś skrzywdziłem, zwracam poczwórnie».
Na to Jezus rzekł do niego: «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł odszukać i zbawić to, co zginęło».
*****
Nadzwyczajny miesiąc misyjny ogłoszony przez papieża Franciszka, był dla nas czasem łaski oraz wielkich przeżyć duchowych. Nasza parafia miała zaszczyt przeżywać wiele ważnych wydarzeń oraz gościć wielu misjonarzy. Wszystkie te wydarzenia miały umocnić nasza wiarę i przypomnieć o naszym posłannictwie. Tematyka misji była główną ideą naszych rozważań. Choć już miesiąc misyjny za nami, zaproszeni jesteśmy, by każdego dnia być misjonarzami w naszych domach, miejscach pracy, szkole i wszędzie tam, dokąd posyła nas Jezus.
Uroczystość Wszystkich Świętych przypomniała nam o celu naszego powołania. Dzień zaduszny zaś przypomina nam o przemijaniu i konieczności modlitwy za zmarłych.
Kto przyjmuje Jezusa do swego domu, odmienia swoje życie. Spotkanie w domu Zacheusza spowodowało, że połowę majątku rozdał on ubogim. Ten gest sprawił, że on sam zyskał więcej niż ofiarował. A to, co odnalazł jest cenniejsze niż wszystkie pieniądze. Jego funkcja i bogactwo spowodowały, że był odizolowany, pogardzany, znienawidzony. Jezus go uwolnił. Bracie i siostro, Jezus cię dostrzegł, nie jesteś anonimowy, On cię woła po imieniu. Zbawienie wysłużone na drzewie krzyża jest twoim udziałem. Od ciebie zależy czy otworzysz Mu drzwi twojego domu, drzwi twojego serca. Jezus mówi: „Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną” /Ap 3,20/.
Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie i pamiętam o Was w modlitwie. o. Eric

Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A pewien człowiek, imieniem Zacheusz, który był zwierzchnikiem celników i był bardzo bogaty, chciał koniecznie zobaczyć Jezusa, któż to jest, ale sam nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić.
Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: «Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu». Zszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy, widząc to, szemrali: «Do grzesznika poszedł w gościnę».
Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: «Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogoś w czymś skrzywdziłem, zwracam poczwórnie».
Na to Jezus rzekł do niego: «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł odszukać i zbawić to, co zginęło».
*****
Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i Drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii św. Jadwigi Śląskiej, dzisiaj dziękujemy za naszą świątynię, nasz kościół, w którym możemy się spotykać i oddawać cześć Bogu. Jest to kościół specyficznie położony i nazywany „kościołem na rozdrożu”, ale staramy się tu o serdeczną i ciepłą atmosferę wspólnego międzynarodowego odnajdywania się w Bożej obecności.
Choć wielu rzeczy w naszej świątyni brakuje, a niektóre są bardzo skromne, to jednak razem tworzymy tu atmosferę spotkania z Jezusem. Na ile to szczera i prawdziwa postawa? Czy na pewno spotykamy i czujemy tu naszego Zbawiciela i Odkupiciela, Jezusa? Czy rzeczywiście dla Niego tu przychodzimy, i w końcu, jaki wpływ ma to na nasze życie? Spotykamy w dzisiejszej Ewangelii Zacheusza, który bardzo chciał zobaczyć Jezusa. Pokonał barierę niskiego wzrostu, być może naraził się na kpiny i śmiech otoczenia, ale dopiął swego i spojrzał w oczy Zbawiciela. Właściwie to Jezus pierwszy spojrzał w oczy Zacheusza. Tak samo spogląda w nasze oczy i nam wybacza. I tak samo chce zamieszkać w naszych domach, w naszych sercach, byśmy stali się uczestnikami Bożego zbawienia.
Kończymy Nadzwyczajny Miesiąc Misyjny. W listopadzie, w sposób szczególny będziemy modlili się za naszych zmarłych. Dzisiaj u nas koncert artystów z Ukrainy, a we wtorek bierzmowanie w naszej parafii. Niech Pan nas wspiera i błogosławi na te wszystkie wydarzenia.
Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie i pamiętam o Was w modlitwie. Wasz proboszcz o. Kazimierz

Zdarzyło się, że Jezus, zmierzając do Jeruzalem, przechodził przez pogranicze Samarii i Galilei.
Gdy wchodzili do pewnej wsi, wyszło naprzeciw Niego dziesięciu trędowatych. Zatrzymali się z daleka i głośno zawołali: «Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami!» Na ten widok rzekł do nich: «Idźcie, pokażcie się kapłanom!» A gdy szli, zostali oczyszczeni. Wtedy jeden z nich, widząc, że jest uzdrowiony, wrócił, chwaląc Boga donośnym głosem, padł na twarz u Jego nóg i dziękował Mu. A był to Samarytanin. Jezus zaś rzekł: «Czyż nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? Czy się nie znalazł nikt, kto by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec?» Do niego zaś rzekł: «Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła». Łk 17, 11-19

*****
Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i Drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele  i sympatycy Parafii św. Jadwigi Śląskiej, na dziesięciu uzdrowionych tylko jeden wrócił i podziękował. W naszym codziennym zaganianiu coraz częściej zapominamy o wdzięczności. Niektórzy nawet myślą, że im to się wszystko po prostu należy. Nie umiemy podejmować wyrzeczeń, nie chcemy służyć czy ofiarować czegoś bliźniemu. Coraz częściej przyjmujemy postawę roszczeniową i narzekamy na wszystko i na wszystkich, sami nie robiąc nic. W Kościele, mało albo w ogóle się nie angażujemy bo przecież ktoś inny zrobi, ktoś inny pomoże czy ktoś inny da coś z siebie. Od oczyszczonego trędowatego uczmy się postawy wdzięczności, uchroni nas ona przed frustracją i ciągłymi narzekaniem. Dajmy coś od siebie na chwałę Boga i z miłości do bliźniego.
Jesteśmy w Wielkim Miesiącu Misyjnym, jutro w naszej Parafii Spotkanie Rodziny Radia Maryja, w niedzielę odpust parafialny ku czci Św. Jadwigi. Pamiętajmy, że my też jesteśmy misjonarzami, na mocy chrztu mamy świadczyć o Chrystusie. Módlmy się za misjonarzy i misjonarki by wytrwali w miejscach swojej posługi, by Pan był dla nich podporą i pociechą. Módlmy się za nas byśmy i my wspierali duchowo i materialnie misje.
Czy to daleko w krajach misyjnych czy blisko w naszej rzeczywistości, coraz bardziej widać osamotnienie drugiego człowieka. Osamotnienie i obojętność to „trąd” naszych czasów. Człowiek widzi czubek swego nosa albo ekran swojej komórki. I gdzie tu jest miejsce dla drugiego człowieka… A jeśli to sam Chrystus w moim bliźnim przychodzi do mnie…
Módlmy się za ludzi trędowatych, którym życie poświęcił m.in. nasz współbrat o. Marian Żelazek. Prośmy za misjonarzy, szczególnie za tych, którzy pracują w trudnych warunkach. Prośmy by Pan oczyszczał nas z wszelkiego egoizmu, zamknięcia i obojętności (z wszelkiego trądu naszych czasów). I módlmy się o dobre spotkanie Rodziny Radia Maryja i za siebie nawzajem.
Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie i pamiętam o Was w modlitwie.
Wasz proboszcz o. Kazimierz Szałaj SVD

Apostołowie prosili Pana: «Dodaj nam wiary». Pan rzekł: «Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: „Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze”, a byłaby wam posłuszna.
Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: „Pójdź zaraz i siądź do stołu”? Czy nie powie mu raczej: „Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił”? Czy okazuje wdzięczność słudze za to, że wykonał to, co mu polecono?
Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: „Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać”».
/Łk 17, 5-10/

*****
Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i Drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii Św. Jadwigi Śląskiej, każdy z nas może zawołać za Apostołami: Panie dodaj nam wiary. Trudy życie, codzienne zmagania, choroby, wojny czy zgorszenie, nawet w Kościele, osłabiają naszą wiarę. Bardzo mocno też osłabła wiara młodego pokolenia. Przygotowujemy dzieci i młodzież do sakramentów, ale wielu z nich przyjmuje te sakramenty bez wiary.
Ziarnko gorczycy obrazuje potencjał Królestwa Niebieskiego. Z tego maleńkiego ziarenka rozwija się wielkie drzewo. Królestwo Boże, choć na początku niepozorne, rozrosło się na cały świat. Uczniowie – misjonarze zanieśli i dalej niosą Dobrą Nowinę o zbawieniu wszystkim narodom. Niech Nadzwyczajny Miesiąc Misyjny przypomina nam, że my także jesteśmy misjonarzami. Wiara jak ziarenko gorczycy, to wiara, która góry przenosi. Do takiej wiary jeszcze chyba nie dorośliśmy. Wciąż jeszcze brakuje nam pokory, by uznać, że możemy iść i głosić nie naszą siłą i mocą, lecz jedynie mocą Ducha Świętego.
Dzisiaj uroczyste wprowadzenie relikwii bł. Jerzego Popiełuszki. Ten chorowity i niepozorny ksiądz był człowiekiem wielkiej wiary. Niech oręduje za nami, niech wyprasza potrzebne łaski i uczy nas pokory, byśmy umieli powiedzieć: Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to co powinniśmy wykonać.
Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie i pamiętam o Was w modlitwie.

             Wasz proboszcz o. Kazimierz Szałaj SVD

Jezus powiedział do faryzeuszów:
«Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień ucztował wystawnie. U bramy jego pałacu leżał żebrak pokryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza. A także psy przychodziły i lizały jego wrzody.
Umarł żebrak i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany.
Gdy cierpiąc męki w Otchłani, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: „Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i przyślij Łazarza, aby koniec swego palca umoczył w wodzie i ochłodził mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu”.
Lecz Abraham odrzekł: „Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz w podobny sposób – niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A ponadto między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd nie przedostają się do nas”.
Tamten rzekł: „Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich ostrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki”.
Lecz Abraham odparł: „Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają!” „Nie, ojcze Abrahamie – odrzekł tamten – lecz gdyby ktoś z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą”. Odpowiedział mu: „Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby ktoś z umarłych powstał, nie uwierzą”».
/Łk 16, 19-31/
*****
Drodzy bracia i siostry w Chrystusie – Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii zwraca nam uwagę na rzeczywistość eschatologiczną. Podobnie jak bogacz z dzisiejszej Ewangelii, współczesny świat koncentruje uwagę przede wszystkim na dążeniu do dobrobytu i konsumpcji, zdaje się całkowicie lekceważyć pośmiertny los człowieka.
W tym kontekście, przypowieść o bogaczu i o Łazarzu staje się wezwaniem do pytania o życie wieczne po życiu doczesnym. Zapraszając nas do refleksji nad naszym życiem oraz przypominając nam ożyciu pośmiertnym, Jezus zwraca nam uwagę na przeżywanie rzeczywistości życia codziennego w kategoriach eschatologicznych: „Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł?”
Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie i pamiętam o Was w modlitwie. o. Eric Hounake SVD

Jezus powiedział do uczniów: «Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek. Przywołał więc go do siebie i rzekł mu: „Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządzania, bo już nie będziesz mógł zarządzać”.
Na to rządca rzekł sam do siebie: „Co ja pocznę, skoro mój pan odbiera mi zarządzanie? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. Wiem już, co uczynię, żeby mnie ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę odsunięty od zarządzania”.
Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: „Ile jesteś winien mojemu panu?” Ten odpowiedział: „Sto beczek oliwy”. On mu rzekł: „Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz: pięćdziesiąt”. Następnie pytał drugiego: „A ty ile jesteś winien?” Ten odrzekł: „Sto korców pszenicy”. Mówi mu: „Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt”. Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z podobnymi sobie ludźmi niż synowie światłości.
Ja też wam powiadam: Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy wszystko się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków.
Kto w bardzo małej sprawie jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w bardzo małej sprawie jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie. Jeśli więc w zarządzaniu niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, to kto wam prawdziwe dobro powierzy? Jeśli w zarządzaniu cudzym dobrem nie okazaliście się wierni, to któż wam da wasze?
Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie!»
/Łk 16, 1-13/
*****
Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii Św. Jadwigi Śląskiej, czy Jezus chce pochwalić nieuczciwość zarządcy? Dziś niektórzy powiedzieliby, że to obrotny człowiek, że umie się w życiu ustawić. Z całą pewnością nie o to chodzi Jezusowi. Każdy z nas prędzej czy później będzie musiał zdać sprawę ze swego życia. Powinniśmy gorliwie nad tym pracować, napędzani nie strachem (Jak trwoga, to do Boga), lecz miłością do naszego Stwórcy i drugiego człowieka. Każdy z nas otrzymał od Ojca Niebieskiego wiele darów, wiele rzeczy, którymi trzeba się zaopiekować, wiele talentów, które trzeba dobrze wykorzystać, pamiętając przy tym, że dobra materialne mają być podporządkowane dobrom duchowym.
Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie i pamiętam o Was w modlitwie. o. Kazimierz Szałaj SVD

W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi».
Opowiedział im wtedy następującą przypowieść:
«Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”.
Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia.
Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie, aż ją znajdzie? A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam”.
Tak samo, powiadam wam, radość nastaje wśród aniołów Bożych z powodu jednego grzesznika, który się nawraca». /Łk 15, 1-10/
*****
Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii Św. Jadwigi Śląskiej, po raz kolejny słyszymy przypowieści Jezusa o zagubionej owcy, zagubionej drachmie czy synu marnotrawnym. Patrząc z innej perspektywy na te przypowieści, wszystkie z nich można nazwać przypowieściami o Bogu miłosiernym, o Bogu, który zawsze przebacza.
Ten kochający Bóg Ojciec zawsze na nas czeka, zawsze przyjmuje nas z otwartymi ramionami. Nie raz zdarzyło się nam zagubić drogę albo nieco oddalić się od stada (od Kościoła). Dzisiaj można by nawet rzec, że panuje moda na oddalanie się od stada. Niektórzy wręcz chlubią się tym, że wyszli z Kościoła, że teraz wszystko robią po swojemu, że tak będzie lepiej.
W ten sposób coraz więcej osób jest poza Kościołem, a w Owczarni Pana zostają nieliczni. Mówi się o nich, że to ludzie starej daty, że nie są nowocześni, że są zbyt radykalni, że niepostępowi, może niedzisiejsi. Skrajny indywidualizm – przechodzący niekiedy w egoizm – sprawia, że ludzie uparcie idą własną drogą. Duma nie pozwala im przyznać się do błędu i w swej samotności miotani są przez różne życiowe burze.
Nikt nie jest samotną wyspą. Nie błąkajmy się po ciemnych dolinach grzechu, nie idźmy w samotne i smutne życie bez Boga. Wracajmy zawsze w otwarte ramiona naszego Niebieskiego Ojca, który kocha nas bezwarunkowo. Trzymajmy się Wspólnoty Kościoła.
Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie i pamiętam o Was w modlitwie.
Wasz proboszcz o. Kazimierz Szałaj SVD

Wielkie tłumy szły z Jezusem. On zwrócił się i rzekł do nich: ”Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw, a nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej gdyby założył fundament, anie zdołałby wykończyć, wszyscy patrząc na to zaczęliby drwić z niego: „Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć”. Albo który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestu tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju. Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem”.
/ Łk 14,25-33

*****
Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii Św. Jadwigi Śląskiej, jakże trudno być uczniem Jezusa Chrystusa! „Kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem”.
Pan Jezus ostrzega nas przed zaangażowaniem połowicznym i zaprasza do całkowitego zaufania i pójścia za Nim. W przeciwnym razie będzie jak budowniczy wieży, któremu w połowie inwestycji zabrakło pieniędzy lub jak król, który rozpoczyna bezmyślną wojnę. Taka postawa wystawia człowieka na pośmiewisko.
Jezus zaprasza też do autentyczności i wiarygodności, ponieważ rozdźwięk pomiędzy tym, co się mówi a tym czym się żyje czyni nas niewiarygodnymi. Życie ucznia Jezusa to życie z pełnym zaangażowaniem, gdzie Bóg jest zawsze na pierwszym miejscu, bez żadnego „jeśli” i bez żadnego „ale”.
Dziękując dzisiaj Bogu za 144 lata istnienia i działalności Zgromadzenia Słowa Bożego, prośmy o ten dar wiarygodności dla wszystkich misjonarzy i głosicieli Ewangelii, a także o nowe liczne i święte powołania do naszego Zgromadzenia.
Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie i pamiętam o Was w modlitwie.
O. Eryk

Gdy Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili. Potem opowiedział zaproszonym przypowieść, gdy zauważył, jak sobie pierwsze miejsca wybierali. Tak mówił do nich:
«Jeśli cię ktoś zaprosi na ucztę, nie zajmuj pierwszego miejsca, by przypadkiem ktoś znamienitszy od ciebie nie był zaproszony przez niego. Wówczas przyjdzie ten, kto was obu zaprosił, i powie ci: „Ustąp temu miejsca”, a wtedy musiałbyś ze wstydem zająć ostatnie miejsce.
Lecz gdy będziesz zaproszony, idź i usiądź na ostatnim miejscu. A gdy przyjdzie ten, który cię zaprosił, powie ci: „Przyjacielu, przesiądź się wyżej”. I spotka cię zaszczyt wobec wszystkich współbiesiadników. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony».
Do tego zaś, który Go zaprosił, mówił także: «Gdy wydajesz obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci, ani krewnych, ani zamożnych sąsiadów, aby cię i oni nawzajem nie zaprosili, i miałbyś odpłatę. Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych. A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym tobie się odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych». /Łk 14, 1. 7-14/

*****
Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i  sympatycy Parafii Św. Jadwigi Śląskiej, staropolskie przysłowie mówi: Pycha z nieba spycha. A przekładając to na język współczesny – pycha jest nachalna i arogancka, przeklina, grozi i zakłóca spokój społeczny. Św. Augustyn, którego wspominaliśmy w ubiegłym tygodniu, mówi: Zabierz pysznego do nieba i tak będzie niezadowolony.
Prawdziwi uczniowie Jezusa Chrystusa nie kierują się pychą, ale skromnością. Nie biorą udziału w wyścigu po sławę, bogactwo czy popularność. Nie chwalą się swoimi czynami. Dobro obroni się samo i Bóg je wynagrodzi, jeśli nie tu na ziemi, to w wieczności.
Jezus zaprasza też do hojności i otwartości na innych. Przestrzega nas przed traktowaniem osób w sposób przedmiotowy czy interesowny. Szczęścia nie da się zaplanować, często przychodzi znienacka i z nieoczekiwanej strony. A pomocy doznajemy od osób, po których najmniej się tego spodziewaliśmy.
Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie i pamiętam o Was w modlitwie.
Wasz proboszcz o. Kazimierz Szałaj SVD

„Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, ażeby już zapłonął. Chrzest mam przyjąć, i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie.
Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie podzielonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej»”. /Łk 12, 49-53/

*****
Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i drodzy Bracia – mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii Św. Jadwigi Śląskiej, w Ewangelii Jezus wielokrotnie mówi nam: Pokój zostawiam wam, Pokój mój daję wam. Dar pokoju to jeden z najcenniejszych darów. W listopadzie świętowaliśmy 100-lecie Odzyskania Niepodległości. Nie oznacza to jednak, że mieliśmy 100 lat pokoju, tragedia II Wojny Światowej, potem pojałtański podział świata i życie w narzuconych strefach wpływów. Dzisiaj po tych trudnych doświadczeniach nie wyobrażamy sobie życia bez pokoju. Choć niektórzy rozumieją pokój jako „święty spokój”. Chodzi im tylko o relaks, o własny wypoczynek, lenistwo. Wtedy nawet zapomina się o rodzinie, a o Panu Bogu to w ogóle się nie pamięta.
Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Papież Franciszek mocno podkreśla, że to nie Jezus dzieli ludzi. On jest wprawdzie „znakiem sprzeciwu” (por. Łk 2, 34), ale podział na tym świecie wprowadzają ludzie przez dobrowolny wybór odmiennych sposobów podchodzenia do zasad moralnych i do prawdy. I tak samoczynnie powstaje rozłam między życiem egoistycznym i życiem pełnym miłości; między życiem „dla siebie” i życiem „dla Boga i dla innych”; między życiem, w którym ktoś chce być „obsługiwany”, a życiem polegającym na służeniu; między życiem tych, którzy są posłuszni swojemu „ja” i życiem tych, którzy są posłuszni Bogu (por. Anioł Pański, 18.08.2013).
Jezus chce nas obudzić z naszego letargu, chce nas wyrwać z naszego świętego spokoju i uczy nas służyć drugiemu człowiekowi. W sierpniu, miesiącu Maryjnym, prośmy naszą Matkę Wniebowziętą, by uczyła nas służyć Bogu, drugiemu człowiekowi i trwać w prawdzie, nawet za cenę podziału z najbliższymi.

Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie i pamiętam o Was w modlitwie.
Wasz proboszcz: o. Kazimierz Szałaj SVD

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie. A wy bądźcie podobni do ludzi oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze. Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę, powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc, będzie im usługiwał. Czy o drugiej, czy o trzeciej straży przyjdzie, szczęśliwi oni, gdy ich tak zastanie.
A to rozumiejcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie przyjść ma złodziej, nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie». /Łk 12,35-40/

*****

Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i drodzy Bracia– mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii Św. Jadwigi Śląskiej.
Wszystkich nas bardzo poruszyła śmierć o. Krzysztofa. Jeszcze we wtorek oczekiwaliśmy na jego wyjście ze szpitala a tu nagłe załamanie, potrzebny zabieg i komplikacje pooperacyjne. Osłabione serce nie wytrzymało ale wszyscy wierzymy, że o. Krzysztof, którego serce tak żarliwie biło dla Boga, jest w Domu Ojca Niebieskiego.
Przepasane biodra i zapalone pochodnie – ten ewangeliczny obraz ukazuje nam gotowość do wyruszenia w drogę w każdej chwili. Nikt z nas nie wie kiedy Pan po nas przyjdzie. Ostanie dni o. Krzysztofa potwierdzają to dobitnie. Mamy zawsze być gotowi. Nie mówmy sobie – przecież jeszcze zdążę albo, że kiedy będę na emeryturze to uporządkuję moje sprawy z Bogiem. To nie jest postawa godna chrześcijanina. Czuwać to znaczy cały czas być zanurzonym w Chrystusie, cały czas spoglądać ku Ojczyźnie Niebieskiej. Jestem pewny, że o. Krzysztof był zanurzony w Bogu i Pan przyjmie go do Swojej chwały. Wielu z nas ma przed oczyma uśmiech o. Krzysztofa, na pewno by nie chciał byśmy się smucili. Całym swoim misyjnym zaangażowaniem prowadził nas do rzeczywistości duchowej, do tego co czeka nas po śmierci. Myślę, że dalej uśmiecha się do nas z Nieba, ale też przypomina: czuwajcie, bo nie znacie dnia ani godziny.
W poniedziałek o godzinie 16:30 jest różaniec, a o 17:00 Msza św. z ciałem o. Krzysztofa, na której pożegnamy go tu w Warszawie. Zapraszam Was serdecznie na tę Mszę św. Przewodniczył jej będzie Bp. Romuald Kamiński – Ordynariusz Diecezji Warszawsko – Praskiej, a homilię wygłosi Bp. Jerzy Mazur – Ordynariusz Diecezji Ełckiej. Po Mszy ciało o. Krzysztofa zostanie przewiezione do Nysy. We wtorek o godz. 12:00 w Nysie Msza pogrzebowa pod przewodnictwem Bpa Diecezji Opolskiej, a potem eksporta na cmentarz zakonny.
Ze względu na dużą odległość nie będzie fizycznej możliwości przewiezienie wielu wieńców pogrzebowych. Dziękuję za wszystkie ofiary na kwiaty. Chcemy zakupić jeden większy wieniec od parafian, a resztę pieniędzy przeznaczyć na Msze św. gregoriańskie w intencji o. Krzysztofa. Proszę Was też, by zamiast kwiatów prywatnych ofiarować Msze i Komunię św. w intencji naszego śp. Proboszcza o. Krzysztofa Łukoszczyka SVD.
Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie i pamiętam o Was w modlitwie.

o. Kazimierz Szałaj SVD

Ktoś z tłumu rzekł do Jezusa: «Nauczycielu, powiedz mojemu bratu, żeby się podzielił ze mną spadkiem».
Lecz On mu odpowiedział: «Człowieku, któż Mnie ustanowił nad wami sędzią albo rozjemcą?»
Powiedział też do nich: «Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś ma wszystkiego w nadmiarze, to życie jego nie zależy od jego mienia».
I opowiedział im przypowieść: «Pewnemu zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole. I rozważał w sobie: „Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów”. I rzekł: „Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe i tam zgromadzę całe moje zboże i dobra. I powiem sobie: Masz wielkie dobra, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj!” Lecz Bóg rzekł do niego: „Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, co przygotowałeś?”
Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty u Boga». /Łk 12,13-21/

*****

Proszę Czcigodnych, Drogie Siostry i drodzy Bracia– mieszkańcy, przyjaciele i sympatycy Parafii Św. Jadwigi Śląskiej. Nasz Przełożony prowincjalny o. Sylwester Grabowski SVD powierzył mi posługę proboszcza w tutejszej parafii. Od 1 sierpnia zostało to potwierdzone dekretem naszego Bpa Romualda Kamińskiego.
Pochodzę z Mazur, krainy pięknych lasów i jezior. (Wkrótce napiszę trochę więcej o sobie). Przychodzę do Was z parafii Św. Ap. Piotra i Pawła w Pieniężnie na Warmii, gdzie przez ostatnie cztery lata byłem wikariuszem. Wcześniej pracowałem na Podlasiu a także w Irlandii i Anglii. Teraz zaczynam w Naszej warszawskiej Rodzinie Św. Jadwigi Śląskiej.
Moim największym pragnieniem jest – byśmy wspólnie odnajdowali się w Bożej obecności. Byśmy tworzyli wspólnotę żywego Kościoła – tak różnorodni w swoich życiowych powołaniach, zajęciach i misjach – ale zgromadzeni wokół Pana Jezusa i pragnący naśladować wiarę Maryi – Jego Najświętszej Matki.
Serdecznie Was wszystkich proszę o modlitwę za mnie. Bym umiał naśladować Pana Jezusa – Dobrego Pasterza. Proszę też o wyrozumiałość, pomoc i cierpliwość. Bym mógł dobrze rozeznać sytuację naszej parafii i dobrze wejść w pełnienie moich nowych zadań.
Chcę podziękować za zaufanie o. Prowincjałowi, za dotychczasową pracę o. Krzysztofowi i o. Ericowi. Jak wiecie o. Krzysztof wyjeżdża na Południe, modlimy się o potrzebne łaski w jego nowej misji. Ojcu Ericowi życzę dobrej współpracy z nowym proboszczem i dalszej owocnej pracy pośród Nas.
Dziękuję za każde Wasze dobre słowo, modlitwę i wparcie. Niech Św. Jan Maria Vianney, który dzisiaj nam patronuje, wspiera nasze dalsze odnajdywanie się w obecności Boga i wyprasza nam nowe powołania kapłańskie, zakonne i misyjne.
Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie i pamiętam o Was w modlitwie.
o. Kazimierz Szałaj SVD
Wasz proboszcz

Gdy Jezus przebywał w jakimś miejscu na modlitwie i skończył ją, rzekł jeden z uczniów do Niego: „Panie, naucz nas się modlić, jak i Jan nauczył swoich uczniów”.
A On rzekł do nich: „Kiedy się modlicie, mówcie: Ojcze, niech się święci Twoje imię; niech przyjdzie Twoje królestwo. Naszego chleba powszedniego dawaj nam na każdy dzień, i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczymy każdemu, kto nam zawini; i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie”.
Dalej mówił do nich: „Ktoś z was, mając przyjaciela, pójdzie do niego o północy i powie mu: »Przyjacielu, użycz mi trzech chlebów, bo mój przyjaciel przybył do mnie z drogi, a nie mam co mu podać«. Lecz tamten odpowie z wewnątrz: »Nie naprzykrzaj mi się! Drzwi są już zamknięte i moje dzieci leżą ze mną w łóżku. Nie mogę wstać i dać tobie«. Mówię wam: Chociażby nie wstał i nie dał z tego powodu, że jest jego przyjacielem, to z powodu jego natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje.
I Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. Jeżeli którego z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą”. /Łk 11,1-13/

*****

…o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą. Tym zapewnieniem kończy się dzisiejsza perykopa ewangeliczna. Jakże to pocieszające! Warto stale pamiętać o tej gotowości ze strony Boga obdarowywania nas Swoim Duchem. Wystarczy tylko jedno: prosić o Niego.
Chyba nie pomylę się, kochani, jeśli powiem, że w naszych prośbach skierowanych do Pana dominują tematy życia codziennego: pomyślność, zdrowie, szczęście dzieci, itp. Jezus dzisiaj przypomina, że tak naprawdę to potrzebujemy tego pierwszego z wszystkich darów: Ducha Świętego. Gdy On znajdzie się w sercu człowieka, niczego już takiej osobie nie będzie brakowało.
Dobrze jest rozpocząć dzień od modlitwy–prośby o Jego światło (sam się o tym przekonuję codziennie). I prosić też, o to, by trwać w tym świetle, by nie uciekać przed natchnieniami Ducha i nie udawać, że się nie słyszy Jego pełnych troski i miłości podszeptów.
Ta świadomość bycia jedynie Jego narzędziem była zawsze dla mnie źródłem spokoju i chroniła od przesadnego zatroskania. I nadal mi towarzyszy. Za dobrze znam swoją kruchość, by liczyć tylko na siebie, by nie błagać każdego dnia o Jego moc, o Jego dary.
Jednocześnie jestem świadom, że pomimo dobrych chęci, miast być Jego głosem i Jego znakiem, niejednokrotnie upierając się przy swoim, głosiłem moje „mądrości” a nie Jego prawdę.
Za te momenty nieposłuszeństwa natchnieniom Ducha, właśnie za to przeszkadzanie Mu chcę dziś przeprosić: dobrego Boga, któremu pewnie nieraz utrudniłem drogę do jakiegoś ludzkiego serca, a następnie wszystkich parafian, Was, którzy mieliście prawo oczekiwać ode mnie więcej niż od innych, domagać się, bym kochał Was bardziej niż inni.
Kończąc to pasterzowanie wśród Was, pragnę też podziękować Panu Bogu za czas, jak pozwolił mi spędzić w Parafii, Świętej Jadwigi Śląskiej. Wielu z Was wyraziło zdziwienie, „że tak szybko…” . Cieszę się jednak z każdego dnia i każdej spotkanej osoby. Wierzę, że kiedyś Pan pozwoli Wam kosztować owoców tych naszych wspólnych prac i zajęć, rozmów i dyskusji.
Wszystkim Wam, kochani, serdecznie dziękuję za otwarte serca, czego doświadczałem zwłaszcza w czasie Eucharystii, gdy dzieliłem się tym, co Boże słowo budziło we mnie. Dziękuję za otwartość w słuchaniu i przyjmowaniu rad czy uwag (nie zawsze przyjemnych) tak w konfesjonale, jak i w kancelarii czy czasie odwiedzin duszpasterskich. Niech Pan będzie Wam nagrodą za każde westchnienie przed Nim w mojej intencji, za wszelkie wsparcie oraz troskę o nasz kościół a także pomoc w remoncie plebanii.
Ze swej strony obiecuję pamięć w moich skromnych modlitwach. Niech Maryja, Matka Słowa Wcielonego i święta Jadwiga, nasza Patronka a także święta Joanna Beretta Molla, święty Andrzej Nguyen oraz błogosławiony Jerzy Popiełuszko (na październik zaplanowane jest uroczyste umieszczenie jego relikwii w kościele) wspierają swym wstawiennictwem każdego i każdą z Was i wypraszają potrzebne Wam łaski.
Z błogosławieństwem – o. Krzysztof SVD

Jezus przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie. Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Przystąpiła więc do Niego i rzekła: Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła. A Pan jej odpowiedział: Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona. /Łk 10,38-42/

*****

Betania – to nazwa wioski, w której rozgrywa się scena z dzisiejszej ewangelii. To tam, w domu Marii, Mary i Łazarza Jezus znajdował miejsce, by wypocząć z dala od tłumów. O Łazarzu akuratnie dzisiaj nic nie słyszeliśmy, za to w centrum wydarzenia widzimy obie siostry.
Marta troszczy się, by jak najlepiej ugościć Pana Jezusa. Chyba dobrze wie, że „przez żołądek do serca”. I ona pragnie dotrzeć ze swoją miłością właśnie do Jezusowego serca. Służy jak potrafi dbając, aby niczego nie brakowało na stole.
Maria przyjmuje postawę słuchania, postawę ucznia, który nie tylko wie, że ma do czynienia z Nauczycielem, ale jednocześnie nie chce stracić ani chwili, nie chce uronić nawet jednego Jego słowa. To postawa kogoś, kto pragnie się nauczyć, poznać to, co najważniejsze, doświadczyć miłości od Tego, który jest jej źródłem.
Marta uznaje Jezusa za Mistrza, słucha Go, nazywa Go swoim Panem, nie mniej to Maria, która cała wsłuchana jest w Chrystusa, staje się wzorem osoby wierzącej. Tak, bo Jezus chce być gościem i pragnie, by Jego słowo stało się naszym gościem, gdyż tylko ono daje pokój, napełnia nadzieją, a gdy upomina i zachęca do poprawy, to czyni to nie podcinając skrzydeł.

Owo: Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego, nie jest ze strony Jezusa krytyką pracowitości i zatroskania Marty, ale krytyką przesadnego zamartwiania się, krytyką zagonienia, które już nie pozwala usłyszeć głosu Tego, który jest Prawdą i Drogą do Ojca. Wszak przyszedł jako gość, który ma coś ważnego do ofiarowania. Nie przyszedł, „aby Mu służono”, ale na pierwszym miejscu pragnie spotkania.
Z pewnością w sercu Jezusa jest ciągle pragnienie spotkania się z każdym z nas. On wie, że to Jego słowo jest światłem na naszej drodze i że wszyscy potrzebujemy go, by widzieć jaśniej i wyraźniej.
Może więc w tym okresie urlopowo-wakacyjnym, gdy łatwiej wygospodarować parę minut dla siebie, usiądziesz dziś wieczorem, jak Maria u stóp Jezusa, w tej postawie ucznia? Weź do ręki ewangelię i pozwolić jezusowi po prostu … mówić do ciebie.
Przyjęcia tej właśnie postawy wsłuchania się, choć od czasu do czasu, w słowa Jezusa serdecznie Wam życzymy. Z błogosławieństwem – Wasi pasterze

Powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Jezusa na próbę, zapytał: «Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?»
Jezus mu odpowiedział: «Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?»
On rzekł: «Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego». Jezus rzekł do niego: «Dobrze odpowiedziałeś. To czyń, a będziesz żył».
Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: «A kto jest moim bliźnim?»
Jezus, nawiązując do tego, rzekł: «Pewien człowiek schodził z Jeruzalem do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął.
Pewien zaś Samarytanin, wędrując, przyszedł również na to miejsce. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: „Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał”.
Kto z tych trzech okazał się według ciebie bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?»
On odpowiedział: «Ten, który mu okazał miłosierdzie».
Jezus mu rzekł: «Idź, i ty czyń podobnie!» /Łk 10,25-37/

*****

Kochani, wsłuchując się w odpowiedź Jezusa na pytanie jednego z uczonych w Piśmie o to, kto jest bliźnim, odkrywamy konkretny przykład człowieka, który umie postępować zgodnie z Bożymi natchnieniami. Człowieka, który potrafi pokonywać własne słabości, odkładać na bok swoje własne plany, by wyjść naprzeciw drugiej osobie, by jej służyć. Dobry Samarytanin z dzisiejszej Ewangelii to na pewno człowiek otwarty na natchnienia Boże. Dlatego też nie wstydzi się ani się nie boi służyć, nawet gdy inni tego nie robią. Umie dostrzec drugą osobę będącą w potrzebie, zatrzymać się, ‘stracić czas’. Potrafi zostawić wcześniej zrobione plany, aby pochylić się nad potrzebującym pomocy człowiekiem. I co ważne – nie patrzy na innych, na to, co robią czy czego nie robią! Dlatego potrafi przyjąć konsekwencje logiki tej miłości, która daje się cała, bez granic i nie bacząc na koszty.
Dobry Samarytanin – jakże piękny wzór dla nas, zagonionych, zapracowanych, przekonanych o tym, że mamy prawo nie widzieć innych, „bo takie są czasy”, „bo mam już tyle swoich spraw, że mi wystarcza”, „bo inni powinni się tym zająć”. Ten miłosierny Cudzoziemiec to z pewnością także człowiek umiejący dosłyszeć zapewnienia Boga: Jestem z tobą. Nie obawiaj się! To zadanie nie przekracza twoich sił.
Nade wszystko jednak, ta pouczająca i wzruszająca zarazem strona ewangeliczna jest opisem nieskończonej miłości Bożej. Ojcowie Kościoła widzieli w Miłosiernym Samarytaninie Syna Bożego – Jezusa, pochylającego się w geście miłości nad zranioną, nie będącą w stanie żyć w łasce Bożej ludzkością. W ten sposób Chrystus odpowiada uczonemu w prawie na postawione mu pytanie: nie pytaj się: kto jest twoim bliźnim, twoim bliskim, ale… stawaj się bliskim tym, którzy tego potrzebują; staraj się być bliski!
Przyjęcia tej właśnie łaski, którą i nam Pan udziela, życzymy Wam wszystkim. Z błogosławieństwem – Wasi pasterze

Jezus wyznaczył jeszcze innych siedemdziesięciu dwóch uczniów i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał. Powiedział też do nich:
”Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie.
Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: »Pokój temu domowi«. Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają; bo zasługuje robotnik na swą zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co Wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: »Przybliżyło się do was królestwo Boże«.
Lecz jeśli do jakiego miasta wejdziecie, a nie przyjmą was, wyjdźcie na jego ulice i powiedzcie: »Nawet proch, który z waszego miasta przylgnął nam do nóg, strząsamy wam. Wszakże to wiedzcie, że bliskie jest królestwo Boże«. Powiadam wam: Sodomie lżej będzie w ów dzień niż temu miastu”.
Wróciło siedemdziesięciu dwóch z radością mówiąc: ”Panie, przez wzgląd na Twoje imię nawet złe duchy nam się poddają”.
Wtedy rzekł do nich: ”Widziałem szatana spadającego z nieba jak błyskawica. Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi. Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie”. /Łk 10,1-12, 17-20/

*****
Kochani, w dzisiejszej Ewangelii Jezus posyła swoich uczniów do miejscowości, do których sam zamierzał pójść. Słuchając tych słów należy uważać, aby błędnie nie odnieść ich jedynie do „urzędowych” świadków: misjonarzy, księży, zakonników, sióstr zakonnych, czy katechetów świeckich. Zauważmy, że Jezus kieruje te słowa nie do wąskiej grupy dwunastu apostołów, ale do szerszego grona uczniów. I ten fakt przypomina nam, że głoszenie Dobrej Nowiny nie jest zarezerwowane wyłącznie dla „wybranych”. To misja każdego z nas, którzy spotkaliśmy Jezusa. Bo nie jest możliwe poznać Jezusa, zaufać Mu, kochać Go i o Nim nie mówić!
Każdy z nas, podczas chrztu otrzymał zapaloną od paschału – symbolu Jezusa Chrystusa – świecę. Jej płomień symbolizuje światło wiary. Najpierw mieli dbać o jej wzrost nasi rodzice i chrzestni; teraz już my sami mamy iść i zapalać światłem naszej wiary serca innych. I kto to czyni odkrywa, że wiara umacnia się, gdy jest przekazywana (św. Jan Paweł II).
Jezus wyznaczył jeszcze innych siedemdziesięciu dwóch uczniów i wysłał… – relacjonuje ewangelista Łukasz. Tak, to Pan wybiera i posyła. Przekonanie o tym, że to właśnie do Jezusa należy inicjatywa a my jesteśmy jedynie tymi, którzy starają się odpowiedzieć na Jego posłanie, powinno nam stale towarzyszyć. On też, nasz Zbawiciel, wybierając niektórych, by jako pasterze (proboszczowie, wikarzy, ojcowie duchowni) prowadzili wspólnoty wiernych, wybiera dla każdego czas i miejsce działania.
Jako misjonarze, członkowie Zgromadzenia Słowa Bożego, jesteśmy otwarci na potrzeby całego Kościoła. To ta dyspozycyjność, gotowość pójścia tam, gdzie posyła nas Pan sprawiła, że mogłem żyć i pracować w Kościele afrykańskim, w Kościele włoskim czy – od kilkunastu lat – w Polsce. To właśnie owa gotowość pójścia wszędzie, gdzie jest taka potrzeba sprawiła, że spotkaliśmy się w tej wspólnocie – Parafii św. Jadwigi. I ta sama gotowość służenia wszędzie towarzyszy nam, misjonarzom, i teraz.
Proszę Was, kochani, abyście w tym właśnie kontekście ewangelicznej gotowości i posłuszeństwa przyjęli wiadomość o przeniesieniu mnie do Domu Misyjnego św. Kingi w Starym Sączu. Wiem, że wielu z Was jest zaskoczonych tą decyzją ojca prowincjała. Osobiście chcę widzieć w niej kolejne zaproszenie Pana, wezwanie do podjęcia nowych zadań. Mam też nadzieję, że dobro zasiane wspólne przez ten czas, jaki Pan pozwolił nam przeżyć razem, będzie powodem do wdzięczności Bogu. Ufam także, że fundament, jaki „wylaliśmy” razem z ojcem Erikiem (który pozostaje z Wami), pozwala patrzeć w przyszłość z nadzieją.
Jeszcze będziemy mieli niejedną okazją, by wyrazić sobie wzajemną wdzięczność za ten wspólnie przeżyty czas, ale już dzisiaj dziękuję Wam za wszelkie dobro i proszę Was, abyście przyjęli z radością i wdzięcznością ojca Kazimierza, który od 1 sierpnia przejmie, jako proboszcz, odpowiedzialność za prowadzenie Parafii Świętej Jadwigi.
Z wdzięcznością i błogosławieństwem – o. Krzysztof SVD

Gdy dopełniały się dni wzięcia Jezusa z tego świata, postanowił udać się do Jeruzalem, i wysłał przed sobą posłańców. Ci wybrali się w drogę i weszli do pewnego miasteczka samarytańskiego, by przygotować Mu pobyt. Nie przyjęto Go jednak, ponieważ zmierzał do Jeruzalem.
Widząc to, uczniowie Jakub i Jan rzekli: «Panie, czy chcesz, byśmy powiedzieli: Niech ogień spadnie z nieba i pochłonie ich?» Lecz On, odwróciwszy się, zgromił ich. I udali się do innego miasteczka.
A gdy szli drogą, ktoś powiedział do Niego: «Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz». Jezus mu odpowiedział: «Lisy mają nory i ptaki podniebne – gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł położyć».
Do innego rzekł: «Pójdź za Mną». Ten zaś odpowiedział: «Panie, pozwól mi najpierw pójść pogrzebać mojego ojca». Odparł mu: «Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże».
Jeszcze inny rzekł: «Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu». Jezus mu odpowiedział: «Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego». /Łk 9,51-62/

*****
Kochani, choć urlopowy klimat wydaje się bardziej skłaniać do relaksu, niż poważnych rozmyślań, to jednak wydarzenia ostatnich tygodni winy skłonić nas do refleksji. Myślę tu o profanacji jasnogórskiego wizerunku Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski, o narastającej agresja i atakach fizycznej napaści na kościoły i osoby duchowne czy o aktach bluźnierstwa do jakich dochodzi podczas tzw. marszów środowisk gejów, lesbijek, biseksualistów i transseksualistów. Oficjalnie powodem organizacji takich marszów jest troska o większą tolerancję w społeczeństwie, tymczasem stają się one miejscem obscenicznych prezentacji oraz sposobnością do okazywania pogardy wobec chrześcijaństwa, w tym także do parodiowania liturgii eucharystii, oraz do nawoływania do nienawiści w stosunku do Kościoła i osób duchownych – skomentował ostatnio te wydarzenia abp Stanisław Gądecki. Dzisiejszy sposób kwestionowania autorytetu Kościoła nie ma charakteru intelektualnego, lecz ideologiczny. W procesie wytoczonym Kościołowi próbuje się dowieść, że nie ma w nim ludzi prawych, a wiara jest jedynie hipokryzją. Dąży się do zdyskredytowania Boga i obrzydzenia całego Kościoła. Trafnie to ujął Benedykt XVI, papież – emeryt: Dzisiaj oskarżenie wymierzone w Boga jest nade wszystko przedstawianiem Jego Kościoła jako całkowicie złego i w ten sposób odwodzeniem nas od niego.
Próba zohydzenia chrześcijaństwa i Kościoła udaje się zwłaszcza tam, gdzie wiara nie jest oparta na osobistym spotkaniu ze Zbawicielem. Tam, gdzie może jest i świadomość istnienia Boga, ale brak osobistej z Nim relacji, a więc – brak zaufania do Niego. Wydaje mi się, kochani, że wobec skomasowanego ataku Złego na katolików (a w gruncie rzeczy na samego Chrystusa) w naszym kraju (ale jeszcze bardziej poza naszymi granicami), wobec prób niszczenia podstawowych wartości takich jak życie, rodzina, miłość, nie możemy pozostawać bierni. Wsłuchujmy się w natchnienia Ducha Świętego. On wskaże każdemu jego przestrzeń działania. Ale może warto też podjąć jakąś wspólną inicjatywę?
Okres urlopowy to nie zawsze wyjazd na wczasy. Wielu z nas zostaje w domach. Dlatego pozwolę sobie na osobistą prośbę o modlitwę w intencji nawrócenia wrogów Kościoła. Może udało by się wyłączyć na chwilę TV i odmówić Koronkę do Bożego Miłosierdzia? Albo zdobyć się na „heroizm” i zafundować sobie rano, póki jeszcze chłodno, kilka minut adoracji (w naszym kościele mamy ją codziennie, od 6.30 do 7.30)? Kto wie, może ta krótka chwila przed Najświętszym Sakramentem będzie zbawienna dla kogoś?
Z życzeniami odwagi na modlitwie za tych, co błądzą i błogosławieństwem – o. Krzysztof SVD

Gdy Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: «Za kogo uważają Mnie tłumy?»
Oni odpowiedzieli: «Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał».
Zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Piotr odpowiedział: «Za Mesjasza Bożego».
Wtedy surowo im przykazał i napominał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: «Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; zostanie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie».
Potem mówił do wszystkich: «Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa». /Łk 9,18-24/

*****
Kochani, no i dotarliśmy już do sezonu urlopowego. Wielu z nas uda się na zasłużony wypoczynek. Wszystkie święta mamy już za sobą. Choć nie do końca. Tak się bowiem składa, że w tym tygodniu będziemy jeszcze zaproszeni do uczestnictwa w trzech wielkich uroczystościach: najpierw, już jutro – Narodzenia świętego Jana Chrzciciela, potem, w piątek – Najświętszego Serca Pana Jezusa a w sobotę, 29.09 – Apostołów Piotra i Pawła. Może uda nam się spotkać, w któryś z tych dni na Mszy św. albo nabożeństwie?
Trwamy w oktawie Bożego Ciała, w tym czasie wdzięczności za największy z prezentów otrzymanych od Jezusa – Eucharystię. Jak to dobrze, że Pan Jezus zostawił nam Siebie! Gdyby nie było tego Prezentu, kto sam, zdany tylko na siebie, wytrwałby w dobrym? Nikt! Gdyby nie było Mszy Świętej, w czasie której Chrystus ofiaruje Siebie i zachęca bierzcie i jedzcie już dawno Kościół przestałby istnieć. Więcej, w ogóle by nie powstał! Dlatego to dla chrześcijanina najistotniejsze jest zgromadzenie eucharystyczne, Msza Święta. Dlatego powinien tak organizować swoje życie i tak wychowywać dzieci, aby temu zgromadzeniu zawsze dać pierwszeństwo przed wszelkimi innymi obowiązkami. Wszystko inne jest dla niego pożyteczne, ale nie jest konieczne (L. Accattoli). Tak, jeśli zabraknie tego niedzielnego Spotkania (a spotkanie suponuje zaangażowanie, dialog, wzajemne wysłuchanie się!) wiara szybko stanie się albo kwestią przyzwyczajenia albo jedynie bagażem intelektualnym. Zwłaszcza w okresie urlopowym, jaki zaczynamy, pokusa opuszczenia Mszy niedzielnej, czyli skazywania siebie na własne tylko siły, pojawi się prawdopodobnie częściej. Dlatego warto … przygotować się na nią. Chwila osobistej modlitwy, tak jak Jezus w ewangelii, może być w tym kontekście zbawcza. Może parę minut porannej albo wieczornej adoracji? Wszak każdy z nas potrzebuje wyciszenia, ciszy, która pomoże usłyszeć Tego, który kocha, jak nikt inny. I tylko w ciszy tego spotkania, na Jego pytanie (A ty za kogo Mnie uważasz?) znajdziesz odpowiedź serca, które rozpali się głębokim pragnieniem niedzielnego spotykania z Nim, niezależnie od tego, co inni pomyślą i jak będą spędzać niedzielny czas.
Z życzeniami pełnego wypoczynku i … ciągłego pragnienia karmienia się przy stole eucharystycznym i stole słowa Bożego
– Wasi duszpasterze.

Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi. Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego weźmie i wam objawi». /J 16, 12-15/

*****
Kochani, jak wszyscy wiemy, dziś w naszej wspólnocie parafialnej gościmy ks. biskupa Marka Solarczyka. Przybywa, aby nas umocnić swoim słowem oraz doświadczyć naszej wiary i miłości. Cieszymy się jego obecnością i wierzymy, że zjednoczy nas jeszcze bardziej i pomoże uświadomić nam, jak wiele piękna i dobra istnieje wokół nas.
Z pewnością nie jest przypadkiem to, że biskup Marek odwiedza naszą parafię w uroczystość Trójcy Przenajświętszej. W Katechizmie, odnośnie Trójcy Świętej czytamy m.in: Osoby Boskie pozostają we wzajemnych relacjach (KKK 255). Z tej prawdy wynika bardzo istotna konsekwencja: każdy z nas powinien wchodzić z innymi w relacje prawdziwie oparte o miłość, ofiarność i współpracę. Gdzie nie ma wzajemnego obdarzania się miłością i dobrocią, tam nie ma szczęścia! Gdy patrzę na małżonków, którzy jako narzeczeni chodzili trzymając się za ręce, całowali się i nie widzieli świata poza sobą, a dziś idą z daleka od siebie, a w ich oczach zamiast miłości można odnaleźć żal i smutek myślę, że najprawdopodobniej zabrakło im tych prawdziwych relacji.
Mówiąc dzisiaj o tajemnicy Trójcy Świętej, trzeba popatrzeć we własne gniazdo, we własne serce. Trójca Święta to wspólnota. Rodzina to także wspólnota. Wspólnota Osób Trójcy Świętej to doskonała miłość, to doskonała jedność, to dobroć. A jak jest w naszych domach? Czy nie ma w nich coraz więcej indywidualizmu, smutku, marazmu i depresji?
W dzisiejszej Ewangelii czytaliśmy: Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. O jakie to rzeczy przyszłe chodzi? Bóg zada nam na Sądzie Ostatecznym wśród wielu pytań to zasadnicze: Jakie budowałeś relacje z drugim człowiekiem? Czy byłeś kochającym ojcem, mężem, synem, księdzem? Jaką byłaś żoną, córką, matką czy babcią?
A jeśli ten sąd miałby być dzisiaj – jakie byłyby Twoje odpowiedzi?
Z życzeniami życia w mocy Ducha Świętego, wchodząc odważnie w relacje prawdziwie boskie z tymi, których Pan stawia na naszej drodze
– Wasi duszpasterze.

Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Parakleta da wam, aby z wami był na zawsze.
Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i mieszkanie u niego uczynimy. Kto nie miłuje Mnie, ten nie zachowuje słów moich. A nauka, którą słyszycie, nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca.
To wam powiedziałem, przebywając wśród was. A Paraklet, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem». /J 14, 15-16. 23b-26/

*****
Kochani, dzisiejsza, doniosła uroczystość Zesłania Ducha Świętego przypomina nam nie tylko, jak rodził się Kościół, ale jest dla nas wszystkich okazją, by uświadomić sobie doniosłość słów Jezusa, obiecującego nam rzeczy dosłownie nie z tej ziemi: Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i mieszkanie u niego uczynimy (J 14,23). Tak, Jezus mieszka we mnie. Więcej – cała Trójca może i pragnie znaleźć we mnie swoje mieszkanie. Ale jest warunek: kochać Boga, starając się przestrzegać Jego naukę i żyć Jego słowem.
Za tydzień będziemy gościć wśród nas ks. biskupa Marka. Będzie to wspaniała okazja do odkrycia wzajemnie obecności Boga w nas. Wierzę, że to On zjednoczy nas jeszcze bardziej i pomoże odkryć na nowo tak wiele piękna i dobra istniejącego wokół nas. Już dziś zapraszam do uważnego wsłuchania się w słowo naszego pasterza i do zatrzymania się na wspólny obiad – piknik, który razem przygotujemy.
W ramach duchowego przygotowania zapraszam na Nabożeństwa Czerwcowe i do wzywania Ducha św. słowami Sekwencji, którą zamieszczamy poniżej. Ufam, że i refleksja ks. Twardowskiego niejednemu z nas się przyda.
Z życzeniami życia w mocy Ducha Świętego
– Wasi duszpasterze.

*****

SEKWENCJA
Przybądź, Duchu Święty, Przyjdź, Ojcze ubogich, Przyjdź,
Ześlij z nieba wzięty Dawco łask drogich,
Światła Twego strumień. Przyjdź, Światłości sumień.

O, najmilszy z gości, W pracy Tyś ochłodą,
Słodka serc radości, W skwarze żywą wodą,
Słodkie orzeźwienie. W płaczu utulenie.

Światłości najświętsza, Bez Twojego tchnienia,
Serc wierzących wnętrza Cóż jest wśród stworzenia?
Poddaj Twej potędze. Jeno cierń i nędze.

Obmyj, co nieświęte, Nagnij, co jest harde,
Oschłym wlej zachętę, Rozgrzej serca twarde,
Ulecz serca ranę. Prowadź zabłąkane.

Daj Twoim wierzącym, Daj zasługę męstwa,
W Tobie ufającym, Daj wieniec zwycięstwa,
Siedmiorakie dary. Daj szczęście bez miary. Amen. Alleluja.

Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie; w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jeruzalem. Wy jesteście świadkami tego.
Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie przyobleczeni w moc z wysoka».
Potem wyprowadził ich ku Betanii i podniósłszy ręce, błogosławił ich. A kiedy ich błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba.
Oni zaś oddali Mu pokłon i z wielką radością wrócili do Jeruzalem, gdzie stale przebywali w świątyni, wielbiąc i błogosławiąc Boga. /Łk 24,46-53/
*****
Kochani, wiemy, że to Duch Święty umożliwi nam nazywanie Boga Ojcem i przyjęcia Jezusa jako Zbawiciela. To On sprawia cud przemiany ludzkich serc, wlewając w nie boży pokój i zaufanie. Dlatego to w piątek rozpoczęliśmy nowennę przed uroczystością Zesłania Ducha Świętego. Zdajemy sobie sprawę, że wielu z Was nie ma możliwości uczestniczenia w nowennie osobiście, w kościele. Dlatego, by wspólnie ją odprawić, zamieszczamy poniżej teksty modlitw na kolejne dni nowenny. Dobrą okazją do przygotowania się na uroczystość Zesłania Ducha Świętego będzie na pewno Wigilijne Czuwanie Modlitewne, na które już dziś zapraszamy wszystkich parafian. Będzie ono miało miejsce w sobotę, 8 czerwca o godz. 19.00 (potrwa do 23.00). Z błogosławieństwem – Wasi pasterze

NOWENNA DO DUCHA ŚWIĘTEGO

Duch rozeznania /3 dzień – niedziela, 2.06.19/
Ty, który swoją światłością nieustępliwą oddzielasz prawdę od fałszu, pomóż nam rozeznać to, co jest prawdziwe. Rozprosz nasze złudzenia i nie daj nam błądzić pod wpływem kłamliwych pozorów; ukaż nam rzeczywistość. Wyzwól nas od wszelkiego kłamstwa: od tego, które szkodzi bliźnim, i od tego, może jeszcze cięższego, które szkodzi nam samym. Naucz nas rozpoznawać pokusy, gdy tylko się pojawią, i obnażać ich fałszywy i próżny urok. Spraw, byśmy rozpoznawali prawdziwą mowę Boga w głębi naszej duszy i pomóż nam odróżniać ją od każdego innego głosu. Ukaż nam wolę Bożą we wszystkich okolicznościach naszego życia, abyśmy mogli podejmować słuszne decyzje.

Duch miłości /4 dzień – poniedziałek, 3.06.2019/
Ty w całej swej Osobie jesteś miłością, Miłością jedyną i czystą; przyjdź i przemień całe nasze życie w miłość. Spraw, byśmy kochali na podobieństwo Boga, który nie stawia żadnych granic otwartości swego serca. Spraw to Ty, który cały jesteś jego darem.
Spraw, byśmy kochali na wzór Chrystusa, który okazał ludzkości zdumiewającą dobroć i złożył za nią ofiarę swojego życia. Spraw, byśmy kochali w sposób najbardziej szczery i bezinteresowny odrywając się całkowicie od naszych własnych ambicji.
Spraw, byśmy kochali poświęcając się darmo i chętnie zapominając o tym, co dajemy, i o tym, co cierpimy. Spraw, byśmy kochali pomimo wszystkich zawodów i wszystkich odtrąceń, byśmy kochali aż do końca, nawet kiedy nic w zamian za to nie otrzymujemy.

Duch jedności /5 dzień – wtorek, 4.06.2019/
Ty, w którym Ojciec i Syn są jednym, spraw, byśmy byli zjednoczeni jak Oni i w Nich.
Spraw, niech wzrośnie u wszystkich ludzi, a szczególnie u chrześcijan pragnienie jedności i niech ono będzie wciąż bardziej skuteczne. Zbieraj coraz bardziej ludzkość w jedności prawdy przez coraz lepsze przyjmowanie Objawienia i rozwój tej samej wiary.
Zjednocz ludzi w miłości szczerej, we wzajemnym szacunku i w coraz hojniejszym niesieniu sobie pomocy. Umocnij we wszystkich wolę przezwyciężania sporów i unikania przemocy, zatargów i ucisku oraz wyzyskiwania słabych. Pomagaj nam zgadzać się na wszystkie ofiary dla budowania coraz głębszej jedności myśli i serc w naszym otoczeniu.

Duch pokoju /6 dzień – środa, 5.06.2019/
Duchu Święty, Ty wyrażasz głęboką zgodność Ojca i Syna i jesteś w swojej Osobie Bożym pokojem. Przyjdź i podziel się z nami tym dogłębnym pokojem, zaprowadzając harmonię między nami, a Chrystusem i Ojcem. Przyjdź i daj nam zasmakować pokoju wewnętrznego, płynącego ze zgody naszego bytu z Bogiem, a przez to także zgody z nami samymi. Spraw, byśmy szukali tego pokoju przez takie postępowanie, które stara się podobać Bogu we wszystkim. Niech pewność o Bożej dla nas dobroci i całkowite zaufanie troskliwości Ojca pomoże nam przezwyciężyć wszelką niespokojną troskę o przyszłość i żyć w ciągłym pokoju. Niech pokój naszej zgody z Bogiem pomaga nam zachować pokój zgody ze wszystkimi, którzy nas otaczają.

Duch modlitwy /7 dzień – czwartek, 6.06.2019/
W Tobie, Duchu Święty, miłość jest modlitwą; przyjdź i wyrażaj Twoją miłość
w naszym sercu porywem modlitwy. Wzbudź w nas upodobanie w modlitwie i jej pragnienie. Daj nam odwagę do przerywania naszego działania i do porzucania naszych trosk, abyśmy się oddawali Temu, który jest jedynie konieczny.
Naucz nas modlić się, rozmawiać z Bogiem albo trwać blisko Niego w milczeniu.
Gdy nie możemy się modlić, pomagaj nam trwać w naszej ofierze, aby stała się ofiarą naszej biedy, naszego ubóstwa. Ponieważ nasza modlitewna powinna być wyrazem naszej miłości, nie pozwalaj nam zbytnio myśleć o nas samych i spraw, abyśmy modlili się za cały Kościół i świat cały.

Duch milczenia /8 dzień – piątek, 07.06.2019/
Duchu Święty, Ty napełniasz milczenie Boga pełnią miłości; wprowadź i w nasze milczenie tę pełnię. Spraw, abyśmy szukali w milczeniu bardziej spokojnego, bardziej wyłącznego przylgnięcia do Pana. Strzeż w naszym życiu chwil odpocznienia, w których moglibyśmy zamilknąć aż do głębi nas samych, aby tam móc słyszeć głos Boży. Nie pozwól nam nigdy w naszym milczeniu zajmować się sobą, ale stawiaj nas przed obliczem Pana i sprawiaj, abyśmy rozpoczynali z Nim świętą rozmowę. Ponieważ obecność milcząca jest sposobem wyrażania miłości, a my sami nie umiemy nic powiedzieć Temu, którego pragniemy miłować, pomóż nam ofiarować Mu z prostotą dar naszej niemożności mówienia.
Duch świętości /9 dzień – sobota, 08.06.2019/
Duchu Święty, Ty czynisz z naszej duszy i z naszego ciała swoją świątynię, mieszkanie, które Ty sam konsekrujesz i uświęcasz swoją obecnością. Uczyń nasze myśli bardziej świętymi myślami, głębiej przenikniętymi Bożą mądrością. Uświęć nasze słowa uzgadniając je bardziej ze Słowem Boga. Uświęć nasze gesty i czyny ożywiając je miłością, która je przemienia. Uczyń z naszej wolności dar ofiarny, w którym cała nasza osoba oddaje się w radosnym hołdzie Panu. Niech wszystko w nas stanie się świątynią, w której Tobie spodoba się żyć i działać.
*****

Jezus powiedział do swoich uczniów:
”Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy w nim przebywać. Kto Mnie nie miłuje, ten nie zachowuje słów moich. A nauka, którą słyszycie, nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca.
To wam powiedziałem przebywając wśród was. A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co wam powiedziałem.
Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat. Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka. Słyszeliście, że wam powiedziałem: Odchodzę i przyjdę znów do was. Gdybyście Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest ode Mnie.
A teraz powiedziałem wam o tym, zanim to nastąpi, abyście uwierzyli, gdy się to stanie”. /J 14,23-29/

*****
Kochani Parafianie,
Dzisiejsza ewangelia, podobnie jak ta z ubiegłej niedzieli, to zapis Ostatniej Wieczerzy pozostawiony nam przez św. Jana. Jezus, wiedząc o rozterce, w jaką wpadli uczniowie na wieść o czekającym ich rozstaniu z Mistrzem, pragnie dodać im otuchy: A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co wam powiedziałem.
I jak wydarzyło się wtedy, tak jest i dzisiaj: ten sam Duch Pański sprawia, że pomimo prześladowań i zgorszeń Kościół jest stale tą samą Wspólnotą zebraną wokół Chrystusa. To Duch Święty jednoczy nas i podtrzymuje pamięć o Jezusie. Ale nie jest to pamięć w sensie wspomnień z przeszłości, tak jak pamięta się narodowych bohaterów czy zmarłych krewnych. To jest pamięć stająca się rzeczywistością, obecnością realną, choć tajemniczą, bo „ukrytą” za sakramentami, za Bożym słowem, za pełną oddania miłością, za odważnym aż po męczeństwo wyznaniem wiary. On was wszystkiego nauczy, to znaczy sprawi, że odkryjecie wśród Was Moją obecność – mówi Jezus.
To właśnie w Pocieszycielu Boża miłość nas przytula, odnawia. To Duch Święty nas pociesza, poucza, jednoczy. To dzięki Niemu możemy przyjąć do naszych serc ten prawdziwy pokój, który jest nie tyle brakiem wojny czy konfliktów, ile spokojem serca. Hebrajskie słowo szalom nie da się przetłumaczyć jednym pojęciem. Dotyczy ono bowiem nie tylko relacji międzyludzkich, lecz przede wszystkim odnosi się do relacji człowieka z Bogiem. Oznacza ono i pełnię, i szczęście, i pomyślność, i jedność i zdrowie a także pokój, wyciszenie.
Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Te słowa Pan Jezus kieruje dzisiaj do nas. To nam, ofiarując siebie daje możliwość wyciszenia, odetchnięcia, zdystansowania się od wielu spraw, pozostawienia tego, co tak naprawdę nie jest ważne. Tak bowiem się składa, że słowo Jezusa przyjęte z ufnością realizuje w sercu człowieka to, co przekazuje. Bo Jego Słowo ma moc.
I doświadczenia mocy tego Słowa oraz radości z Bożego pokoju, serdecznie Wam wszystkim, kochani, życzymy – Wasi pasterze

Po wyjściu Judasza z wieczernika Jezus powiedział: «Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą, a w Nim Bóg został chwałą otoczony. Jeżeli Bóg został w Nim otoczony chwałą, to i Bóg Go otoczy chwałą w sobie samym, i to zaraz Go chwałą otoczy.
Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. Po tym wszyscy poznają, że jesteście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali». /J 13,31-33a.34-35/

Kochani Parafianie,
Dzisiejszy fragment Ewangelii to jeden z centralnych tekstów nie tylko Ostatniej Wieczerzy, ale całej Dobrej Nowiny (dlatego warto wrócić do niego tak na osobności, gdzieś w domowym zaciszu).
Jesteśmy w Wieczerniku, w wigilię najważniejszego wydarzenia w historii świata. Jezus żegna się z apostołami. Wie, że Jego godzina się zbliża. Nie ma za dużo czasu, skupia się więc na tym, co najważniejsze: pozostawia Siebie jako pokarm (ustanawia Eucharystię), zapewnia o rychłym napełnieniu ich Duchem Świętym, którego obiecuje a poprzez obmycie im nóg ilustruje konkretnie, jaka jest ich misja. W obliczu czekającej męki i śmierci Mistrz pozostawia swój testament, którym apostołowie mają zarządzać i przekazywać swoim następcom: daję wam przykazanie nowe…
Właśnie to dziedzictwo jest naszym bogactwem (i zadaniem jednocześnie!). To właśnie miłość wzajemna uczniów jest dowodem wiarygodności Ewangelii. I z tym mamy chyba wszyscy kłopot. Wciąż za mało w Kościele (i w naszej parafii!) małych wspólnot, w których miłość bliźniego nie będzie abstrakcją, ale konkretną bliskością, wsparciem, życzliwością, zrozumieniem, dzieleniem wiary. Kościół powinien mieć twarz konkretnych przyjaciół (ks. Tomasz Jaklewicz).
Wiele mamy codziennie okazji, by to przykazanie wzajemnej miłości realizować. W natłoku zajęć i zabieganiu pewnie sporo z nich nam umyka. Nie dostrzegamy ludzi potrzebujących wsparcia, pomocy czy jedynie serdecznego spojrzenia. Jezus oczekuje ode mnie, tak sądzę, świadomych wyborów. Takiej osobistej decyzji pozostawienia swoich spraw i wyjścia do drugiego ofiarując mu trochę czasu i serca tak, jako On to czyni dzisiaj podczas Mszy albo, gdy biorę do ręki Ewangelię a On siada przy mnie i poucza, pokrzepia swoim słowem.
Z życzeniami radości z praktykowania jezusowego przykazania miłości i z błogosławieństwem – Wasi pasterze

Jezus powiedział:
«Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną, a Ja daję im życie wieczne. Nie zginą na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy». /J 10,27-30/

*****
Kochani Parafianie,
Dzisiejsza niedziela nazywana jest Niedzielą Dobrego Pasterza. Niezależnie od cyklu czytań (czy jest to rok A, czy B czy C) liturgia Słowa przynosi nam piękne zaproszenie do … bycia owcami, należącymi do Bożego stada (czyli do Kościoła).
Moje owce… – mówi Jezus o nas i krótko opisuje postawę swych owiec: słuchają mego głosu, idą za Mną, przyjmuję życie wieczne, które im daję. Dobry Pasterz zapewnia jednocześnie, że nie zginą na wieki i nikt nie wyrwie ich z jego ręki.
Obraz Dobrego Pasterza ukazuje specyfikę więzi łączącej nas z Jezusem, a tym samym istotę bycia Kościołem. Aby należeć do tej wspólnoty trzeba się zgodzić na „status owieczki”. I z tym mamy problem, bo nasza pycha, ukrywająca się nieraz pod pojęciem „poczucia własnej godności”, broni się. Chcemy być wolni, cenimy sobie prawo decydowania o sobie, niezależność, samorealizację. Trudno przychodzi przyjąć spontanicznie rolę, do której zaprasza Jezus. Jak to, ja mam być bezbronną owcą?
Pomiędzy pasterzem z owcą istnieje bliska więź. Specyficzna, bo nie ma w niej równości – jest zależność. Pasterz jest kimś silniejszym, tym, który troszczy się, prowadzi, ochrania. Owca jest słaba, bezbronna, jest zdana na pasterza. Z drugiej strony – jest potrzebna pasterzowi, bo bez niej przestaje on być pasterzem. To, że w tej relacji nie ma równości nie jest przeszkodą, by była tam bliskość, zaufanie, przyjaźń. Zależność owcy od pasterza jest czymś oczywistym ale istnieje też zależność pasterza, od tego, co dzieje się z owcą. Dobry pasterz nie będzie spokojnie patrzeć na cierpienie tej, która się zagubiła czy uciekła albo jest spragniona czy poraniona.
Może warto zapytać się przy tej okazji, jaka jest moja więź z Jezusem – Dobrym Pasterzem? Czy daję mu prawo do tego, by mnie traktował jak owcę? I jaka jest moja więź z Jezusem obecnym w Kościele? Czy jestem gotowy/a do posłuszeństwa Jemu, gdy poucza mnie, koryguje, zaprasza do większego zaangażowania czy wzrastania w zaufaniu do Niego używając swoich pasterzy?
I pozwólcie, kochani, jeszcze jedna myśl. Niedziela Dobrego Pasterza to dzień szczególnej modlitwy o powołania do stanu kapłańskiego i życia zakonnego. Praktykę tę rozpoczął w 1964 r. święty papież Paweł VI. Był świadom, że trzeba prosić Boga, aby udzielił wielu młodym osobom daru powołania do bycia pasterzami, dobrymi pasterzami, gotowymi poświęcać się dla powierzonych im owiec.
Trzeba modlić się za młodych, aby odważnie odpowiedzieli „tak”, na Boże wezwanie i o otwarte na Bożą wolę serca ich rodziców. Aby ci, których Pan zaprasza do szczególnej z Nim współpracy, znaleźli w swoich rodzinach zrozumienie i wsparcie.
Dobrze jest też pamiętać o tych, którzy już kiedyś powiedzieli Jezusowi: Oto jestem, Panie. Poślij mnie /Iz 6,8/. O kapłanach, zakonnikach i zakonnicach, o misjonarzach i misjonarkach. Oni kroczą za Jezusem – Dobrym Pasterzem i – jak Jezus – oddają życie za owce. Czy jedno Ojcze nasz albo Zdrowaś w ich intencji może być naszym prezentem w dniu dzisiejszym? Kto wie, może ta modlitwa przyczyni się do umocnienia kogoś przeżywającego trudne chwile?
Z wdzięcznością za każdą modlitwę w intencji kapłanów i życzeniami wielu łask w nowym tygodniu – Wasi pasterze

Jezus znowu ukazał się nad Jeziorem Tyberiadzkim. A ukazał się w ten sposób: Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów. Szymon Piotr powiedział do nich: «Idę łowić ryby». Odpowiedzieli mu: «Idziemy i my z tobą». Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie ułowili.
A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do nich: «Dzieci, macie coś do jedzenia?» Odpowiedzieli Mu: «Nie». On rzekł do nich: «Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie». Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć.
Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: «To jest Pan!» Szymon Piotr, usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę – był bowiem prawie nagi – i rzucił się wpław do jeziora. Pozostali uczniowie przypłynęli łódką, ciągnąc za sobą sieć z rybami. Od brzegu bowiem nie było daleko – tylko około dwustu łokci.
A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli rozłożone ognisko, a na nich ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: «Przynieście jeszcze ryb, które teraz złowiliście». Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości sieć nie rozerwała się. Rzekł do nich Jezus: «Chodźcie, posilcie się!» Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: «Kto Ty jesteś?», bo wiedzieli, że to jest Pan. A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im – podobnie i rybę. To już trzeci raz Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał.
A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?»
Odpowiedział Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham».
Rzekł do niego: «Paś baranki moje».
I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?»
Odparł Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham».
Rzekł do niego: «Paś owce moje».
Powiedział mu po raz trzeci: «Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?»
Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: «Czy kochasz Mnie?» I rzekł do Niego: «Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham».
Rzekł do niego Jezus: «Paś owce moje. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz».
To powiedział, aby zaznaczyć, jaką śmiercią uwielbi Boga. A wypowiedziawszy to, rzekł do niego: «Pójdź za Mną!» /J 21,1-19/

*****
Kochani Parafianie,
Trzecia niedziela okresu wielkanocnego jest w Kościele polskim ogłoszona jako Niedzielą Biblijną. Dlaczego? – mógłby ktoś zapytać. Wszak w trakcie każdej Mszy św. słuchamy fragmentów z Pisma świętego. Odpowiedź jest dość prosta a jednocześnie wymagająca pokory: z racji stale słabej znajomości Pisma świętego przez wielu z nas, katolików a co za tym idzie, zbyt rzadkiego odwoływania się w życiu codziennym do słowa Bożego. Chodzi więc o to, by przypomnieć dzisiaj o wielkiej mocy słowa Bożego i podkreślić ważność spotkania z nim, a przez nie – spotkania z Panem Bogiem.
Zachęcając do sięgania częściej po Pismo święte chciałbym dzisiaj zaproponować (za kard. Carlo M. Martinim) „czytanie Go z piórem w ręku”. W aktywnym słuchaniu słowa Bożego bardzo ważne jest zaznaczanie słów, które nas poruszają, oświecają, pytają, niepokoją. Gdy stawiamy znaki graficzne przy opisywanych gestach i scenach, wówczas słowo Boże rzeczywiście ożywia nasze słuchanie, a tekst staje się jakby „wypełniony” naszymi poruszeniami, przeżyciami, zmaganiami, poszukiwaniami. Bywa i tak, że tekst wielokrotnie już czytany przynosi nam odkrycie nowych treści, a wówczas stawiane w nim znaki stają się dla nas symbolem nowego życia – naszego życia na nowo odczytanego przez słowo Boże. Utrwalone znaki graficzne (podkreślenia, znaki zapytania, wykrzykniki, itp.) mogą więc stać się w nas trwałymi śladami doświadczenia, które miało miejsce podczas lektury słowa Bożego.
Zachęcam do znalezienia dzisiaj czasu, by zatopić się na parę chwil w osobistej lekturze Pisma świętego, pozwalając w ten sposób Panu mówić i jednocześnie odkrywając siebie w czytanym tekście.
Życząc miłego spotkania z Panem serdecznie Was, kochani, pozdrawiam – ojciec Krzysztof SVD

Wieczorem w dniu zmartwychwstania, tam gdzie przebywali uczniowie, choć drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!» A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy Pana.
A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego. Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane».
Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: «Widzieliśmy Pana!» Ale on rzekł do nich: «Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i ręki mojej nie włożę w bok Jego, nie uwierzę». A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł, choć drzwi były zamknięte, stanął pośrodku i rzekł: «Pokój wam!» Następnie rzekł do Tomasza: «Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż w mój bok, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym».
Tomasz w odpowiedzi rzekł do Niego: «Pan mój i Bóg mój!»
Powiedział mu Jezus: «Uwierzyłeś dlatego, że Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli».
I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej księdze, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc, mieli życie w imię Jego.
/J 20,19-31/

Kochani Parafianie,
Niedziela w oktawie Zmartwychwstania już od wielu lat znana jest jako Niedziela Miłosierdzia. Wcześniej nazywana była In Albis, czyli W bieli albo po prostu Biała. W pierwszych wiekach chrztu udzielano zwykle w czasie Wigilii Paschalnej. Po dziś dzień obrzędy Wigilii Paschalnej odzwierciedlają tę tradycję, nawet gdy nie ma nikogo do chrztu. Następnie przez całą oktawę Wielkanocy neofici (osoby, które dopiero co przyjęły chrzest) chodzili w białych szatach. Dlatego właśnie II Niedziela Wielkanocna była zwana Dominica in albis, czyli biała niedziela. Dzisiaj niedziela ta jest przeżywana przede wszystkim jako Niedziela Miłosierdzia Bożego. Tak zdecydował św. Jan Paweł II, odpowiadając w ten sposób na prośbę Jezusa, wyrażoną przez Niego w rozmowach z siostrą Faustyną.
Wielu z nas codziennie odmawia pozostawioną nam przez Jezusa, a zapisaną przez św. siostrę Faustynę, Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Dzisiaj, w tę niedzielę Miłosierdzia, zapraszamy do wspólnego jej odmówienia (o godz. 15.00). Kto może – w kościele, kto nie – tam, gdzie będzie przebywał. Niech nasza ufna modlitwa jednoczy nas i wyprasza łaski dla całego świata. Szczególną intencją niech będzie prośba o nawrócenie tych wszystkich, którzy prześladują chrześcijan.
W radości ze Zmartwychwstania Pana – ojciec Krzysztof SVD

Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria
Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc i
przybyła do Szymona Piotra oraz do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich:
«Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono».
Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli obydwaj razem, lecz ów
drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył
leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka.
Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał
leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale
oddzielnie zwiniętą w jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który
przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma,
które mówi, że On ma powstać z martwych.

/J 20,1-9/

Chrystus Pan zmartwychwstał! Alleluja!
Prawdziwie zmartwychwstał! Alleluja!
Kochani Parafianie, pozdrowieniem, jakim witali się pierwsi uczniowie Jezusa,
najpiękniejszym z wszystkich możliwych, i my zwracamy się do Was, życząc pokoju serca i
nadziei płynących z pustego Grobu.
Syn Boży, który umarł z miłości do nas to zwycięzca śmierci i grzechu. I dobrze
dodać: mojego grzechu, mojego uzależnienia, mojej beznadziei. Pozwólmy Mu zająć miejsce
przy naszym stole. Zaprośmy Go do naszych domów a przede wszystkim do naszych serc.
Wszak tylko On jest w stanie dać sens temu, co jest absurdem, dramatem. Tylko On może
zamienić ciemność grzechu w światło przebaczenia a mrok zniechęcenia w jutrzenkę nadziei.
W tych dniach zwykliśmy składać sobie życzenia. Może dobrze, by ta świąteczna
serdeczność zagościła na dłużej w naszych domach, w naszych rodzinach. Życzymy Wam
tego.
Korzystając z okazji pragniemy podziękować Wam, kochani, za liczne uczestnictwo w
celebracjach Triduum Paschalnego. Wasza
obecność to świadectwo wiary a także wyraz potrzeby osobistego spotkania się z Tym, który
obdarza swoją miłością.
Szczególne wyrazy wdzięczności kierujemy pod adresem wszystkich, którzy sprawili,
że Triduum Paschalne było prawdziwym spotkaniem z Jezusem Cierpiącym i Triumfującym.
Dziękujemy lektorom, organiście, scholce, służbie liturgicznej a także wszystkim, którzy
zadbali o to, by nasz kościół był przytulny i czysty. Szczególne wyrazy wdzięczności
kierujemy pod adresem osób, które pięknie przygotowały Ciemnicę i Grób Pański (nie
wymieniamy ich z imienia, ale Pan, który wynagradza nawet najdrobniejszy gest miłości i
służby, wie o kogo chodzi) oraz wszystkich, którzy złożyli ofiary na kwiaty do Grobu i na
Jego wystrój.
Błogosławionych Świąt Zmartwychwstania!
W Miłości Słowa Bożego

– ojcowie Krzysztof SVD i Eric SVD

Kochani Parafianie, przed nami Triduum Paschalne – kolejna okazja do uświadomienia sobie i przeżywania najważniejszych w historii zbawienia wydarzeń. Już dzisiaj, w Niedzielę Palmową, medytujemy miłość Jezusa oddającego za nas życie. Jan Apostoł z taką mocą doświadczał miłości Jezusa, że uważał siebie za „umiłowanego ucznia”. W jego opisie Ostatniej Wieczerzy możemy przeczytać: Umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował (J 13,1). Owo do końca, to nie tylko i nie tyle „do ostatniego tchnienia”, czyli do momentu śmierci, ale „do maksimum”, „bez reszty”, „tak, że bardziej już nie można”.
Świadectwem nieskończonej miłości było ustanowienie Eucharystii – pozostawienie Siebie na zawsze, po wszystkie dni, aż do skończenia świata. Oby ten ogrom Bożej miłości znalazł w tych dniach drogę do naszych serc. Wybierzmy choćby jedną z celebracji tego Wielkiego Tygodnia, (plan celebracji – wewnątrz informatora), by dać szansę Bożej łasce. Spróbujmy, jak Jan, oprzeć głowę na piersi Jezusa. Niech Jego miłość pokona to wszystko, co odbiera nam pokój, radość i nadzieję.
Życząc Wam wszystkim, kochani, owocnego przeżywania tych Wielkich Dni, dziękuję za wszelkie wsparcie i modlitwy zanoszone za nas, kapłanów, nie tylko z okazji Wielkiego Czwartku. Z błogosławieństwem
– o. Krzysztof SVD

W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi». Opowiedział im wtedy następującą przypowieść:
«Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część własności, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swoją własność, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie, i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał na służbę do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał.
Wtedy zastanowił się i rzekł: „Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu przymieram głodem. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mnie choćby jednym z twoich najemników”.
Zabrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i wobec ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”.
Lecz ojciec powiedział do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i weselić się, ponieważ ten syn mój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się weselić.
Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: „Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego”. Rozgniewał się na to i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: „Oto tyle lat ci służę i nie przekroczyłem nigdy twojego nakazu; ale mnie nigdy nie dałeś koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę”.
Lecz on mu odpowiedział: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś ze mną i wszystko, co moje, do ciebie należy. A trzeba było weselić się i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”». /Łk 15,1-3,11-32/
******
Kochani parafianie.
Powoli przyroda budzi się po zimowej „drzemce”. Pozdrawiam więc wszystkich ciepło, już wiosennie. Tak myślę, że może w tym powtarzającym się co roku odradzaniu się życia z zimowego letargu można by dostrzec zaproszenie do … przebudzenia się i otwarcia na słońce łaski i ciepło Bożej Miłości. Jakże pięknie obrazuje tę miłość miłosierną dzisiejsza przypowieść o synu marnotrawnym (czy raczej o synach marnotrawnych). Ktoś dopatrzył się w niej i ojca marnotrawnego! Może i słusznie, bo czyż nie wydaje on się strasznie „marnotrawić” swą miłość? Bez wątpienia, jednak najtrafniejszym tytułem tego tekstu jest Przypowieść o Ojcu Miłosiernym, który to ojciec jest oczywiście obrazem Boga Ojca.
Pozwólcie, że jeszcze na moment wrócę do wydarzeń ubiegłej niedzieli i serdecznie podziękuję za przygotowanie i udział we Mszy św., na której zostały wprowadzone do naszego kościoła relikwie świętej Joanny Beretta Molla a relikwie świętej Jadwigi Śląskiej zostały przeniesione do nowego relikwiarium. Mam nadzieję, że wstawiennictwo tych dwóch wielkich kobiet będzie źródłem pokoju i nadziei dla wielu rodzin nie tylko naszej parafii.
Z błogosławieństwem i z życzeniami jak najowocniejszego przeżywania Wielkiego Postu – o. Krzysztof SVD

W tym czasie przyszli jacyś ludzie i donieśli Jezusowi o Galilejczykach, których krew Piłat zmieszał z krwią ich ofiar.
Jezus im odpowiedział: «Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, iż to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie. Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jeruzalem? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie».
I opowiedział im następującą przypowieść: «Pewien człowiek miał zasadzony w swojej winnicy figowiec; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł. Rzekł więc do ogrodnika: „Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym figowcu, a nie znajduję. Wytnij go, po co jeszcze ziemię wyjaławia?” Lecz on mu odpowiedział: „Panie, jeszcze na ten rok go pozostaw, aż okopię go i obłożę nawozem; i może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz go wyciąć”».
/Łk 13,1-9/
******
Kochani parafianie.
Dzisiaj, jak już zapowiadaliśmy, w trakcie Mszy św. o godz. 12.00, zostaną wprowadzone do naszego kościoła relikwie świętej Joanny Beretta Molla a relikwie świętej Jadwigi Śląskiej zostaną przeniesione z dotychczasowego miejsca, nad tabernakulum do nowego relikwiarium, które będzie umieszczone w pobliżu obrazu naszej Patronki. Przy tej okazji może należy zapytać: A po co to wszystko? Po co w ogóle nam relikwie?
Przede wszystkim dobrze wiedzieć, że kult relikwii w Kościele datuje się od samego początku i do dziś jest czymś żywym. Jest to forma pobożności, która powstała oddolnie i obecna jest w Kościele od pierwszych dekad istnienia chrześcijaństwa. Mieliśmy wtedy wielu męczenników. Ludzie spontanicznie zaczęli pielgrzymować do ich grobów, czcić ich pochowane szczątki. Nie wszyscy mieli jednak taką możliwość, stąd zrodził się pomysł, by same szczątki, fragmenty ciała, jechały w świat i w pewnym sensie pielgrzymowały do wiernych.
W ostatnim czasie relikwie cieszą się w naszych kościołach dużą popularnością. Ludzie przed nimi klękają i modlą się tak, jak przed tabernakulum. Bardzo ważne jest w kulcie świętych to, by on nam nie przesłonił kultu eucharystycznego. Kult relikwii nie dotyczy przedmiotu, ale Boga, który jest sprawcą świętości. Relikwie zatem są swego rodzaju pasem transmisyjnym, który pozwala chrześcijaninowi w duchu wiary przenieść się w świat nadprzyrodzony. Jeżeli Kościół wystawia relikwie do czci, daje do ucałowania wiernym, to chrześcijanin, wierny ma niejako kontakt fizyczny, kontakt z uświęconą cząstką ciała osoby świętej. Na ile do tego aktu podchodzi się z żywą wiarą, z miłością, na tyle Bóg udziela za jego pośrednictwem łask. /o. Gabriel Bartoszewski/. W ten też sposób podejdźmy do relikwii, jakie mamy u naszym kościele. Pomocną niech będzie modlitwa, przez wstawiennictwo św. Joanny, którą zamieszczamy poniżej. I pamiętajmy, że święci to nie zmarli, należący do przeszłości, ale ludzie, którzy choć niewidoczni dla nas, żyją z Chrystusem i w Chrystusie na zawsze!
A jutro, 25 marca – Uroczystości Zwiastowania Pańskiego, która jest jednocześnie Dniem Świętości Życia. Właśnie z tej okazji ponownie, po kilku latach, pragniemy przypomnieć temat Adopcji Duchowej Dzieci. Czyni to dzisiaj pani Anna Maria Daniłowska, której z góry serdecznie dziękujemy za tę posługę. Ufam, że Boża łaska, którą poprzez wydarzenia tych dni Pan pragnie nam przekazać, znajdzie nasze serca otwarte.
Z błogosławieństwem i z życzeniami jak najowocniejszego przeżywania całego Wielkiego Postu – o. Krzysztof SVD

Jezus wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić. Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe. A oto dwóch mężów rozmawiało z Nim. Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się oni w chwale i mówili o Jego odejściu, którego miał dopełnić w Jeruzalem. Tymczasem Piotr i towarzysze snem byli zmorzeni. Gdy się ocknęli, ujrzeli Jego chwałę i obydwu mężów, stojących przy Nim.
Gdy oni się z Nim rozstawali, Piotr rzekł do Jezusa: «Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy. Postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». Nie wiedział bowiem, co mówi. Gdy jeszcze to mówił, pojawił się obłok i osłonił ich; zlękli się, gdy weszli w obłok.
A z obłoku odezwał się głos: «To jest Syn mój, Wybrany, Jego słuchajcie!» W chwili gdy odezwał się ten głos, okazało się, że Jezus jest sam.
A oni zachowali milczenie i w owym czasie nikomu nic nie opowiedzieli o tym, co zobaczyli.
/Łk 9,28b-36/
******
Kochani parafianie.
Liturgia Wielkiego Postu zachęca do postu, modlitwy i jałmużny, będącymi wyrazem pragnienia zmiany sposobu życia. Z wyjątkiem uroczystości Zwiastowania Pańskiego i Świętego Józefa nie przewiduje wielkich świąt i wydawać by się mogło, że to jedynie czas oczekiwania na święta Zmartwychwstania. Nie mniej, w tym okresie nie brakuje mocnych znaków Bożej łaski. Już sama Liturgia Słowa tego okresu pokazuje bardzo wyraźnie Bożą miłość i troskę o zbawienie człowieka.
Przesłanie dzisiejszej Ewangelii wydaje się jasne. Najpierw –zaproszenie do pójścia wraz z Jezusem (jak Piotr, Jan i Jakub) na modlitwę, na spotkanie z Bogiem Ojcem a następnie – zachęta do słuchania Jezusa ze świadomością, że jest On Synem Bożym.
Do wielkich znaków Bożej łaski i miłości możemy zaliczyć kończące się dzisiaj Rekolekcje Parafialne. Ci, którzy skorzystali z tego czasu łaski uczestnicząc w celebracjach, słuchając słowa Bożego i głoszonych nauk mogli przekonać się o tym, że Pan Bóg działa i że działa z mocą. Wielu z nas skorzystało z Sakramentu Pokuty i Pojednania, w skupieniu uczestniczyło w Eucharystii, w Drodze Krzyżowej z uwagą wsłuchiwało się w słowo Boże i w to słowo, które kierował do nas ojciec Edward. Kolejny raz mogliśmy się przekonać, że nie jest rzeczą trudną słuchać kogoś, kto mówi od serca, kto dzieli się swoim życiem. Za tę gotowość służenia i ubogacenie naszej wspólnoty parafialnej chcę w imieniu Was wszystkich wyrazić wdzięczność ojcu Edwardowi. Prośmy dobrego Boga za niego. Prośmy, by Pan pozwalał mu jeszcze przez wiele lat być Swoim narzędziem. I pamiętajcie o nim w swoich modlitwach także, gdy rekolekcje się zakończą. Mówię Wam, kochani, my kapłani, bardzo potrzebujemy Waszego wsparcia.
Kończymy dzisiaj Rekolekcje, ten czas szczególnej łaski. Już za tydzień będziemy mieli okazję do doświadczenia kolejnego znaku Bożej troski o nas i wyrażenia Panu naszej wdzięczności. W przyszłą bowiem niedzielę, w przeddzień uroczystości Zwiastowania Pańskiego (25.03), która jest Dniem Świętości Życia, będziemy gościli u nas panią Annę Marię Daniłowską. Na wszystkich Mszach świętych, dzieląc się swoim doświadczeniem przybliży nam temat Adopcji Duchowej Dzieci.
Kulminacyjnym momentem najbliższej niedzieli będzie Msza św. o godz. 12.00, w trakcie której zostaną wprowadzone do naszego kościoła relikwie świętej Joanny Beretta Molla. Postać tej wspaniałej żony, matki i lekarki przybliżyła nam jesienią pani Krystynę Zając. W trakcie tej Eucharystii także relikwie świętej Jadwigi Śląskiej zostaną przeniesione z dotychczasowego miejsca, nad tabernakulum do nowego relikwiarium, które będzie umieszczone w pobliżu obrazu naszej Patronki. Serdecznie na tę Eucharystię, której będzie przewodniczył nasz Prowincjał – ojciec Sylwester Grabowski, zapraszamy.

Z błogosławieństwem i z życzeniami jak najowocniejszego przeżywania tych najbliższych dni, jak i całego Wielkiego Postu
– o. Krzysztof SVD

Pełen Ducha Świętego, powrócił Jezus znad Jordanu, a wiedziony był przez Ducha na pustyni czterdzieści dni, i był kuszony przez diabła. Nic przez owe dni nie jadł, a po ich upływie poczuł głód. Rzekł Mu wtedy diabeł: «Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz temu kamieniowi, żeby stał się chlebem».
Odpowiedział mu Jezus: «Napisane jest: „Nie samym chlebem żyje człowiek”».
Wówczas powiódł Go diabeł w górę, pokazał Mu w jednej chwili wszystkie królestwa świata i rzekł do Niego: «Tobie dam potęgę i wspaniałość tego wszystkiego, bo mnie są poddane i mogę je dać, komu zechcę. Jeśli więc upadniesz i oddasz mi pokłon, wszystko będzie Twoje».
Lecz Jezus mu odrzekł: «Napisane jest: „Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz”».
Zawiódł Go też do Jerozolimy, postawił na szczycie narożnika świątyni i rzekł do Niego: «Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się stąd w dół. Jest bowiem napisane: „Aniołom swoim da rozkaz co do ciebie, żeby cię strzegli, i na rękach nosić cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień”».
Lecz Jezus mu odparł: «Powiedziano: „Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego”».
Gdy diabeł dopełnił całego kuszenia, odstąpił od Niego do czasu.
/Łk 4,1-13/
******
Kochani parafianie.
Rozpoczęty Wielki Post zaprasza, jak już pisałem, do pogłębienia świadomość ogromu Bożej miłości do nas. Cała liturgia tego okresu prowadzi ku tej prawdzie, która objawiona nam została w sposób nieco tajemniczy nie mniej bardzo konkretny, w tym najważniejszym w historii ludzkości wydarzeniom – Męce i Śmierci Syna Bożego a dopełniona w Jego Zmartwychwstaniu.
Jak bardzo Bogu zależy na mnie!…
A mnie? Czy tak samo zależy na moim zbawieniu? Na zawierzeniu Panu, przyjęciu łaski zbawienia i rozpoczęciu od nowa?
Należałoby zatrzymać się, zastanowić choć chwilę i odpowiedzieć na te pytania. Pomocnymi tutaj są i teksty liturgiczne, i wielkopostne celebracje – Gorzkie Żale, Droga Krzyżowa. Temu też służą coroczne Parafialne Rekolekcje Wielkopostne – czas szczególnej łaski. Pewnie wielu z nas będzie kuszonych (jak Jezus w dzisiejszej Ewangelii), by zająć czas innymi rzeczami, pewnie i pożytecznymi, ale nie najważniejszymi i niekoniecznymi. Dlatego proszę Was, kochani: zróbcie wszystko, aby uczestniczyć w tych naszych parafialnych ćwiczeniach duchowych. Powtarzam: to czas szczególnej łaski.
Oto plan wielkopostnych rekolekcji, które będzie prowadził ojciec Edward Konkol SVD

14.03 – czwartek
10.00 – Msza Św. z nauką rekolekcyjną
18.00 – Msza Św. z nauką rekolekcyjną
20.00 – Msza Św. z nauką rekolekcyjną
15.03 – piątek
10.00 – Msza Św. z nauką rekolekcyjną
18.00 – Msza Św. z nauką rekolekcyjną
po Mszy św. – Droga Krzyżowa
20.00 – Msza Św. z nauką rekolekcyjną
16.03 – sobota
10.00 – Msza Św. z nauką rekolekcyjną
18.00 – Msza Św. z nauką rekolekcyjną
20.00 – Msza Św. z nauką rekolekcyjną
17.03 – niedziela
Msze Święte: 8.00, 10.00, 12.00 i 18.00.
Gorzkie Żale (z kazaniem pasyjnym) – 17.15

Okazja do spowiedzi:
– w niedzielę – 30’ przed każdą Mszą św.
– od czwartku do soboty – od 9.00 do 10.00, od 17.00 do 18.00

Okazja do rozmowy z ojcem rekolekcjonistą:
– od czwartku do soboty – od 9.00 do 10.00 i od 17.00 do 18.00

Z życzeniami jak najowocniejszego przeżywania Wielkiego Postu i z błogosławieństwem – o. Krzysztof SVD

Kliknij ten przycisk, by zmienić ten tekst. Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Ut elit tellus, luctus nec ullamcorper mattis, pulvinar dapibus leo.

Jezus opowiedział uczniom przypowieść:
«Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj? Uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel.
Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku? Jak możesz mówić swemu bratu: „Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku”, podczas gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, usuń najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka brata swego.
Nie ma drzewa dobrego, które by wydawało zły owoc, ani też drzewa złego, które by dobry owoc wydawało. Po własnym owocu bowiem poznaje się każde drzewo; nie zrywa się fig z ciernia, ani z krzaka jeżyny nie zbiera się winogron. Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta». /Łk 6, 39-45/

******
Kochani parafianie.
Dość późno w tym roku przypada Wielki Post, do którego zbliżamy się wielkimi krokami. Ten trwający 40 dni okres przygotowania do wielkich dni Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa, który rozpoczynamy w Środę popielcową (najbliższą środę), to prezent od Pana, by pogłębić w sobie świadomość ogromu Bożej miłości. Tak bardzo Bogu zależy na mnie, że nie cofa się, dla mojego zbawienia, nawet przed śmiercią. Przeżywaniu na nowo tej prawdy będą służyły tak teksty biblijne proklamowane w trakcie Mszy św. (zwłaszcza te niedzielne) jak i wielkopostne celebracje – Gorzkie Żale, Droga Krzyżowa a także Parafialne Rekolekcje Wielkopostne, które odbędą się w tym roku w dniach 14 – 17 marca.
Jakże ważną rzeczą jest mieć w sercu świadomość tego, co Chrystus uczynił dla nas. Jeśli będziemy pamiętać o wielkiej wartości, jaką w Bożych oczach ma każdy z nas, nie będziemy szukać potwierdzenia naszej wartości u ludzi. Pozwólcie, że przytoczę, w wolnym tłumaczeniu, pewną historyjkę.

Pewien profesor rozpoczął wykład trzymając w ręce banknot dwustuzłotowy i zwracając się do zgromadzonych zapytał:
– Kto z państwa chce ten banknot? Oczywiście od razu zaczęły podnosić się ręce.
– Dam go jednemu z was, ale najpierw pozwólcie, że coś z nim zrobię. Zaczął zgniatać banknot tak, że została mu w ręce mała kuleczka, po czym powtórzył pytanie:
– Kto teraz chciałby ten banknot? Ręce dalej wznosiły się w górę.
– A jeśli zrobię jeszcze to? – zapytał, po czym spuścił zmięty banknot na podłogę i zaczął go niemiłosiernie deptać. Następnie wziął go, cały pobrudzony i pognieciony i ponownie zapytał:
– A teraz, czy jeszcze ktoś chce ten banknot? W dalszym ciągu las rąk wznosił się w sali. Profesor poprosił o opuszczenie rąk i kontynuował:
– Moi drodzy, tak sądziłem, że niezależnie co bym uczynił z tym banknotem, dalej będziecie go chcieli, gdyż nic nie stracił ze swej wartości. Dalej wart jest 200 złotych.
Tak samo dzieje się z nami. Czasami w życiu bywa, że jesteśmy deptani, poniżani. Czasami na skutek naszych decyzji albo postawy innych ludzi może nawet utraciliśmy czystość serca. W konsekwencji odczuwamy niesmak, może czujemy się małowartościowi, bez znaczenia. A przecież, niezależnie, co się wydarzyło i co jeszcze w życiu może się wydarzyć, nigdy nie stracimy naszej wartości w oczach Bożych.
Nasza wartość nie zależy od tego, co robimy albo co wiemy, ale od tego, kim jesteśmy. A jesteśmy, każdy z nas, kimś specjalnym. Nigdy nie zapominajmy, że dla Boga każdy z nas jest kimś niepowtarzalnym!
Tak, w przeciwieństwie do ludzi, którzy mogą mieć przeróżne o nas zdania i najprzeróżniejsze oczekiwania, Bóg kocha nas w sposób bezwarunkowy. Niech ta prawda codziennie nam towarzyszy. Będzie nam dużo łatwiej.
Z życzeniami dobrego rozpoczęcia Wielkiego Postu i z błogosławieństwem – o. Krzysztof

Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Powiadam wam, którzy słuchacie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają. Jeśli cię kto uderzy w policzek, nadstaw mu i drugi. Jeśli zabiera ci płaszcz, nie broń mu i szaty. Dawaj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się zwrotu od tego, który bierze twoje. Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie.
Jeśli bowiem miłujecie tych tylko, którzy was miłują, jakaż za to należy się wam wdzięczność? Przecież i grzesznicy okazują miłość tym, którzy ich miłują. I jeśli dobrze czynicie tym tylko, którzy wam dobrze czynią, jaka za to należy się wam wdzięczność? I grzesznicy to samo czynią. Jeśli pożyczek udzielacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż za to należy się wam wdzięczność? I grzesznicy pożyczają grzesznikom, żeby tyleż samo otrzymać.
Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych. Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, ubitą, utrzęsioną i wypełnioną ponad brzegi wsypią w zanadrza wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie».
/Łk 6, 27-38/
******

Kochani parafianie.
Słowa Jezusa, które dzisiaj słyszymy nie wydają się ani proste ani łatwe do przyjęcia: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą. I choć Jezus wie o tej naszej trudności porusza ten temat, bo jest świadom, że dotyczy on tego, co najistotniejsze, kwestii, której nie można absolutnie pominąć.
Dla uniknięcia nieporozumień trzeba przypomnieć, że miłość nie jest uczuciem. I choć prawdą jest, że w miłości uczucia odgrywają ważną rolę, jednak miłość to nade wszystko decyzja, akt woli wyrażone poprzeć konkretną postawę życiową!
Może należałoby też wyjaśnić, że kochać nieprzyjaciela nie oznacza cieszyć się na jego widok tak, jak raduję się widząc serdecznego przyjaciela. Nie oznacza rzucać się w objęcia kogoś, kto mnie poniża albo ciągle rzuca mi kłody pod nogi.
Co czuję, gdy myślę o swoich wrogach? Mogę odczuwać gniew, rozgoryczenie, ból, wściekłość. Wszak nie da się swych emocji od tak przemienić, zmusić je, by stały się „dobre”. Aby móc miłować swych nieprzyjaciół trzeba przyznać się przed sobą do tych uczuć i … pracować nad nimi. Ale nie samemu! Chodzi o to, by do nich dopuścić Bożą łaskę, tak, aby negatywne emocje nie kierowały bezrefleksyjnie moimi decyzjami i nie zapuściły – nie daj Boże – korzeni w moim sercu, przechodząc w postawę nienawiści. I wtedy człowiekowi może wydawać się, że ma prawo do nienawiści i że odwet jest słuszną odpowiedzią na otrzymane zniewagi, upokorzenia czy niesprawiedliwości.
Zachęcając swych uczniów do kochania wszystkich Jezus wyjaśnia, na czym polega miłość nieprzyjaciół: modlić się za nich, dobrze im czynić, nie odpowiadać złem za zło, błogosławić, czyli zrezygnować z odwetu. Dlaczego to wszystko? Z jednej strony dla własnego dobra: Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili i wy im czyńcie. A z drugiej, i to jest ważniejsze, postępując w ten sposób naśladujemy naszego Mistrza, Zbawiciela i stajemy się dziećmi (synami) Najwyższego.
Pomyślmy, dopiero co (ubiegłej niedzieli) Pan nazwał nas błogosławionymi. Dzisiaj pokazuje, jak stawać się dziećmi Boga! Jak bardzo Mu zależy, byśmy czuli się dobrze! Korzystajmy dobrze, kochani, z tej wielkiej godności, pomagając jednocześnie innym odkrywać w sobie owo wspaniałe, Boskie pochodzenie.
Z błogosławieństwem – o. Krzysztof

Jezus zszedł z Dwunastoma na dół i zatrzymał się na równinie; był tam liczny tłum Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i z Jeruzalem oraz z nadmorskich okolic Tyru i Sydonu. On podniósł oczy na swoich uczniów i mówił:

«Błogosławieni jesteście, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże.
Błogosławieni, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni.
Błogosławieni, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie.
Błogosławieni jesteście, gdy ludzie was znienawidzą i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego odrzucą z pogardą wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili prorokom.

Natomiast biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą.
Biada wam, którzy teraz jesteście syci, albowiem głód cierpieć będziecie.
Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie.
Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili fałszywym prorokom». /Łk 6, 17. 20-26/

******
Kochani parafianie.
Pan Jezus dzisiaj mówi do nas: Błogosławieni jesteście! I mamy prawo zapytać: Co owo „błogosławieni” oznacza? Egzegeci polscy zgodni są co do tego, iż nasze tłumaczenie greckiego makarios przez błogosławieni nie oddaje w pełni treści oryginału, który oznacza i błogosławieni, i szczęśliwi i mający szczęście. Żadne zatem słowo polskie nie będzie tu idealne. Może też i dlatego, że Boże błogosławieństwo przewyższa nasze ludzkie pojęcia.
W kontekście objawienia biblijnego możemy pokusić się o stwierdzenie, że szczęście człowieka nie leży w tym, co ma albo co robi, ale w jego podejściu do Boga, w jego relacji do Stwórcy. Człowiek nie jest szczęśliwy o ile nie jest otwarty na spotkanie z Kimś, kto jest źródłem szczęścia. Szczęście nie ma swoich korzeni w człowieku ale poza nim. I jest to prawdą nawet jeśli pycha ludzka – dzisiejszego człowieka jak i człowieka od zawsze – nie bardzo chce zaakceptować to, że jego szczęściem ma być ktoś Inny.
Z życzeniami przeżywania każdego dnia z przekonaniem, że jesteś błogosławioną, błogosławionym – o. Krzysztof SVD

Pewnego razu – gdy tłum cisnął się do Jezusa, aby słuchać słowa Bożego, a On stał nad jeziorem Genezaret – zobaczył dwie łodzie stojące przy brzegu; rybacy zaś wyszli z nich i płukali sieci. Wszedłszy do jednej łodzi, która należała do Szymona, poprosił go, żeby nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy.
Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: «Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!» A Szymon odpowiedział: «Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i nic nie ułowiliśmy. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci». Skoro to uczynili, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać. Skinęli więc na współtowarzyszy w drugiej łodzi, żeby im przyszli z pomocą. Ci podpłynęli; i napełnili obie łodzie, tak że się prawie zanurzały.
Widząc to, Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: «Wyjdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiekiem grzesznym». I jego bowiem, i wszystkich jego towarzyszy w zdumienie wprawił połów ryb, jakiego dokonali; jak również Jakuba i Jana, synów Zebedeusza, którzy byli wspólnikami Szymona.
A Jezus rzekł do Szymona: «Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił». I wciągnąwszy łodzie na ląd, zostawili wszystko i poszli za Nim.
/Łk 5, 1-11/
******

Kochani parafianie.
Kilka dni temu usłyszałem od kogoś: To, co się ostatnio zdarzyło, to prawdziwy cud! Po czy opowiedziano mi o wydarzeniu, które rzeczywiście można określić, tak po ludzku, jako niewytłumaczalne. Chodziło o nagłe i całkowite uzdrowienie osoby chorej na raka. Miało to miejsce bezpośrednio po modlitwie wstawienniczej. Dla mego rozmówcy, i nie tylko dla niego, był to dowód na boże działanie.
Myślę, że wielu z nas doświadczyło tego, że Bóg nie jest obojętny na to, co nas spotyka, że nie jest Bogiem milczącym. W rzeczy samej, Ten, który jest Miłością, pragnie kontaktu z człowiekiem, wejścia z nim w relację. Bóg objawia się, bo miłość potrzebuje bliskości, więzi. Dlatego to Jezus czaka na nas czy to w Eucharystii czy we wspólnocie zebranej w Jego imię. Dlatego też ofiaruje swoje słowo w Piśmie Świętym, które jest prawdziwą biblioteką listów pisanych przez Pana do nas. To Boże słowo w sposób uroczysty proklamowane jest w czasie Mszy świętej i skierowane do każdego człowieka.
Dzisiejsza Liturgia Słowa mówi o naszym powołaniu, czyli o zaproszeniu, jakie Bóg kieruje do człowieka zachęcając go do współpracy. Właściwie cała Biblia to księga powołań i nie może być inaczej, bo życie człowieka jest powołaniem. Jest to tak samo oczywiste jak fakt rodzenia się w rodzinie; tak, jak człowiek rodzi się z dwojga rodziców i nie może być inaczej, tak samo człowiek rodzi się z powołaniem, i nie może być inaczej.
Bóg powołując, nie narzuca się. Może dlatego nie wszyscy tę prawdę o byciu powołanymi przyjmują do serca. Pan powołuje do życia, do … poszukiwania Go, do szukania szczęścia, które będzie na miarę godności jaką mu daje, ale pozostawia człowieka wolnym. Człowiek może odrzucić ten plan miłości. Prawdą jest, że nie wszyscy czują, że są powołani, że Bóg ma wobec nich jakiś plan. Ale niestety są i tacy (i jest ich niestety wielu), którzy świadomie odrzucają Boże propozycje próbując realizować swoje własne plany, w których często nie ma miejsca na potrzeby innych ludzi a co najtragiczniejsze w skutkach – które niczego nie oczekując od Boga liczą jedynie na siebie. I tu właśnie możemy dopatrywać się przyczyny, dlaczego świat jest tak bardzo pokręcony!
I do mnie, i do Ciebie Jezus kieruje dzisiaj słowa zaproszenia do wejścia z Nim w relację miłości. Obdarza zaufaniem a także szczególną łaską: bycia dla innych Jego głosem, Jego obecnością. I obdarza nie tyle misją, zadaniem, ile obietnicą: Odtąd ludzi będziesz łowił. A wiedząc o naszych słabościach dodaje: Nie bój się, Dasz radę, bo JA będę działał poprzez Ciebie!
Z życzeniami odwagi w udzielaniu odpowiedzi na Boże zaproszenia i z błogosławieństwem – o. Krzysztof

Kiedy Jezus przyszedł do Nazaretu, przemówił do ludu w synagodze: «Dziś spełniły się te słowa Pisma, które słyszeliście». A wszyscy przyświadczali Mu i dziwili się pełnym łaski słowom, które płynęły z ust Jego. I mówili: «Czy nie jest to syn Józefa?»
Wtedy rzekł do nich: «Z pewnością powiecie Mi to przysłowie: Lekarzu, ulecz samego siebie; dokonajże i tu, w swojej ojczyźnie, tego, co wydarzyło się, jak słyszeliśmy, w Kafarnaum».
I dodał: «Zaprawdę, powiadam wam: Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. Naprawdę, mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman».
Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwawszy się z miejsc, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na urwisko góry, na której zbudowane było ich miasto, aby Go strącić. On jednak, przeszedłszy pośród nich, oddalił się.
/Łk 4,21-30/
******
Kochani parafianie.
Okres ferii szkolnych, który właśnie trwa jest okazją i dla dorosłych, by odsapnąć nieco. Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę, jak ważną jest umiejętność dobrego wykorzystania czasu.
Właśnie wróciłem z odwiedzin chorych. To zawsze dla mnie okazja, by „wrócić na ziemię”. Jedna z osób, która na skutek wypadku nagle zostawiła wszystkie swoje zajęcia powiedziała: „Teraz widzę, że całe to moje wcześniejsze zabieganie, było troską o to, co w gruncie rzeczy nie jest konieczne. Teraz to mąż robi zakupy i okazuje się, że można żyć skromniej, jeść prościej… A czas, który teraz mam do dyspozycji przeznaczam na lekturę książek, modlitwę i jakieś popularno-naukowe programy w telewizji.”
Czasami Pan posługuje się i chorobą, aby przypomnieć nam, co tak naprawdę jest ważne, abyśmy znaleźli czas (i chęci) na nieco dłuższe z Nim spotkanie, na lekturę Jego słowa. A słowo Jezusa to słowo mocne, czasami prowokujące, czasami dające nadzieję, czy budzące radość.
Dzisiejsza ewangelia mówi właśnie o mocy słów Chrystusa: A wszyscy przyświadczali Mu i dziwili się pełnym łaski słowom, które płynęły z ust Jego. I mówili: «Czy nie jest to syn Józefa?». Tak, bo słowa Jezusa są łaską, niosą łaskę. Jest w nich piękno, wdzięk, urok, coś pociągającego. I ci, którzy uważnie Go słuchali ulegli ich tajemniczej mocy.
Może chodzi właśnie o to, by poddać się urokowi łaski? Pozwolić, aby Jezusowe słowa poruszały, dotykały? Ale racjonalny a właściwie sceptyczny rozum podpowiada: Czy nie jest to syn Józefa?
Tak to już jest, że gdy Pan nas pociąga, to z drugiej strony diabeł szepta bardzo logicznie brzmiące słowa: „Daj spokój. Nie ulegaj! Przyjrzyj się dobrze, to nic nadzwyczajnego! To tylko opinia zwykłego księdza. To kazanie a nie słowa Boga!” Diabeł będzie starał się sprowadzić wszystko do poziomu jedynie ludzkiego, do odrzucenia jakiejkolwiek boskiej interwencji.
Warto zapytać siebie (i szczerze odpowiedzieć): Co przeważa we mnie? Fascynacja łaską, zauroczenie Bożym słowem czy piekielnie zimny rozum?
Chcę raz jeszcze mocno podkreślić, że ile razy z wiarą otwieram Biblię, jej słowa spełniają się w moim życiu i jej lektura mnie zmienia. Słowo Boże nie jest tylko opowiadaniem o życiu, ale ono daje życie, ono daje Chrystusa. I do tego właśnie Pan zaprasza i Ciebie i mnie!
Wszystkim Wam, kochani, życzymy odwagi do znajdywania czasu na spotkanie z Panem poprzez lekturę Jego słowa – o. Krzysztof SVD